Artykuły

Ja dziękuję za takie „Merci”

Bohater tego wodewilu, oszust mały donosiciel, Michał lwanowicz Szypow lubi wtrącać do umowy francuskie słówka, choć francuszczyzny nie rozumie ni w ząb. Patrzę na sceniczne perypetie Szypowa i też nic nie rozumiem. Grają niby po polsku, ale co, jak, a przede wszystkim po co? Od biedy jestem jeszcze w stanie pojąć, te twórca i wykonawca popularnych ballad, Bułat Okudżawa zaryzykował wypad w nieznany sobie ton dramatu i adaptował własną powieść o dwóch carskich szpiclach, i słali do Pitra donosy na Lwa Tołstoja (ni razu go na oczy nie widząc), za uzyskane apanaże hulali w miasteczku położonym w pobliżu Jasnej liany. Prototypu powieściowego nie znam, chętnie wierzą, te dowcipny — Bułata Okudżawy jest drażniąco nieporadna — a w swej quasi — paradoksalności dość pretensjonalną. Aleć powtarzam — wybitny pisarz ma prawo do błądzeń. Ostatecznie, płaci za te błędy z hipoteki własnego nazwiska.

Kto atoli zapłaci za pozostałe czeki bez pokrycia, które otrzymuje widz, co zwabiony nazwiskiem Okudżawy przybył na te nieszczęsne Merci?

O poziomie reżyserii niech zaświadczy takt, że po długiej scenie w knajpie, gdzie dwaj wymienieni tu już szpicle bawią się w przykładnej komitywie, następuje scena, w której owa dwójka… poznaje się po raz pierwszy! Jedynym wytłumaczeniem może być hipoteza, iż aktorzy grają po prostu poszczególne sceny w dowolnej kolejności, by wnieść trochę życia w tę nudę. Czymże z kolei wytłumaczyć znów to, że wnoszenie życia odbywa się w upojnych rytmach tanga, a zatem tańca, co wtargnął do Rosji w kilkadziesiąt lat po roku 1862, w którym rozgrywa się Merci?!

Przy podobnych wątpliwościach (Ich rejestr można by mnożyć), niczym jest już pytanie, dlaczegóż to aktor grający drugiego ze szpicli, Girosa z uporem mówi nam stale o jakowychś „piniondzach”, choć nie jest knajakiem z Annopola, lecz mieszczaninem z Tambowa. I dlaczegóż ci wszyscy mieszczanie, policmajstrzy i szpicle przebrani są w kostiumy wypożyczone z operetki, w dodatku takiej z Tambowa, i to z roku 1862! Podobnych okropieństw plastycznych nie widziałem jak żyję, a żyję już dość długo. I nie jedno zdarzało mi się widzieć.

Zaoszczędzę czytelnikom uwag o aktorach. Grali biedacy, co reżyser kazał, zaś reżyser (właściwie reżyserka) nie umiała się do końca zdecydować na cokolwiek. Czy inscenizuje wodewil, czy rewię groteskę czy cyrk. Ja dziękuję za takie Merci!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji