Artykuły

Legnica chce, by Teatr im. Modrzejewskiej współfinansowało ministerstwo kultury. O pomoc finansową dla teatru poprosił ministra prezydent miasta Tadeusz Krzakowski.

- Nasz teatr jest stale nagradzany i wyróżniany, ma znaczenie nie tylko dla Legnicy. Wnosi duży wkład do polskiej kultury. Stąd mój list do pana ministra, w którym poprosiłem o współorganizowanie i współfinansowanie teatru - tłumaczy Tadeusz Krzakowski, prezydent miasta. Prezydentowi wtóruje legnicki poseł Tadeusz Samborski (PSL), który w tej sprawie rozmawiał już z ministrem Waldemarem Dąbrowskim. - Teatr porusza sprawy naprawdę bliskie ludziom, ma ambitny, współczesny repertuar, a swoimi spektaklami ożywia miejsca skazane na niebyt - twierdzi. Co na to ministerstwo kultury? Anna Godzisz, rzecznik prasowy: - Bardzo chcielibyśmy współprowadzić legnicki teatr. Zamierzamy współorganizować 20 instytucji kulturalnych w Polsce i mamy już nawet wstępną zgodę premiera na zwiększenie w tym celu budżetu o 50 mln zł. Legnicki teatr byłby dwudziestą pierwszą instytucją. Mamy nadzieję, że uda się coś dla nich uszczknąć. To bardzo dobra placówka, bardzo dobrze zarządzana, z interesującym repertuarem, znaczącymi dokonaniami, wielokrotnie nagradzana.

Mimo ogólnopolskiej sławy i widzów, którzy w zeszłym roku wydali prawie 800 tys. zł na bilety, teatr przeżywa kłopoty finansowe. Prezydent Krzakowski uważa, że mają one źródła w reformie samorządowej z 1998/99 roku, kiedy miasto na swój garnuszek wzięło wszystkie państwowe instytucje kultury: teatr łączący wówczas wystawianie spektakli z działalnością domu kultury, galerię sztuki, muzeum, bibliotekę miejską. Od tego czasu władze Legnicy kilkakrotnie prosiły marszałka Dolnego Śląska o przejęcie choć jednej instytucji, ale ich prośby pozostały bez echa.

Teatr liczy na dodatkowy 1 mln 750 tys. zł. - 3,5 mln razem z dotacją miejską to nasz wymarzony budżet - twierdzi Jacek Głomb.

Prowadzony przez niego od ponad 10 lat legnicki teatr jest znany w całej Polsce dzięki społecznie zaangażowanym spektaklom wystawianych w zaskakujących miejskich przestrzeniach. Sławę przyniosła mu "Ballada o Zakaczawiu", dzięki której ożyło zrujnowane kino w zaniedbanej dzielnicy miasta, "Koriolan" w byłych koszarach Armii Radzieckiej. W ostatnim sezonie triumfy święcił spektakl "Made in Poland" młodego wrocławskiego filmowca Przemysława Wojcieszka, wystawiony w nieczynnym supersamie na Piekarach - osiedlu bloków. Scenę w supersamie teatr i współpracujące z nim Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych wykorzystało na "Szkołę czarodziejów wyobraźni" - edukacyjne zabawy dla piekarskich dzieci i ich rodziców. "Czarodzieje wyobraźni" uczyli się plastyki, teatru, kręcili film. Po to, by zajętym rodzicom i ich dzieciom pokazać radość płynącą ze wspólnej twórczej zabawy.

***

Najważniejsze laury dla legnickiego teatru

* Nagroda im. Konrada Swinarskiego dla Jacka Głomba za reż. "Ballady o Zakaczawiu" (2001 r.), nominacja dla reż. do Paszportu "Polityki", Nagroda Główna w VII Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, wyróżnienia dla Małgorzaty Urbańskiej za rolę major Nataszy Tiereżkowej i dla Przemka Bluszcza za rolę Benka Cygana na 42. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych .

* "Made in Poland" zdobył m.in.:

Nagrodę Główną na XI Ogólnopolskim Konkursie na wystawienie polskiej sztuki współczesnej (2005 r.), "Laur Konrada" - główną nagrodę na ogólnopolskim festiwalu sztuki reżyserskiej "Interpretacje" w Katowicach dla reż. Przemysława Wojcieszka i nagrodę dziennikarzy, Nagrodę Marszałka Woj. Dolnośląskiego za Wydarzenie Roku, nagrody aktorskie na 45. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych w Kaliszu: Janusz Chabior za rolę nauczyciela Wiktora, Anita Poddębniak za rolę Ireny, matki blokersa.

* dwukrotnie Fundacja Theatrum Gedanense, zajmująca się upowszechnianiem twórczości Szekspira w Polsce, uznała legnickie przedstawienia za najlepsze szekspirowskie spektakle w Polsce. W 1996 r. "Jak wam się podoba", w 1999 r. "Koriolan".

Na zdjęciu: "Made in Poland".