Artykuły

Łódź. Jerzy Zelnik żegna się z Teatrem Nowym

Po zakończeniu przyszłego sezonu obecny szef artystyczny Teatru Nowego, Jerzy Zelnik [na zdjęciu] odchodzi z Łodzi.

Trzyletni kontrakt Zelnika kończy się 31 stycznia 2008 r. Aktor poprosił o przedłużenie go o pół roku i odejście po zakończeniu sezonu.

- Na razie ustnie władze miasta zaakceptowały moją propozycję - mówi Jerzy Zelnik. - Uznałem, że koniec pracy w Nowym z końcem sezonu pozwoli mojemu następcy miękko wejść w obowiązki. Przyszłoroczne rozmowy sezonowe będzie już prowadził nowy dyrektor artystyczny. Wspólnie domkniemy mój ostatni sezon.

Dlaczego dyrektor artystyczny nie chciał przedłużyć kontraktu na kolejne lata? Zelnik: - Nie miałem żadnych sugestii z magistratu, żeby odejść z Nowego. O tym zdecydowała szczypta egoizmu. Chcę się zająć swoją rodziną i pasją zawodową. Jako aktor nie mogę sobie pozwolić na granie czegokolwiek w moim rodzimym Teatrze Powszechnym w Warszawie. Poza tym od pół roku jestem dziadkiem. Mam też bardzo schorowanych starszych rodziców. Moja żona nie daje sobie z tym wszystkim rady.

Nic sensacyjnego w decyzji Zelnika nie widzi etatowy reżyser Nowego - Andrzej Maria Marczewski. - Każdy artysta ma swoją drogę i wciąż wyznacza sobie nowe cele. Doświadczenie wyniesione z Nowego z pewnością zaowocuje u niego w przyszłości - uważa Marczewski.

Zelnik został dyrektorem Nowego w bardzo trudnym dla tego teatru momencie. Stało się to w styczniu 2005 r., dwa lata po głośnym na całą Polskę proteście wobec nominowania niezgodnie z prawem Grzegorza Królikiewicza dyrektorem artystycznym sceny i jego dyrektorowania.

Zelnik jako szef zdecydował się przywrócić do repertuaru spektakle starego zespołu - "Zazdrość" i "Komedię omyłek". Dwa lata temu ze studentów IV roku wydziału aktorskiego PWSFTViT stworzył Scenę Młodych. Za to dostał nagrodę sekcji krytyków teatralnych ZASP. - Nie wszystko wyszło artystycznie. Było kilka porażek, chociażby "Termopile polskie" - przyznaje Zelnik. - Nie ma jednak takiego teatru, gdzie cały zespół jest zadowolony z dyrekcji.

Poza premierami Zelnik ma jeszcze w planach profesjonalne nagranie z kilku kamer wszystkich spektakli z bieżącego repertuaru. - No i chcę wreszcie zrobić w foyer teatru ścianę z portretami aktorów, bo zazdroszczę "Jaraczowi" takiej galerii - przyznaje aktor.

***

Komentarz

Do powodów odejścia Zelnika z Nowego trzeba dodać jeszcze jeden, o którym samemu dyrektorowi trudno mówić. Gdy przychodził do łódzkiego teatru, chciał zażegnać konflikt między starym zespołem a aktorami zatrudnionymi przez Grzegorza Królikiewicza. Nie udało się. Wystarczy spojrzeć chociażby na obsady ostatnich premier. Dwie strony frontu wolą stać na scenie ze swoimi kolegami u boku (pamiętajmy o sile związków zawodowych). Poza tym w Nowym najważniejsze decyzje podejmują dyrektor naczelny Janusz Michaluk i reżyser Andrzej Maria Marczewski. Oboje są zaufanymi ludźmi prezydenta Łodzi. W tej sytuacji kto by nie usiadł w fotelu szefa artystycznego, nie będzie mógł swobodnie snuć repertuarowych planów, bo zawsze dostanie jakąś "sugestię".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji