A festiwal Malta trwa dalej
"Woe" w reż. Edit Kaldor XXIV Festiwal Malta w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Pamiętacie, jak to jest być dzieckiem? Mieć najlepszego przyjaciela, który wydaje się towarzyszem na całe życie? - pytają bohaterowie spektaklu "Woe" reżyserki Edit Kaldor. I zabierają widzów na wycieczkę po krętych zakamarkach pamięci
Pokazany w weekend w ramach festiwalu Malta spektakl "Woe" to właściwie monolog, choć nastoletni aktorzy - zadziorna dziewczyna, długowłosy chłopak i ich wysoki, ogolony prawie na łyso kolega w sportowych spodniach - raz po raz zwracają się do nas, przywołując dziesiątki znajomo brzmiących, początkowo zabawnych sytuacji. - Pamiętacie, jak to jest, gdy śpiąc, zsikacie się do łóżka? Przez pierwsze kilka sekund bywa nawet przyjemnie - mruga do widowni dryblas, a ta potwierdza śmiechem, że wie (przynajmniej częściowo) o czym mowa.
Obok nas, może nawet za ścianą
Potem wszyscy razem bawimy się w "kto słyszy wysoki dźwięk, niech podniesie rękę" i dzielimy na drużyny, jak podczas szalonej podwórkowej zabawy. - Ty, ty i ty jesteście ze mną... - słyszymy i ulegamy naszym "przywódcom".
Po chwili nastoletni aktorzy (których reżyserka Edit Kaldor poznała w Amsterdamie) wyciągają iPhone'a i przy pomocy obrazków na rzutniku dają nam krótki wykład o tym, jak od najwcześniejszego dzieciństwa rozwija się ludzki mózg. Przypominają, jakie to ważne, by od początku pozytywnie stymulować dorastające dziecko. Bliskością, rozmową, zwykłą obecnością i uwagą. Jeśli się tego nie robi, to...
- Wiecie jak to jest, kiedy ma się siedem lat, wraca się do domu i zastaje zamknięte drzwi? - zmieniają znienacka temat rozmowy młodzi aktorzy. - Dokąd wtedy pójść, kiedy jest już ciemno? Może do parku, a może do najbliższego McDonalda? - pytają.
A publiczność milczy. Bo co tu odpowiedzieć? Co zrobić z wyznaniem nastolatka, który był w dzieciństwie bity? Który bywał głodny i podczas wizyt u kolegi wyjadał mu z lodówki ser? Który odkąd pamięta, czuł się gorszy, niż inni i musi z tym teraz żyć, udowadniając cały czas, że jest najlepszy?
Wyznanie o nocnym sikaniu do łóżka pod koniec tego seansu poświęconego pamięci nabiera innego, dramatycznego znaczenia. Część widzów spuszcza głowy. Część myśli sobie, że miała w życiu naprawdę wiele szczęścia. Ale nawet wtedy pozostaje w głowie nieznośne poczucie, że ten spektakl wciąż trwa. Gdzieś obok nas, może nawet za ścianą.