Artykuły

„Usta milczą, dusza śpiewa”

Oszałamiające powodzenie Wesołej wdówki Franciszki Lehara — operetki, która po premierze w Theater an der Wien, miała ponad 400 przedstawień — opiera się na muzyce o niezrównanym wdzięku, metod ufności, finezji rytmicznej. Libretto przesiąknięte erotyką, atmosferą kabaretowej — powiedzmy łagodnie — lekkomyślności, chwilami jest aż niesmaczne; na sprzedaż jest tu wszystko, gorączkowo poszukuje się tego kto ma czym zapłacić. Miliony posiada Wdówka, która szczęśliwie pochowała starego męża teraz za jego pieniądze może kupić takiego męża, jakiego zapragnie. Stąd ogromne zamieszanie w „sferach towarzyskich” i gorączkowy szturm na miliony.

Muzyka Lehara nobilituje temat nadaje mu swoistą poetykę. Zaskakująco odmienne, wręcz symfoniczne potraktowanie orkiestry stwarza bogate, wielobarwne tło, króluje rytm walca. Orkiestra Opery Bałtyckiej miała pole do popisu. Dyrygent Zbigniew Bruna przygotował zespół rzetelnie, poprowadził, premierowe przedstawienie z polotem. Sypały się jak z rogu obfitości arietki, pieśni, duety, sceny zespołowe — wszystko utrzymane w prawdziwie wiedeńskim stylu. Z muzyką współgrały barwne kostiumy — wypracowane, taneczne, upiększające kobiety, dodające niepokojącego uroku.

Reżyseria i choreografia Borisa Slováka, artysty i dobrze znanego na Wybrzeżu z wielu doskonałych premier i tym razem nie zawiodła. Artysta czuje scenę, potrafi wypełnić dodatkową akcją długie i statyczne numery wokalne, przy czym ta akcja jest zawsze efektownym dopowiedzeniem treściowym (np. przy pieśni o Wilii). Postacie nakreślone przez reżysera są żywe, na scenie dużo ruchu, taneczności.

Wśród solistów na czoło wysunął się Jacek Labuda — hrabia banito. Od pierwszego zjawienia się na scenie zabawną pieśnią o ojczyźnie, wnosi elegancką nonszalancję nieodpowiedzialnego lekkoducha — od razu stwarza postać, wyposaża ją w wiele cech charakterystycznych. Śpiewa pięknie: wzorowe legato, lekkość, głos jest nośny, dykcja dobra, rozumie się każde mówione i śpiewane słowo. Daniło w jego interpretacji ma urok i ciepło, budzi taką sympatię, że darowuje mu się wszystko. Wiele intymności posiada opowiadana przez niego bajka, nie mniej sławny jest duet Usta milczą, dusza śpiewa, wykonany szlachetną barwą głosu.

Jacek Labuda jest związany z Wybrzeżem od początku swej kariery. Wyszedł z klasy Haliny Mickiewiczówny był gwiazdą teatru Danuty Baduszkowej. Widać po nim najlepszą szkołę w dziedzinie operetki klasycznej.

Jego partnerka Marzena Prochacka — Wesoła Wdówka pokazała się z najlepszej strony pod względem wokalnym, natomiast postaciowo jest zbyt nobliwa, za mało w niej seksu, temperamentu. Prawdziwie operetkową postać stworzył Kazimierz Sergiel jako baron Zeta. Zabłysnął nie tylko śpiewem, ale dobrym mówieniem prozy, prowadzeniem dialogu, dowcipnym byciem na scenie. Ewa Muchowska jako Walentyna posiadała sceniczną urodę, ale wokalnie jeszcze słaba, nie utrafiła w subretkowy styl. W pozostałych partiach wystąpili: Andrzej Kisecki, Marian Szkwakowski, Bogdan Śliwa, Andrzej Tymczuk, Danuta Miodowska, Henryk Czujkowski, Renata Ładniak, Erwin Miszker, Beata Darkowicz, Andrzej Kijewski. Chór brzmiał jak zwykle doskonale, to mocny punkt gdańskich przedstawień, balet wnosił na scenę życie, lekkość, pikanterię.

Nie wszystkim solistom uda to się sprostać specyfice operetkowego stylu, jednak ogólna uwaga, która się nasuwa: więcej żywiołowości, nawet szaleństwa w niektórych scenach: Muzyka Lehara, austriackiego kompozytora węgierskiego pochodzenia, to mieszanka wybuchowa, trzeba się umieć nią bawić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji