Artykuły

Zabraknie premiery i widowiska w plenerze na finał, za to Festiwal Mozartowski będzie w tym roku dłuższy.

Powstał w 1991 r., by uczcić 200. rocznicę śmierci wiedeńskiego kompozytora. Pomysłodawcą festiwalu był Stefan Sutkowski, założyciel i wieloletni dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej. Szczycił się tym, że co roku na festiwalu grano wszystkie dzieła sceniczne Mozarta.

Od tego roku impreza miała zmienić formułę i zyskać międzynarodową rangę. Tak się jednak nie stanie. — Programowo jesteśmy gotowi, ale problemem są finanse. Gdybym wystawił premierę i pokazał nową inscenizację któregoś z dzieł Mozarta oraz zamknął imprezę wielkim widowiskiem plenerowym, musiałbym drastycznie skrócić festiwal — mówi Jerzy Lach, dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej i Festiwalu Mozartow-skiego. — Poza tym nie tego chcą stali bywalcy naszej opery. Mamy wiernych widzów, którzy regularnie chodzą na koncerty i spektakle. Oni też stawiają warunki, a jednym z nich jest brak rewolucji — dodaje.

Co zamiast premiery?

Tegoroczna edycja festiwalu ma kosztować prawie 2 mln zł. Gwiazdami będą m.in. Olga Pasiecznik, Marta Boberska, Artur Janda, Robert Gierlach i Jan Jakub Monowid. Dotychczas Jerzy Lach zamiast odnawiania co roku tych samych inscenizacji Ryszarda Peryta i Andrzeja Sadowskiego zapraszał do współpracy nowych twórców. W 2013 r. odbyła się dobrze przyjęta przez krytyków premiera osadzonej w stylistyce Coco Chanel Cosi fan tutte w reżyserii Marka Weissa. W 2014 r. młoda reżyserka Ewelina Pietrowiak zaprezentowała nową inscenizację opery Uprowadzenie z seraju. Rok temu w koprodukcji z Operą Lwowską pokazano Wesele Figara w reżyserii Wasyla Wowkuna.

Tegoroczny Festiwal Mozartowski zacznie się w czwartek 23 czerwca starą inscenizacją opery Don Giovanni [na zdjęciu] (reż. Ryszard Peryt). Do 31 lipca melomani będą mogli obejrzeć skomponowane przez nastoletniego Mozarta opery: Apollo et Hyacinthus, Askaniusz w Albie, Rzekoma ogrodniczka oraz — w wykonaniu koncertowym — Die Schuldigkeit des ersten Gebots. W programie znajdą się też późniejsze dzieła Mozarta: Zaide, Idomeneo, wystawiane podczas jednego wieczoru L'oca del Cairo, Lo sposo deluso, Dyrektor teatru czy jedna z ostatnich kompozycji mistrza Łaskawość Tytusa. 26. Festiwal Mozartowski to także okazja, by zobaczyć Uprowadzenie z seraju, Cosi fan tutte, Wesele Figara i Czarodziejski flet.

Mozart w Zamku i na ulicy

Program jak co roku uzupełniają koncerty największych dzieł Mozarta. Tradycyjnie w Zamku Królewskim, Łazienkach Królewskich i kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu zabrzmią m.in. Requiem i Msza c-moll. — Requiem zostanie zaprezentowane dwukrotnie w różnych stylistykach, z różnymi dyrygentami, solistami i zespołami. 11 lipca to arcydzieło Mozarta wykona Sinfonietta Warszawskiej Opery Kameralnej, a tydzień później — Zespół Instrumentów Dawnych Mu-sicae Antiquae Collegium Varsoviense — zapowiada Jerzy Lach.

Urozmaiceniem będą cykle „Mozart dla dzieci" oraz „Mozart Off" z udziałem młodych twórców. W łazienkowskim pałacu Na Wyspie czterokrotnie zostanie pokazana Bastienka według opery Bastien und Bastienne. — Zapraszamy szczególnie dzieci w wieku od trzech do ośmiu lat. Dla nieco starszych pokażemy spektakl W krainie czarodziejskiego fletu — dodaje Lach. Artystów zobaczymy w różnych miejscach, m.in. na pl. Defilad, gdzie pokażą mozartowskie flash moby. — To wyjście z muzyką Mozarta na ulicę, żeby zdobywać nowych widzów. Do Opery Kameralnej przychodzi sporo młodych ludzi. Wierzę, że od jesieni, gdy otworzymy naszą kolejną siedzibę w Basenie Artystycznym, będzie ich jeszcze więcej — podkreśla dyrektor.

Finał bez fajerwerków

Przez ostatnie trzy edycje festiwal kończyły wielkie plenerowe widowiska operowe. Przedstawienia przed Pałacem w Wilanowie czy w amfiteatrze w parku Sowińskiego na Woli oglądało po kilka tysięcy widzów. W rym roku finał zapowiada się skromnie. 31 lipca operę Czarodziejski flet (reż. Ryszard Peryt) w kameralnym teatrze Warszawskiej Opery Kameralnej przy al. „Solidarności" 76b obejrzy zaledwie 160 osób.