Artykuły

Łódź. Bilans finansowy sezonu

Sezon artystyczny dobiega końca, więc niebawem nadejdzie czas ocen. A jak można ocenić władze samorządowe Łodzi i województwa w kwestii pomocy podległych im instytucji kultury? Już po pobieżnym przyjrzeniu się dotacjom widać, że szala korzyści przechyla się na stronę Urzędu Marszałkowskiego.

Temu urzędowi podlegają największe łódzkie instytucje. Być może również fakt, że są lepiej zasilane od miejskich sprawia, że są to także instytucje najlepsze.

Budująca jest - mówiąc językiem finansistów - stała tendencja wzrostowa: dotacje są zwiększane co roku. To może wzbudzać zaufanie do radnych, którzy uchwalając budżet starają się rozumieć potrzeby kultury. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że każda z dotacji (niezależnie czy płacona przez wojewódzki czy miejski samorząd) jest, mimo wszystko, niska. Zwłaszcza w kontekście realizacji pragnienia, by w 2016 roku Łódź była stolicą kulturalną Europy.

W nieciekawej sytuacji finansowej jest z pewnością jedyne w kraju Muzeum Kinematografii (podlega Urzędowi Miasta Łodzi). Jego dotacja to zaledwie 1,34 mln zł (rok temu mniej niż 1,3 mln zł). Wpływy za bilety w muzeum wyniosły w ubiegłym roku niewiele ponad 50 tys. zł.

Podobne kwoty Rada Miasta Łodzi przeznacza teatrom lalkowym: Arlekin i Pinokio dostają po 1,8 mln zł (rok temu 1,4 mln), a średnia dotacja w kraju dla teatrów o identycznym profilu wynosi 2,5 mln zł. Zatem do średniej nam brakuje sporo, cóż więc mówić o polskiej czołówce. Oba teatry grają bardzo wiele spektakli (Arlekin w 2006 roku zagrał ich 317), co przekłada się na wpływy - te w Arlekinie wyniosły 400 tys. zł przy 180 miejscach na widowni.

W niewesołej sytuacji jest Teatr Muzyczny: miejscy radni w tym roku przyznali tej scenie dotację w wysokości 4,4 mln zł (rok temu łączna dotacja wyniosła 4,6 mln zł). To najniżej opłacany teatr muzyczny w Polsce, a zarazem teatr największy. Z powodu złego stanu technicznego teatr nie sprzedaje wszystkich tysiąca miejsc, a jedynie 720. Rok temu zagrano tu 107 przedstawień (i siedem poza siedzibą), a wpływy wyniosły 1,35 mln zł.

Konkurencję na liczbę zagranych spektakli z Arlekinem wygrywa tylko Teatr im. Jaracza. W tyle pozostaje dysponujący dwiema salami Teatr Nowy, który w roku 2006 zagrał łącznie 278 przedstawień (142 w Małej Sali i 136 w Dużej Sali). Ceny biletów w tym teatrze są raczej niewysokie (10-20 zł), więc i wpływy z biletów nie są ogromne: rok temu wyniosły ponad 570 tys. zł. Dotację w zeszłym roku teatr otrzymał w wysokości 4,77 mln zł, w tym Rada Miasta przyznała 4,82 mln zł. W Łodzi mamy do czynienia z jedynym w skali Europy przypadkiem, gdy teatr dramatyczny zatrudniający ok. 40 aktorów ma wyższą dotację od teatru muzycznego, gdzie artystów pracuje cztery razy tyle: soliści, balet, chór, orkiestra. Warto jeszcze zwrócić uwagę na skalę zwyczajowych inscenizacji.

Na wpływy z biletów w Teatrze Powszechnym pracują ceny biletów (maksymalne są najwyższe w Łodzi: 40 zł na własne spektakle, 80 zł na festiwalowe) oraz liczba przedstawień - rok temu teatr zagrał 236 razy na widowni liczącej 443 miejsca. Ciekawą propozycją teatru są przedstawienia grane dla osób bezrobotnych (kilka w sezonie), na które bilety sprzedawane są po 1 zł. Jak informuje teatr, wpływy ze sprzedaży biletów w roku 2006 wyniosły ponad 1,34 mln zł. Jednak Powszechny jako teatr miejski również nie jest rozpieszczany finansowo: w ubiegłym roku dotacja wyniosła 2,84 mln zł (przygotowano siedem premier), w tym roku - 2,88 mln zł.

W przypadku Teatru im. Jaracza jest lepiej: radni wojewódzcy wspierają teatr 6-milionową dotacją, a teatr uzyskuje około 1 miliona zł ze sprzedaży biletów. Na trzech scenach (w sumie 600 miejsc) w 2006 roku "Jaracz" zagrał 422 przedstawienia i dał sześć premier. Wydaje się, że to łódzki standard, choć jak na trzy sceny - liczba premier nie jest imponująca.

Sześć premier i trzy wznowienia to bilans twórczy Teatru Wielkiego. W 2006 roku opera uzyskała z Urzędu Marszałkowskiego dotację w wysokości 19 mln zł, w tym roku jest to 20,87 mln zł. Teatr zagrał w 2006 roku 101 spektakli dla blisko 70 tysięcy widzów (widownia liczy 1078 miejsc), wypracowując wpływy najwyższe ze wszystkich instytucji - 2,8 mln zł.

Można ścigać się w uzyskiwaniu jak najwyższych wpływów, a już z pewnością o wpływy należy się starać, ale przecież nie dla zysku powołano instytucje kultury. Trudno zatem ganić Muzeum Kinematografii czy Centralne Muzeum Włókiennictwa, które przy ubiegłorocznej dotacji z Urzędu Miasta 2,5 mln zł, ze sprzedaży biletów uzyskało zaledwie 40 tys. zł. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że bilety wstępu do muzeów rzadko przekraczają cenę 5 zł. W tym roku muzeum ma otrzymać dotację 2,64 mln zł.

Niższą pomoc finansową od miasta otrzymuje Muzeum Historii Miasta Łodzi. Rok temu dotacja wyniosła 2,2 mln zł, w tym roku ma to być 2,4 mln zł. Gdyby nie atrakcyjność miejsca i siedziby - Pałac Poznańskiego - instytucja pewnie poszłaby z torbami. Jednak bogactwo wystroju muzealnych sal sprawia, że wiele firm chce urządza tu oficjalne spotkania i przyjęcia. Za wynajmowanie sal i ogrodu w ubiegłym roku muzeum udało się zarobić 750 tys. zł. To stosunkowo duża kwota.

Na niską dotację narzeka Filharmonia Łódzka: w ubiegłym roku i bieżącym kwota jest niemal identyczna i wynosi niewiele ponad 7 mln zł. Od momentu przeprowadzki do nowej siedziby pod starym adresem przy ul. Narutowicza 20/22 instytucja koncertuje coraz częściej. W 2006 roku dała 111 koncertów, co daje wysoką średnią: ponad 9 koncertów w miesiącu.

Filharmonia dysponuje dwiema salami koncertowymi: dużą z ponad 750 miejscami i Kameralną im. Henryka Czyża z ponad 100 miejscami. W minionym roku wpływy netto wyniosły blisko 1,2 mln zł (wliczając wpływy ze sprzedaży biletów na koncerty, audycje szkolne oraz wynajmy).

W najtrudniejszej i najbardziej skomplikowanej sytuacji jest Muzeum Sztuki. Problem tkwi w remoncie budynku na terenie Manufaktury, do którego ma zostać przeniesiona część zbiorów: wciąż ostatecznie nie sfinalizowano przetargu na generalnego wykonawcę, a termin zakończenia nie rozpoczętych wciąż prac mija w czerwcu przyszłego roku.

Na realizację inwestycji w Manufakturze muzeum w tym roku otrzyma ponad 8 mln zł. Jeśli nie uda się zakończyć remontu w wyznaczonym terminie, pieniądze trzeba będzie oddać do funduszy europejskich, skąd pochodzą.

Na działalność merytoryczną muzeum w tym roku otrzyma łącznie blisko 6 mln zł (to niemal tyle samo, co w zeszłym roku): 2,7 mln od Urzędu Marszałkowskiego i 3,24 od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (muzeum współfinansują obie instytucje).

Czy wymieniane kwoty będą zwiększane systematycznie - o tym wiedzą tylko radni, którzy uchwalają budżety. Radni wiedzą również, że bardzo chcieliby, aby w roku 2016 Łódź została Europejską Stolicą Kultury. Jeśli te intencje są szczere, to należy spodziewać się już w przyszłym roku gwałtownego wzrostu nakładów na kulturę, wspieranie instytucji i ich inicjatyw. Naturalnie nie może odbyć się to kosztem ruchu amatorskiego, czy małych placówek kulturalnych, jednak pamiętać trzeba, że dla świata najważniejsze są zawodowe, renomowane sceny, sale koncertowe czy opery.

Wypada natychmiast pozbyć się kompleksów i odłożyć w zapomnienie pomysły o łączeniu instytucji, bo to właśnie ich liczba (im wyższa, tym lepiej) powoduje wzrost punktacji w rankingu miast. Równajmy w górę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji