Artykuły

Sztuczne pejsy

DyBBuk w reżyserii Pawła Passiniego zaczyna się intrygująco. Współcześnie ubrani aktorzy zwracają się do publiczności; ostrzegają — to nie będzie kolejny kawałek barwnego żydowskiego folkloru. Tyle że przez następne dwie i pół godziny Passini redukuje dramat An-skiego do jarmarcznej anegdoty. Wielka w tym zasługa płytkiego tekstu Artura Pałygi, łączącego ciekawostki z Wikipedii, tani mistycyzm i pretensjonalne banały w rodzaju „posłuchajmy, żeby usłyszeć”. Doskonale odnajdują się w tej cepeliadzie aktorzy — Oriana Soika gra Gitel tak, jak egzaltowana licealistka wyobraża sobie granie w teatrze, Grzegorz Sawicki jako Meszuach przechadza się w powłóczystych szatach, strojąc dziwne miny albo symuluje modlitwę przed Ścianą Płaczu, Darii Polasik-Bułce Batia myli się z Quasimodo, a Ilona Lewandowska (Lea) nie wie chyba, że Dybuk to jednak nie parodia Egzorcysty.

Jest jeszcze przypominająca porażenie nerwowe choreografia, Marta Gzowska-Sawicka wyjąca w kącie rzewne pieśni w przebraniu kobiety pająka i karykaturalny spazm w scenie wypędzania demona. Ale najgorsze są sztuczne pejsy i udawany żydowski akcent,

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji