Na krawędzi między dosłownością a groteską
Bizio "odkłamuje świat". Odkrywa prawdę o relacjach międzyludzkich. Tym bardziej przerażającą, im bardziej pokazywaną zwyczajnie.
Przed trzema laty w Malarni, na kameralnej scenie Teatru Współczesnego, mało komu znany szczeciński autor Krzysztof Bizio zobaczył pierwszą inscenizację swojego dramatu. Po"Porozmawiajmy o życiu i śmierci" Współczesny prezentuje teraz "Śmieci" - kolejną sztukę uznanego już w kraju dramaturga. Choć zmienił się status autora, nie zmieniła się jego twórczość. Bizio cały czas pozostaje uważnym obserwatorem naszej rzeczywistości i uwikłanych w nią zwyczajnych ludzi.
Tytułowe "śmieci" to trójka przegranych ludzi, których życie wyrzuciło na margines. Są prymitywami, mitomanami, szajbusami. Żyją złudzeniami. Ślepa Brązowa (gościnnie Maria Peszek) wspomina karierę wiolonczelistki i tłum wielbicieli, gdy tymczasem była babcią klozetową w filharmonii. Odwiedza ją bezdomny Szary (Arkadiusz Buszko) okradający ją z renty i żyjący marzeniem domku nad oceanem w Ameryce. Dołącza do nich Biały (Wojciech Brzeziński), neurotyczny menel, który za butelkę wina zrobi wszystko. Przez gazę imitującą ścianę podpatrujemy na scenie dobrze zrekonstruowany kawałek życia, jakbyśmy zaglądali do naszych sąsiadów.
A jednak reżyser Piotr Łazarkiewicz nie utrzymuje spektaklu w tonie czystego realizmu. Tworzy świat, w którym każe aktorom balansować na cieniutkiej krawędzi między realistyczną dosłownością a groteskową umownością, w której degenerację międzyludzkich kontaktów przekłada na język ciała z wyeksponowaną seksualnością.
Rzecz w tym, że ta kapryśna forma bywa momentami irytująca. Szkodliwie spłyca dramat. A przecież za tą półprzeźroczystą ścianą kryje się przerażająca prawda o ludziach. Prawda, która bardziej będzie budzić grozę, jeśli będzie podana bardziej zwyczajnie. Jeśli jednak nie daje się ona do końca wypchnąć poza margines teatralnej minoderii, to ogromna w tym zasługa Marii Peszek, która całkowicie poświęciła się swojej roli, bezgranicznie oddała się jej fizycznie i emocjonalnie.