Gdańsk. Gwiazdy na każdym kroku
Nie zrobisz kroku, żeby nie natknąć się na kogoś znanego z ekranu. Łowcy autografów mają raj. Przeskakują tylko od Jerzego Stuhra do Jana Peszka. Tu już się pojawia Magda Zawadzka. Tam ktoś wypatrzył Ewę Wiśniewską. A tam jeszcze jeden z braci Mroczków Który to który - rozlega się w tłumie.
Ale serce festiwalu bije przede wszystkim na Ołowiance. Wyspa zamieniła się w plażę. Zwieziono tony piasku. Ustawiono leżaki. Jest też obelisk ze 108 dłońmi ludzi sztuki (kopie odlewów dłoni z Międzyzdrojów) i jest już nasza, własna promenada gwiazd z wmontowanymi odciskami dłoni m.in. Joanny Brodzik, Volkera Schloendorffa, Petera Greenewaya, Andrzeja Chyry, Jerzego Zelnika i wielu innych.
Podczas wczorajszej próby przed wieczorną galą można było usłyszeć przeróbkę przedwojennego szlagieru: Już nie zapomnisz mnie. Ta ręka ci nie da zapomnieć".
Za nami też pierwsza sesja autografowa, w której fani omal nie stratowali gwiazd. Kiedy w sali Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance pojawili się: Krystyna Janda, Grażyna Barszczewska, Emilia Krakowska i Wojciech Pszoniak tłum naparł na stół, przy którym usiedli. Sytuacja wydawała się początkowo nie do opanowania. Najpierw do ustawienia się w szyku nawoływała Emilia Krakowska, potem udało się już ochronie przywrócić porządek. Takie sesje mają być do końca festiwalu (do 5 bm.), codziennie o godz. 14.
Ale równie wielkim zainteresowaniem cieszą się spektakle, na które już trzeba kupić bilety. Jerzy Trela zaprezentował "Wielkie kazanie księdza Bernarda". Sala była wypełniona do ostatniego miejsca, a oklaski trwały kilkanaście minut. Podobnie było w przypadku monodramu Krystyny Jandy "Ucho, gardło, nóż".
Na zdjęciu: Ewa Dałkowska i Emilian Kamiński.