Czas akcji: lata sześćdziesiąte XX wieku.
Miejsce akcji: Londyn.
Obsada: 7 ról męskich, 3 role kobiece
Druk: maszynopis w bibliotece Akademii Teatralnej w Warszawie.
Dramat w trzynastu scenach
Dwudziestotrzyletnia Pam mieszka z rodzicami. Sprowadza do domu Lena, którego właśnie poderwała. Opowiadają wulgarne dowcipy, potem idą do łóżka. Len dba o intymność (prosi, żeby dziewczyna zasłoniła okno), troszczy się o Pam ("Jakbym zrobił coś nie tak, to wrzaśnij"); dziewczyna jest opryskliwa. Niespodziewanie do pokoju wchodzi bez pukania ojciec. Wycofuje się, nie mówiąc ani słowa.
Len wynajmuje pokój u rodziców Pam; są już parą. Len chciałby z Pam wyjechać; mówi, że zrozumiał ją, gdy poznał rodziców, od lat nie odzywających się do siebie. "On kładzie pieniądze na kominek w każdy piątek i tyle". Ojciec Pam, Harry, zachowuje się biernie: jego filozofią życiową jest "trzymać się na uboczu". Rodzice Pam mają za sobą bolesne przeżycia: w czasie wojny stracili syna. Pam nie martwi się dziwną relacją między rodzicami: "To ich życie". Len nie rozumie Pam; chciałby interweniować: "Czemu się nie wściekniesz i nie stukniesz ich o siebie łbami". Harry, był żołnierzem; uważa, że Lenowi tego doświadczenia brakuje: "Ty nigdy nie zabiłeś człowieka. Tego ci brak. To daje sens i perspektywę. Byłem jednym z wybranych".
Colin - kolega szkolny Lena - spotyka kumpli: Mike'a, Barry'ego i Pete'a. Pete, kierowca autobusu, umyślnie spowodował wypadek, w którym zginęło kilkuletnie dziecko. Widząc, że chłopak goni autobus, gwałtownie zahamował. Odrzucone w bok dziecko wpadło pod koła ciężarówki. Pete nie czuje się winny ani nie boi się odpowiedzialności. Matka chłopca sądzi, że zginął z własnej winy. Oficer śledczy przepraszał Pete'a, że go fatyguje - Pete chwali się tym przed kolegami. Mike utwierdza go w poczucie bezkarności: "Wypadki są legalne". Radzi Pete'owi, żeby wystąpił o odszkodowanie: porysował sobie lakier. Dla kumpli Pete'a cała ta sprawa jest zabawna.
Pam rodzi syna; nie kocha jednak ani dziecka, ani Lena. Ma nowego przyjaciela - Freda, który spędza z nią noce. Mimo to Len nie wyprowadza się; kocha Pam (podgląda ją i Freda przez szparę w podłodze) i szkoda mu dziecka. Chciałby je zabrać, ale nie ma dokąd pójść. Gdy dziecko płacze, nikt nie reaguje. Pam twierdzi, że mały płacze głośniej, gdy ona się zbliża. Nawet Len mówi: "Zapłacze się i zaśnie". Pam chce, żeby Len się wyprowadził. Twierdzi, że to nie jego dziecko. Gdy prosi rodziców o interwencję, matka odpowiada: "Będziesz miała nauczkę. Nie trzeba było sprowadzać sobie facetów".
Pam choruje (dlatego, że rzucił ją Fred?); Len próbuje się nią opiekować, choć Pam go lekceważy. Chce, żeby wzięła na ręce dziecko, ale Pam dziecko jest zupełnie obojętne. Myśli tylko o Fredzie, zmusza Lena do przekazywania listów. Fred unika jednak Pam; wykręca się pracą. Len próbuje go namówić na spotkanie z Pam, bo wie, że dziewczyna cierpi; on cierpi również - stara się dociec, co Pam widzi we Fredzie.
Pam pod pretekstem spaceru przychodzi z wózkiem do parku. Chce spotkać się z Fredem; kaja się, przeprasza, żebrze o jego miłość, o jeszcze jedną noc. Len przestrzega ją, by "nie straciła hamulców", a Freda prosi, żeby "lepiej o nią zadbał". Fred stara się pozbyć Pam: "Kupa facetów się kręci naokoło. Dlaczego sobie nie weźmiesz kogoś innego". W końcu mówi otwarcie, że nie chce się już z nią widywać. Pam odchodzi, mówiąc mu, że jest ojcem dziecka i zostawiając wózek. Len, niespokojny o Pam, biegnie za nią.
Fred ma nadzieję, że Pam wróci po dziecko. Przychodzą kumple Freda; planują podryw. Dochodzi do kłótni, w trakcie której popychają ze złością wózek. Zaczynają ciągnąć dziecko za włosy, szczypać je, pluć na nie, a w końcu bić. Fred próbuje bronić niemowlaka: "Zostawcie go [...] Chyba nie chcecie draki". Jego towarzysze czują się jednak bezkarni: "Nikogo nie ma", "Nikt nie wie, że to my", "Ona go zostawiła", "Można robić, co się chce". Rzucają w dziecko kamieniami; Fred przyłącza się. Wrzucają do wózka płonące zapałki, wreszcie uciekają. Pam wraca; zabiera wózek, nie zaglądając do środka.
Fred zostaje aresztowany, choć zeznał, że sprawcami byli chuligani, których próbował gonić (i których nigdy wcześniej nie widział). Pam odwiedza Freda w więzieniu; nie ma do niego pretensji; większym zmartwieniem jest dla niej aresztowanie Freda niż śmierć dziecka. Fred ma jednak pretensje do Pam: "Ty masz powody mi coś zarzucać? Życie mi zmarnowałaś". Nie ma wyrzutów sumienia: "To było tylko dziecko". Przychodzi Len; troszczy się teraz o Pam i jej przyjaciela. Przyznaje, że był świadkiem zabójstwa: "Stałem w zaroślach [..] Nie wiedziałem, co robić. Trzeba było was powstrzymać".
Len nie składa jednak zeznań. Koledzy Freda pozostają bezkarni, a on sam wkrótce ma wyjść na wolność. Pam również nie czuje się winna; okrutna śmierć dziecka nie pozostawiła śladów w jej psychice - spokojnie sprzedała wózek. Ma nadzieję, że Fred wróci do niej. Wciąż stara się pozbyć Lena; twierdzi, że jest winien wszystkiemu, bo nie dał Fredowi szansy. Jak dawniej, prosi matkę o interwencję. Mary nie jest dumna z córki: "to moja rodzona córka, ale nie ma nic po mnie. Żadnej myśli w głowie". Nie obwinia jej o śmierć dziecka, choć przyznaje, że nie doszłoby do tragedii, "gdyby go dobrze pilnowała".
Matka Pam namawia Lena, by wychodził z domu i umawiał się z innymi dziewczętami; pozwala mu je nawet sprowadzać do domu. Len wciąż jest lokatorem - płaci komorne. Mary ubiera się przy Lenie, uwodząc go; prosi go o zacerowanie pończoch, nie zdejmując ich z nóg. Harry nie reaguje.
Pam czeka na Freda w kawiarni; Len towarzyszy jej wbrew jej woli, zachęcając, żeby rozgrzała się herbatą. Wchodzi Fred z kumplami i nową dziewczyną Liz; właśnie wyszedł z więzienia. Pam próbuje go namówić, by się do niej wprowadził, chociaż na kilka dni. Fred odtrąca ją; listy, które wysyłała mu do więzienia nazywa "parszywymi". Mimo to Pam skarży się Fredowi na Lena, że "łazi za nią wszędzie". Prosi, aby Fred "ujął się za nią" i zbił Lena. Sądzi, że Fred nie chce do niej wrócić z jego powodu: "Twoja rzecz obronić mnie, najdroższy. Tyle wycierpiałam dla ciebie! Ktoś musi mnie przed nim obronić". Len próbuje dowiedzieć się, co Fred czuł, gdy zabijał dziecko.
Fred wychodzi z kumplami i dziewczyną. Len postanawia odprowadzić Pam do domu: "Nie możesz iść przez miasto w takim stanie". Ma nadzieję że teraz Pam do niego wróci. Wchodzą do domu w trakcie awantury, ktrórą Harry robi żonie o to, że "puszcza się" z Lenem. Mary uderza męża gorącym czajnikiem. Len, jak zwykle, troszczy się o wszystkich - tym razem o Harry'ego. Tymczasem Pam, słysząc kłótnię rodziców, oskarża Lena o wszystkie nieszczęścia: "Zabił moje dziecko. Zabrał mi przyjaciół. Rozbił mi dom". Grozi samobójstwem; ma pretensje do rodziców, że "nikt" nie wyrzuca Lena.
Len pakuje się; przewiduje, że Pam źle skończy: "skończy jak stary pijaczek albo zgnije w mamrze [...] I to już niedługo". Harry nie chce, żeby Len odszedł. Radzi mu, żeby został, ale nie rozmawiał z kobietami: "Oszczędzisz sobie nieporozumień [...] Najlepiej trzymać się na uboczu". Sam nie odszedł od żony tylko dlatego, że, jak twierdzi, Mary zaraz znalazłaby sobie kochanka. Ma perfidny plan: odejdzie "kiedy ona będzie na emeryturze. Nikogo sobie wtedy nie przygrucha".
Len zostaje i wszystko pozostaje bez zmian. Mary nakrywa do stołu, Harry wypełnia kupon totalizatora sportowego, Pam czyta "Radio Timesa". Len naprawia krzesło.
Ukryj streszczenie