Artykuły

Lublin miastem miłości

W Lublinie festiwal poświęcony kulturze mniejszości został włączony do strategii Europejskiej Stolicy Kultury 2016. To świetnie, Lublin potrafi walczyć o tożsamość - pisze Dorota Jarecka w Gazecie wyborczej.

Tylko w zeszłym roku mimo protestów przez Lublin przeszedł marsz ONR, na UMCS profesorka do wykładowczyni powiedziała: "Ty Żydówo", a w okno mieszkania Tomasza Pietrasiewicza, szefa Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN działającego na rzecz wielokulturowości, ktoś rzucił cegłami ze swastykami. Lublin to niczym niewyróżniające się polskie miasto.

Jednocześnie w tym samym Lublinie działają Kampania przeciw Homofobii, Amnesty International i alternatywny kolektyw Tektura prowadzony przez Szymona Pietrasiewicza, performera i kulturoznawcę (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa - to syn szefa wspomnianego offowego teatru).

Pietrasiewicz i Tektura mają na swoim koncie kilka znanych w Lublinie akcji. W zeszłym roku dzień przed wyborami na ogrodzeniu Ogrodu Saskiego zrobili wystawę "Portret w ciszy" złożoną z plakatów wyborczych zerwanych z murów miasta. On sam rozpoczął działalność performerską kilka lat temu od występu nago w supermarkecie z tabliczką: "Człowiek, przecena, 9 zł".

Dzisiaj Pietrasiewicz razem z Amnesty International, galerią Labirynt oraz środowiskiem młodych naukowców zorganizowali w Lublinie festiwal Transeuropa. Zaczął się w piątek.

To część większego europejskiego projektu. Odbywa się jednocześnie w 12 miastach pod hasłem "Demokracja, równość, kultura, poza narodem". W Paryżu i Bolonii większość imprez poświęcona jest problemom praw pracowniczych, biedy, migracji. Wschodnia i środkowa Europa zajmuje się tematem mniejszości seksualnych. W Klużu właśnie otwarto wystawę "Pulse, in the Veil" zainspirowaną pokazem "Ars Homo Erotica" w Muzeum Narodowym w Warszawie. A w Lublinie w ramach Transeuropy też mamy kontynuację tamtej wystawy. Paweł Leszkowicz, autor zeszłorocznej wystawy w Narodowym, tutaj zmontował ciekawy pokaz plakatów kampanii społecznych na rzecz praw osób homoseksualnych pt. "Miłość to miłość". Są tu zarówno polska kampania z 2003 r. "Niech nas zobaczą", plakaty chorwackie organizacji LORI, jak i świetny, operujący tylko znakiem graficznym plakat brytyjskiego stowarzyszenia Stonewall.

Lubelski festiwal Transeuropa znajduje się w programie starań Lublina o tytuł ESK 2016. Hasło przewodnie lubelskiej strategii brzmi: "Miasto w dialogu". Nie jest to w Lublinie hasło nowe. Tomek Kitliński, wykładowca UMCS i współorganizator festiwalu, wręcza mi książkę Adiny Cimet "Żydowski Lublin" wydaną z inicjatywy Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN i uświadamia mi, że pusta przestrzeń wokół Zamku Lubelskiego to była kiedyś dzielnica żydowska. Dlatego kiedy władze miasta postanowiły postawić u podnóża zamku replikę lwa z Cmentarza Orląt we Lwowie, wiele osób protestowało. Czy pomnik heroicznej walki o niepodległość powinien być umieszczony akurat w miejscu zagłady Żydów? Czy polska polityka historyczna musi iść wbrew tym, którzy walczą o odzyskanie lokalnej pamięci?

Lubelski lew jest ważny z jeszcze jednego powodu. Razem z Zamkiem Lubelskim, Bramą Grodzką i innymi pomnikami Lublina jest bohaterem pracy, która stała się znana, zanim jeszcze ktokolwiek ją zobaczył. Tytuł - "Miasto Miłości", autor - artysta kryjący się pod pseudonimem "Jej Performatywość", technika - rysunek wydrukowany w ogromnym formacie 3 x 5 m. Są na nim przedstawione wszystkie zapalne punkty lubelskiej topografii, a więc także Centrum Handlowe "Lublin Plaza" zbudowane w miejscu, gdzie w czasie wojny stały baraki jeńców budujących Majdanek, i pomnik Józefa Piłsudskiego na pl. Litewskim postawiony wbrew decyzji konserwatora zabytków, ale za to pod naciskiem patriotycznego lobby. Ten symbolicznie pokazany Lublin to jednocześnie współczesna Sodoma i Gomora - między budynkami, w oknach, na placach, widać męskie erotyczne akty, bardzo odważne.

Praca już wzbudziła kontrowersje. Ktoś nie chciał jej wydrukować, wydrukował kto inny, już napisała o tym prasa. Szymon Pietrasiewicz w piątek odbierał telefony od dziennikarzy, mówiąc za każdym razem: "Wiem, że to jest kontrowersyjne, wiem, że ma elementy pornografii, ale to nie jest bez kontekstu". Kontekstem jest Lublin i toczące się w tym mieście spory o architekturę, pomniki, o przestrzeń publiczną, słowem - o tożsamość. Słusznie, że program Europejskiej Stolicy Kultury włącza w swoje ramy także to, co jest publicystyką, ostrą, polityczną satyrą. Inaczej nie byłoby mowy o "Mieście w dialogu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji