Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: teatr.
Obsada: 4 role męskie, 3 role kobiece.
Druk: Bogusław Schaeffer "Utwory sceniczne", tom I, Collsch Edition, Salzburg 1992.
Autor łączy ton patetyczny z trywialnym, bawi się językiem, stosuje komizm słowny i sytuacyjny.
Trzy aktorki rozmawiają o cudownych dzieciach. Jedna chwali się, że gdy była nauczycielką w szkole chłopięcej, na każdej lekcji trzydziestu chłopców wpatrywało się w nią z zachwytem, nic innego nie robiąc. Nauczyła ich, czym jest piękno. Jeden został malarzem, inny kobieciarzem, a inny osiem razy się ożenił. Druga aktorka nie podziela jej zachwytu, bo była jedną z żon tego ostatniego gówniarza.
Trzej aktorzy jako staruszkowie z domu opieki oglądają zdjęcia pornograficzne. Mają wybrać, z którego zrobić powiększenie do jadalni, bo tak każą nowe trendy w medycynie zalecające starcom powrót do dzieciństwa. Nie mogą się na żadne zdecydować.
Aktorki jako trzy sekretarki plotkują o swoich szefach i swoich z nimi stosunkach.
Trzej aktorzy jako profesorowie i student podczas egzaminu z muzyki. Starzy profesorowie zapętlają się w anegdotkach i przypowieściach ze swojego życia, gubią się w dywagacjach, zadają studentowi idiotyczne pytania (na które zresztą prawidłowo odpowiada), po czym go oblewają, bo nie jest tak ładny jak ta dziewczyna, która zdawała przed nim.
Na scenę wychodzi Reżyser. Zarządza wśród publiczności głosowanie, która z tych czterech scen ma być kontynuowana. Zgodnie z życzeniem publiczności dwie będą grane w wersji rozszerzonej, a dwie w skróconej. Po przeprowadzonym głosowaniu stwierdza, że naturalnie będą kontynuowane te sceny, które się widzom mniej podobały, bo autor ceni indywidualizm, a nie głos motłochu. Aktorzy protestują - ci, którzy przyszli do teatru są w końcu elitą.
Próba sztuki z czasów średniowiecza o Księciu Żelazowej Woli. Aktorzy zagrywają się i mają więcej uwag niż reżyser. Temat plucia wyzwala w nich natchnienie i postanawiają, że lepiej byłoby wystawić coś współczesnego, na przykład o żołnierzach na froncie.
Aktorki opowiadają sobie sny. Jednej śni się, że budzi się w nieswoim mieszkaniu, drugiej, że jest nago na przyjęciu, trzecia twierdzi, że śnią jej się dysputy filozoficzne w kawiarni o poranku. Odgrywa je z aktorem.
Jeden z aktorów gra uczonego pana, który ma pogadankę w telewizji o wpływie dzieciństwa na charakter człowieka. Uważa, że ważniejsze od dzieciństwa jest przeznaczenie. Inni polemizują przytaczając wiele przykładów i teorii o rozwoju osobowości.
Scena rozgrywa się w zupełnej ciemności. Aktorki rozmawiają o kolorach, aktorzy grają w szachy.
Na próbie aktorzy i reżyser zastanawiają się, czy w teatrze ważniejsze są próby, czy spektakle; przy okazji oczywiście opowiadają mnóstwo dygresji i anegdot.
Aktor zarzuca Reżyserowi, że sztuka się rozłazi, po chwili zbaczają na inne tematy, co przeradza się w pół-pantomimiczną scenę z krzesłami.
Reżyser rozważa istotę próby i dochodzi do wniosku, że tylko w teatrze ma ona istotne i kluczowe znaczenie. Próbuje wskazać aktorom, gdzie stoją i skąd wychodzą, ale oni nie pamiętają poprzednich ustawień, a ci, którzy pamiętają, mają do nich zastrzeżenia. Poza tym nikt nie umie tekstu.
Aktorki roztrząsają kwestię, czy lepszy jest młody czy stary reżyser. Reżyser daje im uwagi. Podkreśla, że w tej scenie gdzieniegdzie minęły się ze sceniczną prawdą.
Jeden z aktorów informuje Reżysera, że rezygnuje z zawodu. Reżyser przypomina mu listy od wielbicielek. Aktor wyjaśnia, że nie było żadnych listów, to była ordynarna autokreacja. Reżyser chce oddać rolę drugiemu aktorowi, ale on też nie zamierza więcej grać, teraz będzie prowadził pismo poetyckie. Dwie aktorki mają podobne plany - zakładają szkołę baletową. Trzeci z aktorów wyjeżdża na Zachód. Reżyserowi zostaje jedna aktorka, ale ona zapomniała tekstu. Następnie wszyscy spierają się o teksty - wypominają innym, że w tej scenie zapomnieli paru kwestii i że miała być zagrana inaczej.
Reżyser próbuje prowadzić próbę, ale wraz z aktorami tonie w dygresjach.
Aktorzy i aktorki wygłaszają mowy o konieczności istnienia teatru jako strawy duchowej dla ludzi inteligentnych i o zidioceniu kultury masowej. Ale jeszcze niezbyt dobrze opanowali tekst.
Aktorzy wspominają ostatnią przebalowaną noc, jeden z nich twierdzi, że widzi kota. Zwierzają się ze swoich wątpliwości dotyczących aktorstwa i obaw, że to jakiś niepoważny zawód. Wchodzi Reżyser z pretensjami, że jako zespół mają wyjątkową tendencję do spłycania wszystkiego. Aktorka uspokaja go komplementami.
Aktorzy w ciemnościach zastanawiają się, jak mają próbować w takich warunkach. Gdy przychodzi Reżyser, mimo wszystko próbują, ale nie bardzo im idzie, bo kłócą się o krzesła - niektórzy nie mają na czym usiąść, a inni siedzą na kilku, więc trzeba jeszcze kilka donieść. Zapala się światło. Zastanawiają się skąd tu się wzięło tyle krzeseł.
Na próbie powracają cztery historie z czterech pierwszych scen. Całkowicie się przemieszały i aktorzy próbują złożyć je w jakąś całość. Na zakończenie reżyser zauważa, że próby są ważne. Oni przeszli właśnie próbę wytrzymałości, publiczność - cierpliwości.
Ukryj streszczenie