Artykuły

Krzyk maltański

Jeśli nawet w danym spektaklu czy dziele sztuki istotnie dochodzi do przekroczenia granicy obrazoburstwa, jeśli nawet istnieje szansa, że uczucia religijne niektórych mogą zostać zranione (cokolwiek miałoby to oznaczać), to jednak w sztuce wolno więcej i trzeba się z tym pogodzić. Na tym polega licencja poetycka oraz to, że wypowiedź artystyczna jest obszarem specjalnym, co nie znaczy, że wyłączonym, pozbawionym szerszego kontekstu - pisze Adam Domalewski

W pierwszych dniach czerwca, niecały miesiąc przed ostatnim weekendem zaplanowanego w tym roku na trzy tygodnie Malta Festiwal Poznań rozległy się protesty środowisk katolickich przeciw wystawieniu w ramach festiwalu spektaklu "Golgota Picnic" w reżyserii Rodriga Garcíi, kuratora tegorocznego idiomu "Ameryka Łacińska: Mieszkańcy". Organizatorzy w odpowiedzi na zawarte w petycji zarzuty opublikowali na stronie festiwalu obszerne oświadczenie (co warte zauważenia - było ono stopniowo rozbudowywane). Sytuacja jest bez wątpienia dynamiczna, ale tym bardziej warto, jak sądzę, zastanowić się nad możliwymi sposobami reakcji na tego typu protesty (skądinąd nienowe) oraz wynikającymi z nich konsekwencjami.

Wydaje mi się, że istnieją dwie główne strategie odpowiadania na zarzuty mówiące o "pseudoartyście", "bluźnierczej antysztuce" czy "wandalizmie kulturowym" (określenia używane wobec Garcíi i jego spektaklu). Pierwszym jest wyjaśnianie, że w danym dziele wcale nie chodzi o obrazę czyichś uczuć religijnych, o tanie obrazoburstwo czy o cyniczną chęć dorobienia się na skandalu. Wzorem recepcji wielu wybitnych, a w swoim czasie uznawanych za kontrowersyjne dzieł sztuki można więc tłumaczyć, że za wyborem określonych środków artystycznych stoi często ważne, nieoczywiste, głęboko moralne, humanistyczne czy wręcz religijne przesłanie. Drugą strategią byłoby zaś abstrahowanie od konkretnego przypadku i przejście w dyskusji na metapoziom (a więc właściwie zmiana dyskursu), które doprowadzić ma do wniosku, że nawet jeśli dane dzieło jest dla niektórych nie do przyjęcia, ma prawo zostać pokazane.

Osobiście w pierwszym odruchu wybrałbym zapewne linię obrony konkretnego dzieła - i tak też uczynił najpierw dyrektor Malta Festival Poznań, Michał Merczyński, tłumacząc, że przedstawienie "Golgota Picnic" nie jest wymierzone w jakąkolwiek grupę, a w gruncie rzeczy jego przesłanie określić trzeba jako humanistyczne oraz opierające się na "wartościach judeochrześcijańskich". Może jest to jednak zła strategia i trzeba z podobnie otwartą przyłbicą postawić sprawę inaczej: jeśli nawet w danym spektaklu czy dziele sztuki istotnie dochodzi do przekroczenia granicy obrazoburstwa, jeśli nawet istnieje szansa, że uczucia religijne niektórych mogą zostać zranione (cokolwiek miałoby to oznaczać), to jednak w sztuce wolno więcej i trzeba się z tym pogodzić. Na tym polega licencja poetycka oraz to, że wypowiedź artystyczna jest obszarem specjalnym, co nie znaczy, że wyłączonym, pozbawionym szerszego kontekstu (podobnie protesty najlepiej pokazują, że jest całkiem przeciwnie).

Warto bowiem zauważyć, jakie ukryte i właściwie pozostające po myśli protestujących założenie tkwi u podstaw argumentacji pierwszego typu. Otóż, co jeśli broniony w ten sposób spektakl czy inny artefakt będzie obrazoburczy albo prześmiewczy wobec jakichś wartości? Czy nie wolno go wtedy pokazać? A przede wszystkim kto i na podstawie jakich kryteriów ma o tym decydować? Bo przecież "obrońców krzyża" nie zadowoli autorytet ani dyrektora, ani krytyka, ani nawet i biskupa. Gołym okiem widać, że strategia ta wykazuje istotne słabości, że tego typu argumentację łatwo podważyć, choć paradoksalnie to u jej podstaw tkwią szlachetniejsze motywacje (podjęcia dyskusji, wejścia w rzeczowy dialog).

Być może trzeba z nich niestety czasem zrezygnować i powinno zostać powiedziane głośno i wyraźnie, nie tylko przez kuratorów, artystów, dyrektorów, ale także władze oraz konkretnych polityków, że niektórzy mogą się obrażać, być niezadowoleni, ale sztuce wolno więcej. Nie trzeba oglądać, czytać, iść na spektakl czy na wystawę, ale trzeba uznać wreszcie prawo do wolności artystycznej wypowiedzi, nawet prowokacyjnej.

Część oświadczenia zespołu Malta Festival, co prawda niewielka, opiera się na tej argumentacji. "Przedstawienie jest propozycją, w naszym przekonaniu wartą uwagi, namysłu i konfrontacji poznawczej. Każdy widz ma prawo zdecydować, czy chce je oglądać. Prezentacja spektaklu nie odbywa się w przestrzeni publicznej, nie zmuszamy nikogo do konfrontacji z czymś, co odrzuca, nie stosujemy wobec widzów mechanizmów opresji". Są to, jak sądzę, istotne i trudne do podważenia argumenty za prawem do zaprezentowania spektaklu. Oprócz tego organizatorzy wyjaśniają strategie twórcze reżysera, przybliżają jego sylwetkę, objaśniają idee przyświecające festiwalowi, a nawet powołują się na papieża Franciszka oraz biskupa Tuluzy. Oświadczenie to jest zatem bardzo rozległe, wieloaspektowe i uprzejme. Zdradza jednak swoistą trudność w obraniu właściwej strategii wobec nasilających się protestów, wynikającą zapewne z niepewności, które z argumentów okażą się skuteczniejsze: te milsze i objaśniające, czy też mniej miłe i egzekwujące.

W wywiadzie wyemitowanym 3 czerwca w TVP Kultura, w specjalnym cyklu "Rozmowy o wolności" Anda Rottenberg, pytana o protesty i kontrowersje towarzyszące wystawom w "Zachęcie" za czasów jej dyrektorowania, przyznała, że towarzyszyło jej wówczas przede wszystkim odczucie smutku i zawstydzenia. Przykrość ta wynikała oczywiście z odrzucenia przez część widzów sztuki, której nawet nie próbowali zrozumieć. Rottenberg dodała, że "zawsze stara się zrozumieć artystę, zanim go zlekceważy" - swoiste memento, dla wielu rzecz oczywistą. Protesty przeciw wystawieniu w Poznaniu przedstawienia Garcíi pokazują, jak niewiele się od tamtego czasu w tej sferze w Polsce zmieniło. Być może potrzeba do tego ostrej i zdecydowanej zmiany dyskursu: z uległego i wyjaśniającego w twardszy i egzekwujący.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji