Czas akcji: nie określony.
Miejsce akcji: pusta scena.
Obsada: 1 rola postać kobieca i kilka niemych epizodów.
Druk:
Gao Xinjian swój osiemnastostronicowy tekst sam objaśnia w krótkim wstępie, dając jednocześnie propozycje, dotyczące reżyserii. Pisze: "Sztuka jest jednocześnie tragedią, komedią i farsą, nie wykluczając akrobacji, tańca i prestidigitatorstwa. [...] Sztuka powinna być grana przez aktorkę w roli kobiety, niemego clowna w rolach mężczyzny, demona i starca, oraz tancerkę, grającą wewnętrzne wyobrażenia bohaterki. Autor rezygnuje z dialogów i nadaje swemu utworowi formę narracyjną. Jednocześnie zaznacza: Narratorka nie będzie próbowała identyfikować się ze swoją rolą. Wchodzi w nią i wychodzi z niej, nie przestając zajmować pozycji neutralnej interpretatorki."
Tematem sztuki jest życie i śmierć. Kobieta - narratorka, będąca główna bohaterką dramatu - dokonuje swoistego rachunku sumienia.
Na "nagiej", ledwo oświetlonej scenie stoi blada kobieta w czarnej długiej sukni i pelerynie. Obok niej, w czarnym kostiumie stoi mężczyzna "o twarzy bardziej szarej i zimnej". Po chwili bezruchu i milczenia kobieta wybucha. W monologu skierowanym do mężczyzny przedstawia przyczyny negatywnego stosunku do niego i opisuje "całe zło", które do tego doprowadziło. Jest zmęczona, ma wszystkiego dosyć i nie może go dłużej znieść. Mężczyzna reaguje jedynie grymasem twarzy, ruchem ręki, chęcią powiedzenia czegoś, nie wiedząc jednak jak zareagować na słowa kobiety milczy, wzrusza ramionami. W chwili, gdy kobieta wypomina mu, że nie ma jej nic do dania poza seksem, mężczyzna lekko kołysząc się powoli znika. Jego sylwetka zjawia się po drugiej stronie sceny odwrócona plecami. Teraz kobieta prosi go, by nie odchodził i nie porzucał jej, mówi, że wybaczy mu przelotne przygody z innymi kobietami, że naprawdę go kocha i ma nadzieję, że on także może obdarzyć ją swą miłością. Mówiąc to, stopniowo zbliża się do postaci. Gdy nie otrzymuje żadnej odpowiedzi, usiłuje odwrócić mężczyznę, łapiąc go za ramię, lecz okazuje się, że jest to jedynie garnitur wiszący na wieszaku. Nagle zauważa clowna siedzącego na ziemi, na bosaka, ze złączonymi stopami. Gdy jego postać powoli znika spostrzega starannie złożony garnitur, parę butów, kapelusz i skórzane pudełko na klejnoty. Stwierdza wówczas, że nigdy nie przypuszczała, iż zabije swego mężczyznę, swą miłość, "swoje zło". Zdejmuje pierścienie, bransoletkę, kolczyki i składa je w pudełku. Na końcu rozpina naszyjnik, który matka zostawiła jej przed śmiercią i też wrzuca go do pudełka na klejnoty. W tym momencie odarta ze skóry noga wychodzi spod sukni. Noga wydłuża się i w końcu oddziela się pod suknią od ciała i spada na ziemię. Następnie spod peleryny wysuwa się blada dłoń o szczupłych palcach i pomalowanych na perłowo paznokciach. Po chwili, podobnie jak noga, oddziela się i odpada. Kobieta stoi zdumiona przed leżącymi członkami i nie wie "czy jest żywa, czy martwa, czy jeszcze oddycha, czy to zwykła iluzja?". Klęka, nie wie co robić.
Tymczasem tyłem, patrząc w podłogę, wchodzi clown, za którym podąża mała myszka. Gdy zbliży się do niego widać cienka nitkę w jego ręce. Clown podnosi myszkę, chowa ją do kieszeni i znika.
Pojawia się rozświetlona sylwetka kobiety, drepcząca pod parasolem. Bohaterka opowiada sen, w którym powoli rozpadał się przeciekający mur. Do muru przymocowana była ogromna trumna. Nie rozumie tego snu. Stara się przypomnieć sobie dzieciństwo i młodość. Pojawia się makieta i miniaturowy dom. Kobieta śmieje się, ogląda makietę i wzruszona zaczyna opowiadać. Wspomina ojca, który pewnej nocy uciekł z domu, znerwicowaną matkę, jej kolejnych kochanków i brutalnego brata. Nagła śmierć matki spowodowana urazami po wypadku samochodowym była ważnym momentem w jej życiu. Wówczas zdała sobie sprawę ze swego całkowitego zagubienia. Matka tuż przed śmiercią przekazała jej naszyjnik z wiszącym małym zegareczkiem, który dostała od swego kochanka.
Teraz na scenie pojawia się kobieta z głową i ciałem całkowicie obandażowanym. Spod zwojów wystają tylko nos i usta. Ma na sobie właśnie ten naszyjnik. Obandażowana postać znika, a kobieta kontynuuje monolog. Gdy mówi o swoim stosunku do religii, obok niej pojawia się buddyjska mniszka o trupiobladej twarzy, z ogoloną czaszką i opuszczonymi oczami. W rękach trzyma nożyczki. Powoli podnosi je i wbija sobie mocnym uderzeniem w brzuch. Wyrywa wnętrzności i składa je na talerzu przed sobą. Zaczyna je czyścić i myć, by w końcu rzucić je kobiecie w twarz.
Następnie zjawia się wielki mężczyzna na szczudłach odziany w biały habit z kapturem. W długiej wyciągniętej dłoni trzyma oko, które nieustannie obserwuje kobietę mimo jej ucieczki i krzyków protestu. W końcu mężczyzna zdejmuje kaptur i ukazuje odrażającą twarz z czerwonym językiem.
Kolejną zjawiającą się postacią jest bezgłowe kobiece ciało, które zbliża się do bohaterki i wyciąga rękę. Leży na niej oko kobiety. "Ona" nie wie, czy widzi, jak jej własna dusza wychodzi z niej ... czy też, poprzez to oko poza nią, widzi samą siebie... "
Chce pozbyć się tego ciała, "które obraca ją wokół siebie". Ciało chowa dłoń, wycofuje się i ucieka, stając się łopoczącym płótnem. Kobieta śmieje się histerycznie.
Jako ostatni pojawia się starzec w bladoszarym płaszczu, szalu i filcowym kapeluszu. Gdy kobieta zastanawia się nad "byciem sobą" i sensem istnienia, zdejmuje kapelusz i udaje, że łapie do niego śnieg. Sztukę kończy scena, w której kobieta tak układa się na scenie, że "nie wiadomo już, czy chodzi o osobę czy o kupkę ubrań".
Ukryj streszczenie