Romantyczna opera w 3 aktach; libretto: kompozytor.
Prapremiera: Weimar 28 VIII 1850.
Premiera polska: Lwów 1877.
Osoby: król Henryk Ptasznik - bas; Lohengrin - tenor; Elza z Brabantu - sopran; książę Gotfryd, jej brat - rola nie ma; hrabia Fryderyk von Telramund - baryton; Ortruda, jego żona - mezzosopran; herold królewski - baryton; czterej rycerze brabanccy - 2 tenory i 2 basy; czterech giermków - 2 soprany i 2 alty; hrabiowie oraz szlachta brabancka, saksońska, turyngska, damy, knechci, giermkowie, lud.
Akcja rozgrywa się w okolicach dzisiejszej Antwerpii, w pierwszej połowie X w.
Akt I. Do Brabancji przybył król Henryk Ptasznik, by wezwać brabancka drużynę rycerską na wyprawę wojenną przeciw Węgrom. Zgodnie z starodawnym zwyczajem zasiadł pod wiekowym dębem na błoniach nad Skaldą i odprawia sądy. Jako oskarżyciel występuje hrabia Telramund, obwiniając księżniczkę Elzę o zamordowanie własnego brata Gotfryda, w dążeniu do władzy. Elza nie odpiera oskarżeń, opowiada tylko o swoim śnie, w którym zjawił się jej rycerz w srebrnej zbroi, zesłany z zaświatów na ratunek niewinności (monolog "Eisam in truben Tagen"). Hrabia Telramund jednak nie wierzy w sny i pewien swej zręczności w walce wyzywa na pojedynek każdego, kto chciałby wystąpić w obronie czci Elzy. Król daje znak, by zgodnie z obyczajem sąd Boży rozstrzygnął zawiłe sprawy. Brzmią trąby heroldów, wzywając obrońców czci Elzy do walki, brzmią raz, drugi... Nikt z rycerzy nie odważa się stanąć na placu.
Lecz oto po Skaldzie płynie łódź ciągnięta przez białego łabędzia, w łodzi zaś stoi wsparty na tarczy rycerz w srebrzystej zbroi. Dobiwszy do brzegu, kroczy prosto przed tron króla i oświadcza, iż przybył, by walczyć za cześć Elzy. Stawia jednak warunek: jeżeli zwycięży, Elza przyjmie go za męża, nie pytając o imię. Elza przysięga spełnić ów warunek, poznała bowiem rycerza, który zjawił się jej we śnie. Po krótkim starciu hrabia Telramund pada ranny na ziemię. Brabantczycy na tarczy podnoszą zwycięzcę, obwołując go swym księciem. Telramund zaś za fałszywe oskarżenie skazany zostaje na wygnanie z kraju.
Akt II. Wieczorem na zamku rozpoczęła się uczta zaręczynowa. Jednakże żona Telramunda, Ortruda, fryzyjska księżniczka i córa dawnych władców Brabancji, od dzieciństwa marząca o ponownym zawładnięciu ziemią swych przodków, nie rezygnuje bynajmniej z walki. Kryjąc się wraz z Telramundem w mrokach zamkowego dziedzińca, budzi w sercu męża nadzieję, iż może uda się tajemniczemu rycerzowi odebrać jego moc. By ten cel osiągnąć, wkrada się Ortruda podstępnie w łaski Elzy, która wzruszona jej niedolą, nie pamiętając doznanych krzywd, przyjęła ją do pałacu. Wśród czułych słówek, umiejętnie zasiewa w duszy Elzy ciekawość i chęć poznania imienia tajemniczego wybawcy.
Z wolna wstaje świt. Z wież zamkowych brzmią hejnały, na dziedzińcu rozpoczyna się ruch. Z otwartych podwoi pałacu wysuwa się barwny orszak kobiet, wiodących szczęśliwą narzeczoną do kościoła. W orszaku nie brak i przygarniętej przez Elzę Ortrudy, która u drzwi kościelnych nagle wysuwa się na przód i głośno oświadcza, iż panowanie w Brabancji należy się nie Elzie, ale jej - Ortrudzie. U boku Ortrudy staje wnet Telramund, oskarżając nieznanego wybawcę Elzy o przymierze ze złymi mocami. Na znak króla dworzanie usuwają oszczerców, zaś rycerz w srebrnej zbroi wiedzie Elzę w progi świątyni.
Akt III. Odsłona 1. Po uroczystościach weselnych (chór "Treulich gefuhrt") małżonkowie zostają sami w komnacie (duet "Das susse Lied verhallt"). Cieszą się swym szczęściem, które jednak wnet ulega zmąceniu, gdy Elza, będąca pod wpływem podstępnych słów Ortrudy, zapytuje małżonka o jego imię. Daremnie rycerz przypomina jej złożoną przysięgę, daremnie pragnie uspokoić jej ciekawość - Elza ponawia pytania. W tym momencie przez ukryte drzwi wpadają do komnaty jakieś postacie, uderzając na rycerza. Małżonek Elzy chwyta za miecz, broni się, i po chwili u stóp jego pada martwy hrabia Telramund. Rycerz każe zanieść zabitego przed tron królewski, polecając stawić się tam również i Elzie.
Odsłona 2. Na błoniach nad Skaldą gromadzi się rycerska drużyna. Znów zasiadł król Henryk Ptasznik pod prastarym dębem. Dziwią go stojące nie opodal mary z nakrytymi kirem zwłokami, dziwi rozpacz malująca się na twarzy Elzy. Przybywa wreszcie rycerz-bohater i wobec króla oraz zebranego tłumu rycerzy, szlachty brabanckiej i ludu oskarża o skrytobójczy zamach Telramunda, którego zabił, broniąc własnego życia, zaś Elzę - małżonkę swoją - o niedotrzymanie przysięgi. Teraz odsłania tajemniczy bohater swe pochodzenie. Na ratunek Elzie nie przysłały go bynajmniej piekielne moce - ojcem jego jest Parsifal, jeden z rycerzy świętego Grala, on sam zaś zowie się Lohengrin ("Opowiadanie o Gralu" - "In fernem Land"). Gdyby nie znany nikomu z imienia przeżył rok u boku Elzy, mógłby przywrócić Brabancji prawowitego władcę - księcia Gotfryda. Elza jednak przez swą niewczesną ciekawość zniweczyła jego szczęście, jak również swoje własne i swego ludu, teraz bowiem Lohengrin, miast powieść w bój brabancką drużynę, musi odejść na tajemniczą górę Monsalvat do zamku świętego Grala.
Już widać na rzece łabędzia ciągnącego pustą łódź. Ortruda triumfuje, głodno daje wyraz swej radości, że znika już wybawca Elzy, nie wróci młody książę Gotfryd, którego wszak w łabędzia postać zaczarowała - ona sama! I w tym momencie dzieje się rzecz dziwna: oto łabędź ciągnący łódkę zapada się w fale Skaldy, a na jego miejsce z toni wyłania się... brat Elzy, odczarowany przez jawne przyznanie się Ortrudy. Spod chmur zlatuje biały gołąb, który chwyciwszy wstęgi łodzi, uwozi Lohengrina, Elza zaś, zrozpaczona jego odejściem i poczuciem własnej winy, pada martwa na ręce ocalonego Gotfryda.
Franciszek Liszt, wielki przyjaciel Wagnera i gorący zwolennik jego muzyki, na którą zresztą sam wywarł niemały wpływ, pisał po otrzymaniu partytury "Lohengrina": "Z pojawieniem się tego dzieła skończyło się panowanie dawnej opery. Duch buja ponad wodami i światłość się stanie". Istotnie, "Lohengrin" różni się bardzo nie tylko od współczesnej twórczości operowej innych kompozytorów, ale także od poprzednich dzieł Wagnera. Przyjęty dotychczas w operze podział na zamknięte, wyraźnie oddzielone od siebie arie, duety i sceny zespołowe, zanika tu już niemal zupełnie. Melodia płynie swobodnie, nie krępowana tradycyjnymi regułami okresowej budowy. Za przykład może służyć ogromny, wypełniający prawie całą pierwszą odsłonę III aktu, duet Elzy i Lohengrina, który stanowi wyraźną już zapowiedź stylu muzycznego "Tristana i Izoldy". Charakterystyczna dla twórczości Wagnera technika motywów przewodnich związanych z poszczególnymi postaciami czy nawet przedmiotami mającymi znaczenie dla rozwoju akcji, zapoczątkowana w "Holendrze tułaczu", tu przeprowadzona jest już z całą konsekwencją. Do tradycyjnych form muzyki operowej nawiązują jedynie nieliczne fragmenty "Lohengrina" - wśród nich w pierwszym rzędzie słynne "Opowiadanie o Gralu" z III aktu.
Źródło: Przewodnik Operowy Józef Kański, PWM 1997
Ukryj streszczenie