Kalendarium

5 czerwca 1851

Premiera Mazepy Juliusza Słowackiego

Kraków, Teatr Narodowy: prapremiera polska Mazepy Juliusza Słowackiego (polski debiut sceniczny poety); Amelię zagrała Teofila Cenecka. Światowa prapremiera odbyła się jeszcze za życia Słowackiego, 13 grudnia 1847 w Budapeszcie – sztukę zagrano w prozatorskim przekładzie z niemieckiego.

Recenzent „Czasu” relacjonuje obawy, jakie ze względu na ówczesną jakość zespołu teatralnego budził plan wystawienia tej sztuki (poniższe cytaty z: Mazepa. Trajedya w 5 aktach przez Juliusza Słowackiego, „Czas” 1851 nr 130, s.1–2):

...gra aktorów i wystawa, powinny, jeżli nie przewyższać wyobraźnię, to przynajmniéj stać z nią na równi. A czyliż na naszéj scenie (od kilku miesięcy) sposób przedstawiania nie jest o wiele niższy od najuboższej imaginacyi? – Czyliż co chwila nie obrażają nas niestosowności ubioru, dekoracyj, rozdania ról, z dodatkiem zupełnego niedostatku sprzętów i rekwizytów, jakby po sekwestracyi komorniczéj; dodajmy muzykę okropną — cuchnący oléj – i tysiączne inne drobne nieszczęścia; a nie zdziwimy się, czemu tak serce Krakowian od sceny ojczystej odpadło. (...) Prawdziwie, ogromne rozmiary tego dramatu, zdały nam się przechodzić objętość i wagę, jaką zwykle artyści nasi dźwigać przyzwyczajeni. Żałowaliśmy nawet pannę Cenecką, że trajedyą tę obrała na swój benefis – pewni będąc, że zrobi najgłośniejsze fiasco.

Mimo obaw przedstawienie okazało się sukcesem:

...sztuka do końca utrzymała się grą artystów; wprawdzie nie taką, aby nic niezostawiała do życzenia, ale lepszą, usilniejszą, wypracowańszą niż zazwyczaj. Sama beneficyantka w roli Amelii żony Wojewody umiała zająć nie tylko uwagę widzów, ale częstokroć kazała im zapomnieć, że są w teatrze, mianowicie w akcie trzecim w scenie pożegnania ze Zbigniewem, gdzie nie było nikogo, co by do głębi nie wzruszył się pięknemi słowy, któremi w pełności uczuć żegnała kochanka...

Reszta zespołu zebrała pochwały, ale z zastrzeżeniami:

...Sztuka bowiem nie szła jak należy, mianowicie w pierwszych scenach: aktorowie mieszali się, nikt nie wiedział kto ma wejść, kto wyjść; kto mówić, a kto milczeć... Scena pożegnania zepsutą także została przez pojawienie się Amelii ze Zbigniewem, wpierw nim Mazepa zakradł się do komnaty...

Surowej ocenie recenzent podał samą sztukę:

Słowacki nie znał jeszcze tajemnic sceny, a pisał w epoce Lukrecyi Borgii i szalonych dramatów romantycznych. Stąd te trumny, te sztyletowania się, trucia i inne gwałtowności i rzuty namiętne niezgodne z duchem narodu. – Wojewoda starzec, chrześcijanin, dumny jak król, przebija się sztyletem – kto u nas co podobnego słyszał! Wreszcie scena przy zamurowaniu alkowy, tak niczem jest nieumotywowaną, że prawdziwie gniewać się przychodzi na taką nieudolność w kompozycyi. Wiersz piękny, dykcya ożywiona, wiele poetycznych świecideł, a niekiedy brylantów – ocalają ten utwór, tak, że przy małém przerobieniu, moich zostać na scenie.

Janusz Legoń

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji