Artykuły

Do posła Jerzego Fedorowicza

Posiada Pan wieloletnie doświadczenie szefa teatru. Jest Pan posłem na polski Sejm, co więcej: wiceprzewodniczącym komisji kultury tej izby. Chciałem więc zapytać, co w sensie prawnym rozumie Pan - jako ustawodawca - przez "pozbawienie Starego Teatru statusu sceny narodowej"? - Witold Mrozek w odpowiedzi na artykuł z Dziennika Polskiego.

Szanowny Panie Pośle,

mieszkając kilka lat w Krakowie, a rok nawet w Nowej Hucie, miałem okazję przyglądać się pańskim sukcesom artystycznym i menedżerskim w roli dyrektora Teatru Ludowego. Trudno mi zatem powstrzymać uśmiech (wdzięczności i satysfakcji), gdy widzę, że postanowił Pan dobrą radą pomóc młodszym kolegom w trudzie prowadzenia Narodowego (wciąż) Starego Teatru. Rzecz jasna, na łamach nieocenionego "Dziennika Polskiego".

Ale ja nie w tej sprawie. Ani nawet nie w sprawie tego, jak widzi Pan krakowską publiczność, czy misję narodowej sceny. Nie będę więc Pana pytał, kto - jeśli nie mecenat państwa na tej właśnie narodowej scenie - ma wspierać najbardziej ambitne, odważne i ryzykowne projekty teatralne. Moje pytanie ma charakter ściśle merytoryczny; ba - prawniczy. W wywiadzie raczył Pan podzielić się czarną wizją, wedle której Stary Teatr może zostać pozbawiony statusu narodowej sceny.

Posiada Pan wieloletnie doświadczenie szefa teatru. Jest Pan posłem na polski Sejm, co więcej: wiceprzewodniczącym komisji kultury tej izby. Chciałem więc zapytać, co w sensie prawnym rozumie Pan - jako ustawodawca - przez "pozbawienie Starego Teatru statusu sceny narodowej"?

Jeżeli w przerwie między działalnością artystyczną a polityczną zdarzyło się panu czytać ustawę o prowadzeniu działalności kulturalnej, zdaje Pan sobie zapewne sprawę, że status sceny narodowej nie jest czymś, co po prostu można odkleić, odkręcić jak śrubkę. Śrubę owszem, można dokręcać na różne sposoby - ale przymiotnik "Narodowy" w nazwie Starego Teatru oznacza również to, że jest on państwową instytucją kultury, prowadzoną przez ministerstwo.

Aby przestać być instytucją narodową, Stary musiałby w obecnym kształcie przestać istnieć - rozwiązany przez ministra, bądź przekazany w trybie art. 21 ustawy lokalnemu samorządowi, na wniosek radnych. Czy to właśnie miał Pan na myśli? Jak w takim razie wyobraża Pan sobie dalszy rozwój wypadków? Miasto Kraków, bądź województwo małopolskie - w którym Pańska partia ma władzę - weźmie na swoje barki samorządową instytucję kultury z przeszło pięćdziesięcioma aktorami, legendami polskiej sceny, na etatach? A może wolałby Pan powołać fundację, która przejęłaby markę zlikwidowanego teatru?

To wszystko oczywiście brednie, podobnie jak Pańska dzisiejsza wypowiedź. Widzi Pan, taki dziwny ze mnie człowiek, że staram się traktować moje państwo poważnie. Wiem, moi koledzy też się ze mnie śmieją. I nadal jakoś mnie jednak porusza - sam nie wiem, jak to wciąż możliwe - gdy poseł na Sejm nie dość, że włącza się w plotkarską, niegodną nagonkę na teatr, to jeszcze opowiada banialuki. A przecież to nic dziwnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji