Artykuły

Nieudana polemika z synagogą

"Keret" Kolektywu Harakiri Farmers na XVIII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Malta w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Pomysł zderzenia opowiadań Etgara Kereta [na zdjęciu], jednego z najmodniejszych pisarzy izraelskich, z synagogą, która jest aktualnie pływalnią miejską, wydaje się tyleż zaskakujący, co imponujący.

Kiedy publiczność wchodzi do pływali, w basenie już pływają jacyś ludzie. Niestety, publiczność nie może do nich dołączyć. A szkoda, bo byłby to suspens godny pisarstwa Kereta. Kiedy zajmiemy miejsca, pływacy opuszczą basen. A historie rozgrywać będą między sobą: Ratownik, Dziewczyna i Aktor 2. Czy spotkali się tu przypadkowo? Być może. Czy woda sprawiła, że coś między nimi zaiskrzyło? Nie wiadomo do końca. Tych troje próbuje nawiązać ze sobą kontakt, znaleźć płaszczyznę porozumienia, a kiedy wydaje się, że im się udało przełamać obcość, bariery cielesności, bariery mentalne, zwracają się ku publiczności. I zaczynają monologizować. Ale ten monolog jest postrzępiony, zdeformowany przez akustykę pływalni, tu głos nie dociera tak jak w świątyni...

Bohaterowie performensu, podobnie jak Keret w swoich opowiadaniach, nie mówią niczego wprost, nie konstruują fabuły, znakomicie natomiast obnażają swoje charaktery, tajemnice najgłębiej skrywane. Jednocześnie nie jest im obca ironia, a przede wszystkim autoironia. Sytuacje i relacje pomiędzy nimi zmieniają się w oka mgnieniu: od zabawy do obezwładniającej nudy, od pozornie zwyczajnej sytuacji życiowej do scen makabrycznych. W jednym tylko różnią się od pisarza, który ich zainspirował. O ile on jest mistrzem krótkiej formy, oni | właśnie z formą mają największy kłopot.

I o ten właśnie kłopot chodzi. Performens "Keret" jest rozwlekły, momentami pusty, chociaż autorzy i wykonawcy powkładali do skrzyneczki z napisem "Keret" wszystkie albo prawie wszystkie narzędzia teatralne i nie tylko, które mieli pod ręką lub posiedli. Nadmiar czasami szkodzi. Nie każde narzędzie, jakie mamy w domu, potrzebne jest, by naprawić kran. Może warto było skoncentrować się na ruchu, grze przestrzenią i wodzie? Nie tylko Dziewczyna (Dominika Knapik, stypendystka - rezydentka w Kulczyk Foundation 2007) wie, co można zrobić z ciałem, jak komunikować się z drugim człowiekiem ruchem. Żal, że zespół nie poszedł w tym kierunku. Niestety, nie do końca udało się wykorzystać wodę i przestrzeń. To trochę za dużo dla trojga wykonawców. Synagoga, która pełni funkcję pływalni korci artystów. Próbują ją oswoić, polemizują z nią, buntują się, ale jak dotąd tylko nielicznym udało się wygrać starcie z nią. Grupie Harakiri Farmers to się nie udało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji