Wersja tej sztuki, którą dysponujemy, określona jest przez autora jako "wariantowa - do układania, przepisywania, itp. itd. Kwestie rozkładania akcentów, sprzedawania tajemnicy są kwestiami otwartymi". Przy pewnym wysiłku, jako że puzzle nie są łatwe do uporządkowania, można jednak ułożyć ze strzępów zawartych w egzemplarzu portret pary dwudziestolatków. On jak się zdaje do niczego nie doszedł, brakuje mu kasy, ściga go komornik i inni pewnie też, więc kombinuje, jakby prysnąć za granicę, daleko od rodactwa i zacząć jeszcze raz. Na ten cel zdobywa forsę, wynosząc z jakiegoś rozbałaganionego urzędu całą wypłatę dla nieszczęsnych emerytów. On i Ona poznają się w knajpie, gdzie On ciągnął piwko a Ona stała za barem. Ona ma na głowie dziadka, porządnego, ale niedołężnego faceta, którym się musi opiekować. Marzy o tym, by ulokować go w domu opieki. Kiedy pojawia się gwałtowna potrzeba kasy - na wspólny wyjazd z Onym - usiłuje zadenuncjować dziadka u przedstawiciela Szymona Wiesenthala, który jak wiadomo, niedawno ogłosił nagrody pieniężne dla osób demaskujących przestępców wojennych. Dziewczyna nie ma większych wahań, mimo że wie, iż dziadek na żadnego Żyda podczas wojny nie doniósł, przeciwnie, znajomym starozakonnym raczej pomagał.
Bohaterom towarzyszą postacie opisane w sztuce jako 1 -> i 2->. Może grać je kilku aktorów. Czy to głosy wewnętrzne? Już raczej głosy zewnętrzne: szum świata, strzępy rozmów, slogany, kawałki reklam, refreny, jakimi częstuje nas ulica, otoczenie, miejsca publiczne. Ogłupiający, tępy szum bez żadnych wyróżników. Także życie głównych bohaterów zdaje się glątwą, w której poszczególne słowa, zdania, kawałki pamięci, skojarzenia kotłują się pod czaszką bez żadnych dystynkcji i hierarchii. On w pewnej chwili mówi pamiętny wiersz Tadeusza Różewicza "Mam dwadzieścia cztery lata ocalałem prowadzony na rzeź". I nic z tego nie wynika - ani z tego, że On ten wiersz mówi, ani z tego, co te słowa znaczą. Puste dźwięki, które zaplątały się do łba, może w szkole? Postacie tej opowieści zredukowane są do parteru życiowego: skombinować kasę, wypić piwo, zrobić sobie dobrze. W jednym z monologów bohater wciela się w rolę penisa Brada Pitta i próbuje wyciągać wnioski z tak wyobrażonych doświadczeń.
Czy osobnikom mającym tego rodzaju horyzont zainteresowań warto poświęcać uwagę, oglądając ich na przykład w przedstawieniu? Odpowie na to teatr. Autor jest poetą i kierownikiem literackim Teatru Wybrzeże w Gdańsku, współautorem najciekawszej z dokumentalnych jednoaktówek składających się na cykl "Szybki Teatr Miejski"(1), poświęconej żonom żołnierzy przebywających w Iraku albo w innym odległym punkcie świata. W Wybrzeżu też odbędzie się światowa prapremiera "From Poland with Love" w reżyserii równie młodego twórcy, Michała Zadary.
Jacek Sieradzki
(1) Por. Małgorzata Jarmułowicz "Verbatim nad Motławą", Dialog nr 7/2004.
Dialog nr 12/2004
Ukryj streszczenie