Artykuły

Pierwsze spotkania teatralne

- Potwierdziło się to, że Teatr im. Adama Mickiewicza jest w stanie, swoimi siłami, swoim potencjałem, takie spotkania realizować. Nie było to zadanie ponad siły i ponad możliwości - dyrektor Katarzyna Deszcz o pierwszej edycji Międzynarodowych Spotkań Teatralnych w Częstochowie.

Anna Wojtysiak: Jak ocenia Pani debiutujące w Częstochowie Międzynarodowe Spotkania Teatralne?

Katarzyna Desz: Udało się pokazać sporo spektakli. Trudno mi stwierdzić, które z nich były najbardziej udane. Mam jednak swoje odczucia i preferencje. Powiodło się natomiast to, co zakładałam przystępując do realizacji "Spotkań", mianowicie to, że każdy spektakl był inny, nie tylko pod względem tematyki, ale także estetyki teatralnej. Zależało mi na tym, aby pokazać publiczności częstochowskiej, że teatr robi się w bardzo różny sposób, od wersji klasycznych, scenicznych po takie szaleństwa jak np. "Stop the tempo" w "Utopii". W dniu dwóch międzynarodowych sztuk "Stop the tempo" i "Morze...Noc...Świece..." publiczność podzieliła się, dla jednych genialna była ta pierwsza , dla innych ta druga sztuka. Mieliśmy więc do czynienia z dwiema kompletnie różnymi skrajnościami w teatrze. Udało się także to, że nie było spektakli obojętnych, każdy dotykał jakiejś ważnej sfery etycznej, od polityki, jak w przypadku "Krzyku", poprzez sprawy bardzo intymne, tak jak w .Jabłku", poprzez religie, jak to było w sztuce teatru kijowskiego, aż do buntu przeciw konsumpcji w "Stop the tempo". Nasza "Odyseja" [na zdjęciu] też jest próbą innego pokazania mitu. Jesteśmy przecież społeczeństwem, które uwielbia symbole, mity, idealizuje je w sposób zupełnie bezkrytyczny. Udało się pokazać sztukę "Porywaczy ciał", teatru nieinstytucjonalnego z Poznania. Wystawili oni "Tajemnicę" według Witolda Gombrowicza, a ten był przecież największym prześmiewcą naszych polskich przywar. Potwierdziło się to, że Teatr im. Adama Mickiewicza jest w stanie, swoimi siłami, swoim potencjałem, takie spotkania realizować. Nie było to zadanie ponad siły i ponad możliwości.

Co budzi mniej satysfakcji?

- Bardzo bym chciała, żeby każdy spektakl był oblegany. Publiczności w dniach Międzynarodowych Spotkań Teatralnych było sporo, aczkolwiek nie było tłumów i nadkompletu. Chciałabym, żeby ten festiwal w przyszłym roku był większy i szerszy.

Ciekawym projektem był tegoroczny panel dyskusyjny z udziałem między innymi Monique Stalens -znanej francuskiej reżyserki, matki Juliette Binoche.

- Przede wszystkim skład dyskutantów był interesujący, Agnes Meadows, Monique Stalens, Eduard Mytnycki, ks. Piotr Zaborowski - nowy duszpasterz środowisk twórczych. Każda z tych osób prezentowała inną opcję, od zrozumienia pytania po odpowiedź na nie. Każda z nich prezentuje też inną opcję religijną, od ateizmu, poprzez traktowanie Boga w kategoriach abstrakcyjnych, po chrześcijański, katolicki punkt widzenia. Głównym problemem naszej dyskusji było pytanie "Czy Bóg powinien chodzić do teatru?". Wszyscy mieliśmy to samo poczucie, że rozmawiamy o tym samym, o Istocie mądrzejszej i silniejszej od nas, która w pracy w teatrze powinna towarzyszyć każdemu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji