Mnóstwo tańca przez trzy dni
Bez słów, w nieustannym ruchu i sugestywnych gestach potrafią wyrazić najgłebsze emocje. A jak to wygląda na scenie — warto zobaczyć na Międzynarodowym Festiwalu Tanecznym Kalejdoskop, który wczoraj zaczął się w Białymstoku. Przed nami jeszcze 9 projektów tanecznych, wystawa, koncert i taneczne lunche. W programie — produkcje znakomitych tancerzy z Polski, Izraela, Holandii i Rosji.
W programie tegorocznej festiwalu znajdą się m.in. spektakle: Nesting — efekt współpracy Krakowskiego Teatru Tańca z izraelskim choreografem Idanem Cohenem, Object — produkcja izraelsko-holendersko-rosyjska, której twórcami są Uri Ivgi i Johan Greben oraz spektakl Macieja Kuźmińskiego Room 40.
Zaplanowany jest performance Filipa Szatarskiego, spektakl Dying Swan Barbary Bujakowskiej oraz prace innych polskich choreografów: Monochrome Jacka Przybyłowicza, Anny Piotrowskiej (Democratic body) oraz Teatru Tańca Zawirowania (Wybieg).
To dobra okazja, by obejrzeć taneczne nowości i śledzić trendy w tańcu współczesnym. Ale to też okazja do integracji tancerzy i widzów — jeśli już nie po spektaklu, to na specjalnie przygotowanych tanecznych lunchach w urokliwej restauracyjne „Inna Bajka" przy ul. Akademickiej.
Tradycyjnie festiwalowe prezentacje rozsiane są po całym mieście — oglądać je będzie można w Białostockim Teatrze Lalek, Operze i Filharmonii Podlaskiej, Spodkach Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury, z kolei koncert Logarytmów odbędzie się na Batyskafie (róg Pałacowej i alei Piłsudskiego).
— Nie chcemy „odczarowywać" tańca współczesnego, zbytnio go analizować czy tłumaczyć. Chcemy, żeby widz oswoił się z tą dziedziną sztuki i poczuł, jak wiele taniec najnowszy może mu zaoferować — mówi Anna Królica, programator festiwalu.
Kalejdoskop jest organizowany przez Podlaskie Stowarzyszenie Tańca, a za jego kształt odpowiadają dyrektorki Joanna Chitruszko i Karolina Garbacik oraz wspomniana Anna Królica.
