Artykuły

Pasja na Cytadeli

Był Judasz, który zdradził, był Piłat, który skazał, był Piotr, który się wyparł, i Herod, który błaznował. I był Jezus, który umarł i zmartwychwstał. Biblijną historię naszego odkupienia reżyser Artur Piotrowski opowiada jasnym i dla każdego zrozumiałym językiem. Inaczej niż Pismo Święte - o Misterium Męki Pańskiej, które wróciło na Cytadelę po trzyletniej przerwie, pisze Maria Bielicka w Gazecie Wyborczej - Poznań.

By obejrzeć inscenizację w reżyserii Artura Piotrowskiego, w sobotni wieczór [8 kwietnia] przyszły na Cytadelę prawdziwe tłumy. Wielu przyjechało do Poznania autobusami z okolicznych miejscowości. Organizatorzy szacują, że na pewno było ok. 100 tys. osób. Wcześniej wiele z nich uczestniczyło we mszy św., która została odprawiona w winogradzkim kościele. Po niej aktorzy i wierni przeszli w pielgrzymce na łąkę przy Dzwonie Pokoju. Tu - po krótkiej wspólnej modlitwie - do zebranych przemówił arcybiskup poznański Stanisław Gądecki. Potem zabrzmiał głos Jana Pawła II. - Przecież papież już umarł - wyszeptał z przejęciem mój siedmioletni syn.

Sam spektakl zaczął się już po zmroku. Jego inscenizacyjny rozmach budził podziw. Na wale przy Dzwonie Pokoju stanęła świątynia jerozolimska, pałac Piłata i Heroda. Był tu też Wieczernik i Góra Oliwna. Przedstawienie rozgrywało się wzdłuż olbrzymiego podestu łączącego krańce 3,5-hektarowej łąki. Kilkuset aktorów, pożyczone od wojska reflektory, ścieżka dźwiękowa emitowana z głośników, muzyka, światło i chóralne śpiewy - te wszystkie elementy sprawiły, że każdy, kto przyszedł na Cytadelę, mógł - jeśli chciał - w pełni w misterium uczestniczyć.

Dzieci najbardziej poruszyły sceny żołnierskich potyczek i scena chłosty. Niepokoiły się, czy aby w tak okrutny sposób nie biją przypadkiem kogoś naprawdę.

Starsi szczególną uwagę zwrócili na scenę zmartwychwstania, w której z grobu powstał nie tylko Chrystus, ale i... Jan Paweł II. - Nie wiem, czy to nie przesada - szeptała mężowi na ucho starsza pani. A mężczyzna, który na misterium przyszedł wraz rodziną, ujął to jeszcze dosadniej: - Nie za dużo tych happy endów?

Ale byli i tacy, którym ze wzruszenia łzy cisnęły się do oczu.

- Cieszą nas takie żywe reakcje. Chcieliśmy poruszyć wiernych i wywołać dyskusje, a także skłonić do zastanowienia - stąd mocny akcent finałowy: scena z Papieżem witającym się ze zmartwychwstałym Chrystusem - tłumaczy Michał Cieślak, rzecznik salezjańskiego przedsięwzięcia.

Misterium Męki Pańskiej na Cytadeli jest jednym z największych spektakli wielkopostnych w Europie. W jego przygotowaniu uczestniczyło około 1000 osób. W tym roku pasyjne przedstawienie grane było po raz siódmy, tym razem po trzyletniej przerwie. Poprzednie wystawiono w 2003 r. Wtedy właśnie powstała kopia obrazu Jezusa Miłosiernego z sanktuarium w Łagiewnikach o wymiarach 12 na 20 m. Obraz i tym razem "zagrał" w przedstawieniu ważną rolę. W scenie zmartwychwstania został wciągnięty przez dwa dźwigi na wysokość siódmego piętra, a przez wycięty w nim otwór błysnęły na tłumy wiernych snopy laserowego światła.

Misterium ma swoją stronę internetową: www.misterium.com.pl. Do wczoraj odwiedziło ją ponad 111 tys. osób.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji