Artykuły

Koszalin. Dyrektorska roszada w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym

To koniec duetu Radziwonowicz - Żentara. Według naszych informacji kolejny sezon Bałtycki Teatr Dramatyczny zacznie z nowym dyrektorem artystycznym. Edwarda Żentarę [na zdjęciu] ma zastąpić krakus Zbigniew Najmoła.

Oficjalne decyzje jeszcze nie zapadły, ale Najmoła od poniedziałku [30 maja] jest w Koszalinie i codziennie spotyka się dyrektorem naczelnym teatru Romanem Radziwonowiczem, żeby omawiać przygotowania do nowego sezonu. - Pan Najmoła jest moim kandydatem na dyrektora artystycznego BTD - przyznaje Radziwonowicz. - Złożyłem już prezydentowi miasta wniosek o jego powołanie na to stanowisko.

Decyzja za trzy dni

Wniosek w tej sprawie to jedno z trzech pism, jakie dyrektor Radziwonowicz złożył w sekretariacie prezydenta Mirosława Mikietyńskiego. Drugie dotyczy przedłużenia kontraktu z samym Radziwonowiczem, któremu umowa na kierowanie teatrem wygasa z końcem czerwca. W trzecim piśmie dyrektor naczelny BTD wnioskuje o nieprzedłużanie obowiązującego do sierpnia tego roku kontraktu z Edwardem Żentarą.

- Wszystkie pisma przeczytałem, żadnych decyzji jeszcze nie podjąłem - usłyszeliśmy wczoraj od Mirosława Mikietyńskiego.

- Zrobię to w ciągu dwóch, trzech dni.

W ratuszu mówi się jednak, że Roman Radziwonowicz dostanie wszystko, czego chce.

- Choć teatr jest dla niego czymś zupełnie nowym, to robi postępy w zarządzaniu tą instytucją i trzeba go w tym wspierać - ocenia Radziwonowicza jeden z wysokich rangą urzędników magistratu.

Żentara apeluje

Diametralnie inną opinię o dyrektorze naczelnym BTD ma Edward Żentara. W przesłanym do "Głosu Pomorza" liście otwartym Żentara zarzucił Radziwonowiczowi brak kwalifikacji, "co źle wróży przyszłości koszalińskiego teatru."

Według Żentary Radziwonowicz zadłużył teatr na 250 tysięcy złotych, zablokował rozmowy sezonowe z aktorami, zablokował próby nowych przedstawień, a jego autorski pomysł "Jazz w teatrze" (koncerty jazzowe) jest deficytowym przedsięwzięciem. Żentara zaapelował w liście do władz miasta, "aby o wyborze dyrektora naczelnego BTD na następny sezon decydowały względy artystycznego i troska o dobro kultury i dobre imię naszego teatru, a także kryterium fachowości i doświadczenia w dziedzinie teatru. Inaczej (...) koszalińska kultura teatralna może zginąć."

Roman Radziwonowicz twierdzi, że zarzuty są nieprawdziwe: - W teatrze jest coraz lepiej, a będzie jeszcze lepiej. Miałem kilka kontroli i żadna nie wykazała nieprawidłowości. Uważam, że dyrektor naczelny ma pełną swobodę w dobieraniu sobie współpracowników, a że moja wizja teatru bardzo różni się od wizji Edwarda Żentary, naszą dalszą współpracę uważam za niemożliwą i bezcelową. Ale żadnego konfliktu między nami nie ma. Ciągle jesteśmy z Żentarą na "ty".

Edward Żentara twierdzi, że nie chodzi mu stołek, tylko o dobro teatru: "Ja dyrektorem w BTD być nie muszę" - czytamy w liście. Dalszej współpracy z Radziwonowiczem też sobie nie wyobraża: "(...) nie da się robić teatru z ludźmi, którzy się na tym nie znają" - napisał Żentara.

Aktorzy czekają

W ratuszu dyrektor artystyczny jest oceniamy nieco gorzej od naczelnego. - Przyszedł w trudnym momencie, kiedy część aktorów wyemigrowała do Słupska, miał poskładać zespół, zrobił to tylko częściowo, bo niestety doszło do nasilenia animozji z dyrektorem naczelnym, co paraliżuje pracę teatru

- mówi wysoki urzędnik ratusza.

Aktorzy Bałtyciego Teatru Dramatycznego na razie wstrzymują się z komentarzami.

Fakty

- Roman Radziwonowicz został dyrektorem naczelnym BTD w maju 2004. Zastąpił Zbigniewa Kułagowskiego, który w marcu 2004 podał się do dymisji po tym, jak kontrolerzy z ratusza wykryli w teatrze finansowe nieprawidłowości.

- Edward Żentara w BTD pojawił się niedługo po Radziwonowiczu. Zajął tam miejsce Bogusława Semotiuka, którego posadą dyrektora naczelnego teatru w Słupsku skusił prezydent tego miasta. Współpraca duetu Radziwonowicz - Żentara szybko stała się pełna napięć. O zmianie dyrektora artystycznego szef BTD mówi od co najmniej miesiąca.

- W kwietniu tego roku wydział kultury ratusza pozytywnie ocenił finansowe efekty pracy Radziwonowicza. Przychody teatru za rok 2004 wyniosły 4,428 mln zł, koszty - 4,391 mln zł. BTD, które nie płaci podatków, zakończyło ubiegły rok na plusie wynoszącym 37 tys. zł. Teatr spłacił zadłużenie poprzedników, zatrudnienie zmniejszyło się o sześć osób (z 79 do 73).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji