Artykuły

Mit Straussa

- W Warszawie się nie udało, w innych miastach na razie nikt nawet nie próbuje zmierzyć się z tym utworem, w Gdańsku po prostu musi się udać! - mówi dyrygent SŁAWEK A. WRÓBLEWSKI, przed premierą "Kawalera srebrnej róży" w Operze Bałtyckiej.

Rozmowa ze Sławkiem A. Wróblewskim [na zdjęciu], dyrygentem z Teatru Wielkiego w Warszawie, specjalistą od prowadzenia orkiestr grających opery. W gdańskiej Operze Bałtyckiej pracuje nad "Kawalerem srebrnej róży" Richarda Straussa.

Utwory Richarda Straussa uchodzą za niezwykle trudne i skomplikowane pod względem wykonawczym i interpretacyjnym, a jednak zdecydował się Pan ponownie zmierzyć z jego twórczością.

- Nie wiem, czy określenie tej muzyki jako trudnej jest odpowiednie. Moim zdaniem Richard Strauss był jednym z najwspanialszych kompozytorów przełomu XIX i XX wieku, to postać prawdziwie pomnikowa. Ten artysta zrobił tak wiele dla rozwoju muzyki, dla poszerzenia granic współczesnej teorii instrumentacji, że nie można nie powracać do jego twórczości.

Mogę się zgodzić z tym, że granie jego utworów wymaga od muzyków istnego mistrzostwa, precyzji i daleko posuniętego profesjonalizmu. Ale to przecież nie są warunki nie do spełnienia. Każda dobrze przygotowana i zgrana orkiestra jest w stanie z sukcesem zmierzyć się z dziełami Straussa. Pracuję z orkiestrą gdańskiej Opery już od kilku tygodni i jestem przekonany, że na premierze mit Straussa - trudnego kompozytora, pryśnie jak bańka mydlana. Ci muzycy znakomicie sobie radzą z tym utworem.

Kiedyś dyrektor gdańskiej Opery, Włodzimierz Nawotka, zdecydował się na odważny eksperyment i włączył do repertuaru "Nabucco" Verdiego, utwór niezwykle rzadko grany. Okazało się, że gdańska wersja była znakomita i rozpoczęła tryumfalny powrót tego dzieła na polskie sceny. Podejrzewam, że podobnie może się stać z "Kawalerem srebrnej róży" - to może być zwiastun renesansu tego dzieła w naszym kraju. Byłoby świetnie, gdyby tak się stało, bo to przecież znakomity utwór. Dzieło wyjątkowe w dorobku Straussa - odmienne od jego innych, mrocznych i poważnych oper. To komedia muzyczna w najlepszym stylu. A na dodatek - prawdziwy festiwal walców. Jest ich tam mnóstwo, niektóre ukryte w strukturze kompozycji, inne wystawione na pierwszy plan. Ale nie mogło przecież być inaczej w utworze, którego akcja dzieje się na wiedeńskim dworze.

Wcześniej uczestniczył Pan już w próbie wystawienia tej opery...

- Próbie bardzo nieudanej. Nie zawaham się użyć słowa: katastrofa. To było w roku 1997 roku w moim macierzystym Teatrze Wielkim. Myślę, że głównym powodem porażki był fakt, że realizowaliśmy tamten spektakl w gronie niemal wyłącznie polskim. Zabrakło nam przez to trochę wyczulenia na niektóre kwestie - np. niezwykle ważną w tym spektaklu sprawę języka. Opera jest napisana po niemiecku, a dokładniej - w unikalnym dialekcie wiedeńskim, który sam w sobie jest źródłem komizmu. Pracując w Gdańsku z twórcami z niemieckiego obszaru językowego, mamy szansę o wiele skuteczniej wykorzystać ten element potencjału opery Straussa. Reżyser, Gunter Mayr, jest szczególnie wyczulony na język, więc ta warstwa spektaklu z pewnością będzie miała wielkie znaczenie. Uważny widz, który zdoła wsłuchać się w muzykę, w słowa, a jednocześnie czytać polskie tłumaczenie na wyświetlaczu, będzie miał znakomitą zabawę.

Czy praca w międzynarodowym zespole nie przysporzyła dodatkowych trudności praktycznych, np. komunikacyjnych? Czy też muzyka okazała się tak uniwersalnym językiem, że nie mieli Państwo problemów z dogadaniem się?

- Jak najbardziej! Wszyscy jesteśmy zawodowcami, zajmujemy się tymi samymi sprawami, więc nie było żadnych problemów, żeby się porozumieć. W tym zespole udało nam się stworzyć jakąś szczególną atmosferę pracy - wszyscy podchodzą do tego projektu z niespotykaną pasją i entuzjazmem. Myślę, że to świetnie wróży przed premierą. W Warszawie się nie udało, w innych miastach na razie nikt nawet nie próbuje zmierzyć się z tym utworem, w Gdańsku po prostu musi się udać!

Sławek A. Wróblewski to dyrygent związany z Teatrem Wielkim w Warszawie, specjalizujący się w muzyce operowej, choć chętnie prowadzący także koncerty symfoniczne i koncerty muzyki współczesnej. Absolwent Akademii Muzycznej w Warszawie, dziś - wykładowca na tej uczelni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji