Artykuły

Kutz: potrzebna jest nowa ustawa medialna

- Trzeba TVP doprowadzić do szybkiego upadku i szykować zupełnie inną ustawę, opartą na zupełnie nowej filozofii mediów publicznych - mówi Kazimierz Kutz w rozmowie z Agnieszką Kublik z Gazety Wyborczej.

Agnieszka Kublik: PiS z lewicą obsadziły rady nadzorcze TVP i Polskiego Radia.

Kazimierz Kutz, reżyser, członek sejmowej komisji kultury (PO): W gwarze śląskiej to się mówi: "Momy ptoka w klotce". I tak się wykrystalizowała sytuacja w TVP i w polityce.

SLD ujawnił chęć stania się kolejną przystawką PiS. W związku z wyborami prezydenckimi i ich prezydenckimi ambicjami chcą posiąść telewizję publiczną jako najważniejsze narzędzie polityczne. PiS ich dopuścił do spółki. Z telewizji monopartyjnej, PiS-owskiej, stanie się dwupartyjna - PiS-owsko-lewicowa.

Sojusz się odżegnuje. Grzegorz Napieralski i Jerzy Szmajdziński mówią, że nie mają z tym nic wspólnego i że dogadywanie się z PiS to byłby gruby błąd polityczny.

- Tak muszą mówić. Ale z drugiej strony twierdzą, że mają czyste sumienie, bo Platforma ich oszukała. To jest cyniczna gra.

Bo oszukała. Zawarła z SLD i PSL porozumienie w sprawie finansowania mediów publicznych i wycofała się z niego pod wpływem premiera.

- Tam chodziło tylko o pieniądze, a pieniądze nie są najważniejsze. Bo na media publiczne muszą się znaleźć. Moim zdaniem to był tylko pretekst. Sojusz tej ustawy nie chciał. I teraz wylazło szydło z worka.

Platforma rządzi już dwa lata. Ani nie umiała wyrzucić PiS z TVP, ani zapobiec, by PiS po raz drugi wziął TVP.

- PO ma czyste ręce. Nigdy telewizji publicznej nie miała i nigdy się o to nie starała. Patrząc z perspektywy, to rodzaj metody politycznej, by nie zbierać - powiem brzydko - cudzych odchodów.

To zaleta, że Platforma nie chce przejąć TVP, ale wada, że jej nie wyzwoliła spod władzy PiS.

- Jak miała wyzwolić? Przecież powstały dwa projekty ustawy medialnej, choć z góry było wiadomo, że będzie ją blokował prezydent. Ta druga ustawa prawdopodobnie przepadnie, bo jest kryzys i minister finansów się sprzeciwił, by prawie miliard dać na media publiczne. W samej ustawie PO poszła na ogromny kompromis - blisko połowa zapisów to pomysły SLD.

Sytuacja jest bardzo ciekawa, bo minister skarbu jeszcze nie powołał swoich przedstawicieli w tych radach nadzorczych, a bez nich rady nie mogą działać.

Ministerstwo Skarbu twierdzi, że mogą.

- To znaczy, że zapadła decyzja polityczna, by dać im rządzić, bo są teraz w euforii, że odzyskali telewizję. Ale przecież ona jest w tak strasznym stanie, że będą się musieli za nią porządnie wziąć. Ale nie dadzą rady, więc się będą kompromitować. Jest takie metafizyczne przekonanie, że ten, kto ma władzę w TVP, przegrywa.

W 2001 r. wygrał Leszek Miller, a Robert Kwiatkowski był wtedy prezesem TVP.

- Teraz w radach nadzorczych połowę miejsc obsadzili ludzie Kwiatkowskiego i Czarzastego. Jak usłyszałem, że ta dwójka doradza Sojuszowi, to powiedziałem, że trzeba natychmiast dzwonić do zakładu pogrzebowego. Dziś mogę to powtórzyć.

Wybranie rad nadzorczych w czwartek w nocy pogłębia kryzys w mediach publicznych. Skłania do jeszcze bardziej radykalnego myślenia o mediach publicznych niż to, co do tej pory pokazywała Platforma. Trzeba TVP wyzwolić spod parytetów partyjnych, bo tu jest pies pogrzebany.

Moim zdaniem ustawa, którą zawetował prezydent, była tylko w połowie postępowa. TVP w tej formule prawnej - spółka skarbu państwa pod kuratelą partii - trzeba całkowicie zlikwidować. Trzeba stworzyć jeden kanał społeczny, całkowicie bez reklam. A drugi - komercyjny, który zarabiałby na pierwszy. I trzeba opodatkować nadawców prywatnych, żeby utrzymać na wysokim poziomie kanał pierwszy. Oczywiście to wszystko powinno dziać się pod kontrolą społeczną. Trzeba skończyć z tym maczaniem partyjnych rączek w mediach.

Naraża się pan twórcom. Oni by chcieli telewizji ogromnej, która nie szczędzi pieniędzy na filmy i seriale rodzimej produkcji.

- To jest marzenie i testament Lwa Rywina. Pamiętam, że gdy został wiceprezesem telewizji publicznej, dokładnie to mi powiedział. I tak się potem stało, Rywin był ideologiem polityki Roberta Kwiatkowskiego.

Zresztą poza Agnieszką Holland i Krzysztofem Krauzem tam żadnych twórców nie ma. Oni wsparli dziedziców Rywina. Mówię o prywatnych producentach, którzy kręcą kinematografią, bo dziś reżyser nic nie znaczy. Ja już publicznie pytałem: po co tam jest Holland? Zapewne chce być prezesem telewizji. I po tej czwartkowej nocy myślę, że to całkiem prawdopodobne. Ona ma wszystko, co trzeba: dobre nazwisko, charakter, jest energiczna i ma za sobą prywatnych producentów, którzy rządzą tym biznesem i objadają te telewizyjne winogrona. A prezes Stowarzyszenia Filmowców Jacek Bromski religijnie wielbi Jarosława Kaczyńskiego.

Moim zdaniem to, co się dzieje, doprowadzi do śmierci telewizji opartej na tej filozofii, która dziś obowiązuje. Trzeba TVP doprowadzić do szybkiego upadku i szykować zupełnie inną ustawę, opartą na zupełnie nowej filozofii mediów publicznych.

Jeśli SLD poprze weto prezydenckie, to znaczy, że chce, by ludzie Kwiatkowskiego i Czarzastego rządzili na Woronicza.

- Pani widzi, co się dzieje z lewicą? Jest w fatalnym stanie. Ma fatalnego przywódcę. Oni się stają przystawką PiS. Jakby nie pamiętali, co PiS robi z przystawkami. A on je niszczy.

Podczas kampanii prezydenckiej TVP będzie w rękach partii, które będą miały własnych kandydatów na prezydenta i będą robiły telewizję antyrządową.

- O to im chodzi! Aby zniszczyć Platformę. Oni bez telewizji są bezradni. Oni całe swoje życie partyjne siedzieli w telewizji.

To nie zagrozi Platformie?

- To jest zawsze groźne. PO będzie się musiała mobilizować. Jej taktyka polega na tym, by usunąć z tronu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który torpeduje działania rządu. PO nie ma innego wyjścia. Czy widziała pani, jak w czwartek prezydent się cieszył, że rząd odstępuje od planu wejścia do strefy euro w 2012 r.? Prezydent publicznie cieszył się z tego jak dziecko! W nim nie ma grama głowy państwa. On się cieszy, że coś rządowi nie wyszło z powodu kryzysu finansowego. To nie uchodzi!

Cieszył się, że wyszło na jego. Bo mówił, że to za szybko.

- Gdyby tak robił jego brat, to rozumiem, ale prezydent?!

Wyobraźmy sobie kampanię prezydencką. TVP w rękach PiS, Czarzastego i Kwiatkowskiego. Pokazuje cieszącego się prezydenta, ale racji rządu już nie.

- Telewizja publiczna nie jest jedyna.

Ale ma dużą widownię.

- Na pewno PiS będzie na głowie stawać, żeby ten elektorat powiększyć. I wykorzysta telewizję. Ale to będzie agresywna kampania. I na tym stracą, nie zyskają. Poza tym będą tylko kibicami rządu, który w trudnych warunkach wyprowadza kraj z kryzysu. Ludzie to zobaczą i docenią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji