Czas akcji: XX wiek.
Miejsce akcji: kamienica mieszczańska.
Obsada: 12 ról męskich, 12 ról kobiecych.
Druk: "Dialog", nr 3/1967.
Dramat w jednym akcie z prologiem.
W kamienicy Gilzowej odbywa się wesele Krysty, starszej córki nadradcy budowlanego Segenreicha, który wybudował ten dom. Nie wszyscy lokatorzy są zaproszeni - Joanna Segenreich nie chce gościć u siebie "hołoty". Niechętnie spogląda na Pepi, niedorozwiniętą córkę dozorcy, a obecność Toni toleruje tylko dlatego, że jest jej babce winna za komorne. Gilzowa ma siedemdziesiąt trzy lata; obie jej wnuczki, Toni i Resl mają nadzieję że odziedziczą kamienicę w całości. Toni odwiedza babcię codziennie, chcąc zostać jedyną spadkobierczynią, a Resl ma nadzieję, że dostanie spadek dlatego, że właśnie nie nachodzi i nie molestuje babci. Kamienica spędza sen z powiek także lokatorom Gilzowej; profesor gimnazjalny Thut liczy na to, że właścicielka przepisze dom na jego syna, gdy on zobowiąże się, że po śmierci Gilzowej zaopiekuje się jej ukochaną papugą... Thut nie bez racji przypuszcza, że Toni ma zamiar uśmiercić papugę. Sądzi też, że Gilzowa chętnie zemści się na wnuczkach, czyhających na spadek. Tymczasem Gretchen i Maks, jej wspólnik (a potem również kochanek) mają zamiar kupić dom po korzystnej cenie i wzbogacić się dzięki spodziewanemu wzrostowi cen ziemi. Podczas wesela Krysty w mieszkaniu na dole umiera dozorczyni, żona Kokoscha; na próżno próbuje powiedzieć coś mężowi, zatopionemu w modlitwie. Tymczasem Peter Hell przychodzi oświadczyć się Anicie, którą wybrał na żonę, ponieważ dobrze się prowadzi. Anita przyjmuje jego oświadczyny bez większego entuzjazmu; jest zainteresowana kim innym. Idzie na wesele Krysty, nie zabierając chłopaka ze sobą.
Goście weselni są cynicznymi materialistami; nie grzeszą uczciwością. Aptekarz Gall i lekarz Bock, żądni zysku, świadomie szkodzą swoim pacjentom: "My, w trójkę, stanowiliśmy właściwie spółkę. Najpierw ludzie przychodzili do Galla. On jako aptekarz dawał im proszki, po których poważnie chorowali, wtedy kierował ich do mnie, a ja z kolei znowu ich posyłałem do Galla po nowe proszki i oni coraz gorzej się czuli, ja zarabiałem, on zarabiał, a jak już byli zupełnie do niczego, to umierali i wtedy Rosig robił dla nich trumny. Niech pan nie myśli, że jego przedsiębiorstwo pogrzebowe tak dobrze by prosperowało. Zawsze mu dostarczałem nieboszczyków".
Prawie wszyscy goście - nie wyłączając osiemdziesięcioletniego Bocka i czternastoletniej Marii, siostry Krysty - myślą głównie o seksie. Joanna bez skrupułów, pod pretekstem udzielenia instruktażu, ciągnie do łóżka swojego zięcia. Swojemu dotychczasowemu kochankowi, Schönowi, robi scenę zazdrości o wdowę Zart, z którą ją zdradza. Bojaźliwy Michał posłusznie ulega swojej teściowej, ale nie daje się uwieść swojej małoletniej szwagierce; w odwecie Maria oskarża go o molestowanie. Panna młoda nie jest zazdrosna o swojego męża, którego uważa za zero; jest zajęta uwodzeniem Horcha, który podoba się też Monice Gall i wdowie Zart. Krysta ma nadzieję, że uda jej się kontynuować po ślubie romans z sędziwym lekarzem, który sypia też z Anitą, czternastoletnią Marią i niedorozwiniętą Pepi, wykorzystywaną zresztą seksualnie przez wszystkich mężczyzn w kamienicy. Toni chętnie poślubiłaby Bocka - ma nadzieję, że jest bogaty i szybko umrze. Rosig, pogardliwie i wulgarnie opisując swoją zostawioną w domu żonę, uwodzi Monikę Gall za przyzwoleniem jej męża. Karol, brat Krysty i Marii, który przez nikogo nie jest traktowany poważnie, nie mogąc zdobyć Anity, oświadcza się Pepi... Gall jest zbyt zajęty sobą, by troszczyć się o kogoś innego. Jedynie pijany Segenreich darzy szczerym uczuciem swoje dzieci.
Horch proponuje grę towarzyską: każdy ma wyobrazić sobie, że zaczyna się trzęsienie ziemi i najbliższej mu osobie grozi niebezpieczeństwo. "Za czternaście minut nastąpi koniec świata. Odczujecie najpierw lekkie wstrząsy. Pomyślicie, że ulicą przejeżdża z łoskotem ciężki wóz. Zatrzyma się przed domem, dalej nie pojedzie, ale łoskot nie ustanie. Uśmiechając się spojrzycie w górę na żyrandol, a on zakołysze się to w jedną, to w drugą stronę, z dachu po schodach potoczą się beczki...". Nagle pod kamienicą zatrzymuje się przejeżdżający z łoskotem wóz. Żyrandol kołysze się, po schodach spadają ciężkie beczki - naprawdę zaczęło się trzęsienie ziemi. Toni rzuca się na budowniczego Segenreicha - "jej" dom się chwieje! Toni grozi złożeniem doniesienia, lecz Segenreich uparcie twierdzi, że dom jest bezpieczny; nie pozwala nikomu wyjść. Broni dostępu do drzwi nawet wtedy, gdy drzwi już nie ma. Rosig, który wcześniej bluzgał na żonę, nagle okazuje się troskliwym mężem ("Żyliśmy ze sobą jak dwa gołąbeczki [...] Uratuję ją. Muszę uratować"). Krysta domaga się, żeby Michał ją ratował - chce, żeby rozwalił ojcu głowę krzesłem i w ten sposób utorował drogę do wyjścia ("... chodź, wal ojca przez głowę! Daj rękę, kocham ciebie, daj rękę!"). Schön chce, żeby Segenreich go przepędził - twierdzi, że sypiał z jego żoną i córkami. Tymczasem Maks i Gretchen liczą, ile zarobią na trzęsieniu ziemi. Dom wali się, pochłaniając wszystkich mieszkańców.
Ukryj streszczenie