Artykuły

Jesteśmy przede wszystkim artystami służącymi w liturgii

O przygotowanym przez Scholę Węgajty widowisku "Ludus passionis", które można obejrzeć w piątek 18 marca o godz. 21 w olsztyńskiej katedrze, rozmawiamy z Johannem Wolfgangiem Niklausem.

Co to jest schola?

- W średniowieczu był to zespół, który działał przy obsłudze liturgii. Mógł być stworzony przez zakonników, mogli go tworzyć zatrudnieni śpiewacy, jak to bywało przy średniowiecznych katedrach. Ci ludzie obsługiwali nabożeństwa od strony artystycznej - śpiewali, ale też występowali w inscenizacjach. Dzisiaj nazywamy je dramatami liturgicznymi, ale wtedy był to rodzaj nabożeństwa z elementami dramatycznymi.

A czym jest wasza schola?

- To zespół ludzi, którzy też chcą służyć swoją sztuką. Tyle że są to osoby świeckie.

Jesteście zespołem amatorskim?

- Ależ skąd! Wszyscy żyjemy z projektów artystycznych, które realizujemy. Są wśród nas śpiewacy, instrumentaliści, ludzie teatru - fachowcy. W "Ludus passionis" występuje od 20 do 24 osób. Ale nie mamy stałego wsparcia.

Co to jest "Ludus passionis"?

- Jest to przedstawienie opowiadające o Męce Pańskiej. Ale jest to pasja szczególna, bo jest najstarszą zachowaną w całości po łacinie. Pochodzi z początku XIII wieku z rękopisu o nazwie "Carmina Burana", w którym znajdują się też bardzo znane pieśni biesiadne i miłosne.

Czy te wtaśnie pieśni wykorzystał w swojej kompozycji pod tym samym tytułem Carl Orff?

- Tak, choć nie tylko on. Orff wykorzystał tylko kilka utworów, ale w rękopisie te pieśni waganckie to tylko niewielka część ogromnej księgi. Większość stanowią liturgie i dramaty liturgiczne. "Ludus passionis" pochodzi z moich stron, czyli z południowego Tyrolu, niemieckojęzycznego regionu znajdującego się dzisiaj we Włoszech. I w dialogach "Ludus..." pojawiają się bardzo krótkie fragmenty w Mittelhochdeutsch.

Co to takiego?

- Średniowysokoniemiecki, czyli niemiecki z XII wieku. Współczesny dialekt tyrolski jest bliski temu językowi, podobnie jak jidysz. Ale to nie koniec ciekawostek. Proszę spojrzeć na zapis "Ludus passionis".

Nie ma nut!

- To są neumy, czyli znaki w otwartym polu, a nie na liniach, jak nuty współczesne.

To skąd wiemy, jak to śpiewać?

- Potrzebne są lata doświadczenia. Nasza praca przypomina archeologiczną rekonstrukcję. Ale mieliśmy szczęście. Kiedy 13 lat temu przygotowywaliśmy premierę "Ludus passionis", nasze zaproszenie do współpracy przyjął Marcel Perez.

Kim jest Perez?

- Jednym z największych autorytetów w dziedzinie wczesnych śpiewów liturgicznych, nie tylko gregoriańskich, ale też tych je poprzedzających i tych, które były po. Marcel Perez szuka zjawisk, które mogą pomóc w rekonstrukcji dawnego śpiewu. Zachowały się one na obrzeżach Europy. Przykładem może być śpiew korsykański czy sardyński, zbliżony do chorału gregoriańskiego. Ale podobne miejsca znaleźliśmy też, o dziwo, w Polsce.

Gdzie?!

- Na przykład w Szypliszkach kolo Suwałk. Starszy organista, którego tam spotkaliśmy, pamiętał, jak śpiewano dawniej. Korzystamy też z doświadczeń wschodnich kościołów. Podczas naszych wędrówek trafiliśmy do kościołów koptyjskich w Egipcie. Tam zapis nutowy wprowadzono dopiero 80 lat temu.

Dlaczego zajmujecie się tak dawną muzyką?

- Uważamy, że jest to ciekawy, wysublimowany i bogaty muzycznie i literacko język liturgiczny.

Ale czy wy jesteście osobami religijnymi, czy też jest to dla was wyraz artystycznej religijności?

- Jedno i drugie, choć jesteśmy przede wszystkim artystami służącymi w liturgii. Prowadzimy też poważne poszukiwania, bo ktoś musi je robić.

Dlaczego musi?

- A jak mamy żyć bez naszego dziedzictwa?! Przecież w dokumentach soboru watykańskiego drugiego zapisano, że właściwym śpiewem kościoła jest chorał gregoriański.

Ale teraz w kościołach w ogóle go nie słychać!

- Bo zezwolono też na inne śpiewy. Uchylono tylko drzwi, a cały kościół przez nie uciekł. W każdym kraju można policzyć na palcach jednej ręki klasztory, w których praktykuje się śpiew gregoriański.

Wróćmy do "Ludus passionis". To misterium? Widowisko?

- Dla nas to nabożeństwo. Prosimy o udział w nim księdza, czasem arcybiskupa, co podnosi rangę wydarzenia. Jest to obrzęd paraliturgiczny.

Co zobaczy i usłyszy człowiek, który przyjdzie w piątek do katedry?

- Historię męki Chrystusa. Zaczyna się ona od wcześniejszego wydarzenia - powołania Piotra i Andrzeja na apostołów. Potem Jezus uzdrowi niewidomego, następnie zawoła Zacheusza, żeby zszedł z drzewa. Widzowie będą świadkami wjazdu Jezusa do Jerozolimy, a potem nawrócenia Marii Magdaleny. Ona pójdzie namaścić stopy Jezusowi, który zatrzymał się na wieczerzy u faryzeusza Szymona. Zobaczymy też wskrzeszenie Łazarza. Będzie zdrada Judasza, bardzo symboliczna Ostatnia Wieczerza i pięknie wyśpiewana modlitwa w Ogrójcu. Tę historię zakończy śmierć Jezusa na krzyżu.

Co jest w tej historii przedstawione, a co tylko zaśpiewane?

- Wszystko jest pokazane, ale język teatralny jest bardzo wysublimowany i symboliczny. "Ludus passionis" nie przypomina "Pasji" Mela Gibsona. Większość działań teatralnych została zaznaczona w manuskrypcie. Niektóre rozwiązania, właśnie z teatralnego punktu widzenia, są bardzo nowoczesne. To żywa tkanka. Gdy kończy się rozmowa Judasza z arcykapłanami, oni natychmiast ruszają pojmać Jezusa, który wychodzi z uczniami z wieczerzy. I kiedy się modli w Ogrójcu, nadchodzą strażnicy prowadzeni przez Judasza. Wymyśliliśmy, że idą, stukając kijami, na których wiszą latarnie. Będzie tylko światło świec, bo w średniowieczu nie było elektryczności.

Więc jeżeli ktoś nigdy nie widział takiego przedstawienia i chce przeżyć niezwykłe doświadczenie, to będzie miał wyjątkową okazję.

- Serdecznie wszystkich zapraszamy. Przecież robimy to i dla Boga, i dla ludzi.

***

Johann Wolfgang Niklaus jest aktorem, śpiewakiem, muzykiem, reżyserem i antropologiem. Urodził się w Monachium, wychowywał w górach południowego Tyrolu, studiował w Wiedniu. Od 30 lat mieszka i pracuje na Warmii. Jest współtwórcą Teatru Węgajty oraz współtwórcą i kierownikiem artystycznym Scholi Węgajty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji