Zły wraca do miasta
Warszawa, lata 50. W przestępczym podziemiu pojawia się mściciel. Legendarna powieść Tyrmanda powraca w sensacyjnym widowisku Teatru Dramatycznego z Legnicy.
Kiedy na fali odwilży 56 roku ukazał się Zły Leopolda Tyrmanda, książka wywołała aplauz czytelników i dezorientację krytyki. Tyrmand, który na polski grunt wprowadzał muzykę jazzową i kolorowe skarpetki, swoją najgłośniejszą powieść napisał w stylu brukowego romansu sensacyjnego. Kiedy inni pisarze dokonywali rachunku sumienia po stalinizmie, on zajął się środowiskiem mętów i bandziorów. Uznania środowiska literackiego nie zdobył, za to książkę wznawiano czterokrotnie w ciągu następnych dziesięciu lat.
Zły to idealny materiał na scenariusz filmowy i teatralny, dziwne, że dopiero 40 lat po ukazaniu się książki powstała jej teatralna adaptacja. Autorem jest reżyser i dyrektor Teatru Dramatycznego w Legnicy Jacek Głomb. Jego spektakl, nagrodzony za reżyserię w konkursie na wystawienie polskiej sztuki współczesnej, naśladuje styl kina akcji — są tu pojedynki z udziałem kaskaderów, strzelaniny oraz prawdziwe samochodowe gonitwy. Format widowiska był jednym z powodów przeniesienia spektaklu z teatru do hali fabrycznej (w Warszawie Zły grany będzie w zakładach Waryńskiego).
Opowieść o szlachetnym mścicielu, który dziesiątkuje stołecznych bandziorów za pomocą chwytów dżudo, jest pretekstem do sentymentalnej wyprawy w Polskę połowy lat 50. Ten świat autorzy widowiska pokazują z ironią i dowcipem. Tutaj jazz zderza się z socjalistyczną siermięgą, przestępców tropi porucznik MO nazwiskiem Dziarski, mafioso noszą prochowce z pedetu, a zamiast mercedesami rozbijają się starą warszawą i dekawką.
Zły to polska odpowiedź na agenta 007. Tylko u nas widowisko sensacyjne mogłaby firmować — obok teatru — komenda wojewódzka policji. W programie do legnickiego przedstawienia znalazła się reklama policyjnej akcji „Stop przestępcom” z numerem telefonu 997. I to jest najlepsza reklama przedstawienia z Legnicy.