Artykuły

Łódź. Camerimage już w Bydgoszczy

Jednym głosem (14 do 13) bydgoscy radni przegłosowali, że miasto wyda 2,5 mln zł na Plus Camerimage. Po konflikcie Marka Żydowicza z władzami Łodzi, festiwal znika z naszego miasta.

Umowa została zawarta na trzy lata. Jeśli dyrektor Marek Żydowicz postanowi, że jednak po roku zabierze festiwal z Bydgoszczy, przepadnie mu 500 tys. zł z dotacji, która będzie wypłacana w transzach.

Dyrektora Camerimage na sesji bydgoskiej rady nie było. - Na pewno przeniesiemy się do Bydgoszczy - stwierdził w tym samym czasie w Łodzi.

- Przykro nam, że pan Marek Żydowicz odchodzi z Łodzi, jednostronnie zrywając umowę. Czujemy się oszukani i skierujemy sprawę do sądu - odpowiada Wojciech Janczyk, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi. - Choć jednocześnie cieszymy się, że dziś pan Żydowicz mimo nawału obowiązków, postawił na Łódź i znalazł czas, by zaszczycić nas obecnością na uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod EC 1 (o tym czytaj na s. 1).

Dyskusja bydgoskich radnych o tym, czy przejąć Camerimage, przypominała tę w Łodzi. Tyle tylko, że argumentów, które w Łodzi przedstawiali samorządowcy PiS (za festiwalem), w Bydgoszczy używali radni PO. I na odwrót. Tylko lewica w obu miastach zajmowała to samo, krytyczne stanowisko wobec szefa Plus Camerimage.

Zwolennicy festiwalu w Bydgoszczy: * takich gwiazd, jak na Camerimage nie spotka się nigdzie w Polsce, * w tym wypadku warto wydać duże pieniądze na promocję miasta, * Żydowicz to trudny partner, ale wizjoner, i pomoże w zdobyciu tytułu Europejskiej Stolicy Kultury.

Przeciwnicy: * obecność Camerimage w Toruniu i Łodzi wiązała się ze skandalami, * lokalne imprezy mają nie mniejszą rangę, a pieniędzy na nie brakuje, * uchwała o dotowaniu festiwalu jest przepychana kuchennymi drzwiami, a na dodatek nie daje gwarancji, że festiwal zostanie na dłużej niż rok.

Przypomnijmy, pierwsze siedem edycji festiwalu miało miejsce w Toruniu. Ale Żydowicz pokłócił się z władzami miasta i - w atmosferze skandalu - w 2000 roku przeniósł Camerimage do Łodzi. Przez kolejne lata był organizowany w Teatrze Wielkim. Jego dyrektor zawsze twierdził jednak, że jest to zbyt mały budynek, by festiwal mógł się rozwijać. I żądał wybudowania centrum festiwalowego.

W ubiegłym roku łódzcy radni zgodzili się na to, by za 5 mln zł zamówić u Franka Gehry'ego koncepcję architektoniczną Camerimage Łódź Center. Później odmówili jednak wydania kolejnych 30 mln zł na projekt architektoniczny, twierdząc, że nie ma źródeł finansowania całej - wartej minimum 500 mln zł - inwestycji (brakło gwarancji, że ministerstwo pokryje połowę kosztów).

W odpowiedzi Marek Żydowicz ogłosił strajk okupacyjny budynku łódzkiej Rady Miejskiej. I zapowiedział, że decyzja radnych oznacza koniec festiwalu w Łodzi. Co jakiś czas padały nazwy miast, do których miał wyprowadzić imprezę. M.in.: Poznań, Wrocław, Katowice, Warszawa, a nawet Monachium. Ostatecznie, przynajmniej tegoroczna edycja zagości w Bydgoszczy.

- Wyprowadzka festiwalu to cios dla moich studentów - komentuje Robert Gliński, rektor PWSFTviT. - Na czas Camerimage ogłaszałem tydzień rektorski - studenci chodzili na seanse, brali udział w warsztatach prowadzonych przez wybitnych twórców, rozmawiali ze studentami, którzy przyjeżdżali z zagranicy. Część edukacyjna festiwalu była niezwykle istotna. Podsumowując, straciła Łódź, straciła uczelnia, stracili studenci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji