Artykuły

Olśniewająca "Salome" w św. Janie

Przygotowany w trybie awaryjnym koncert "Salome - zapowiedź" miał być zaledwie namiastką tego, co zostanie zrealizowane w ramach "Świętojańskiego świętowania" w przyszłym roku. Jednak to, co zobaczyliśmy podczas wtorkowego wieczoru, na pewno namiastką nazwać nie można - pisze Justyna Świerczyńska w portalu Trójmiasto.pl.

Precyzyjnie skonstruowany program znakomicie uwypuklił dramatyczny związek twórczości Richarda Straussa z dziełami Richarda Wagnera. Strauss, podobnie jak wielu niemieckich kompozytorów, długo nie mógł uwolnić się od przemożnego wpływu swojego genialnego poprzednika. To udało się dopiero w przełomowej "Salome", wyrosłej ze stylistyki wagnerowskich oper, pod wieloma względami tworzącej jednak zupełnie nową jakość.

Wtorkowy koncert zbudowany w pierwszej części z utworów Wagnera, w drugiej zaś z kompozycji Straussa, nie tylko pozwolił prześledzić relacje łączące obu artystów, ale również sam w sobie okazał się niezwykle spójnym dziełem, rozwijającym się powoli w pierwszej części, by w ostatniej zabrzmieć prawdziwą polifonią dźwięków, emocji i znaczeń.

Uchwycenie tych zależności nie byłoby możliwe bez pierwszego bohatera wtorkowego wieczoru, orkiestry Państwowej Opery Bałtyckiej prowadzonej przez jednego z najbardziej ekspresywnych dyrygentów, jakich miałam okazję oglądać, José Marii Florencia [na zdjęciu]. Pod czujnym okiem pełnego temperamentu Brazylijczyka orkiestra zrobiła niesamowite postępy, a już wczorajsze wykonanie "Tańca siedmiu zasłon" z opery "Salome", wypadło naprawdę znakomicie.

Przy klasie, jaką zaprezentowała śpiewaczka Mlada Khudoley, rozwój naszych muzyków może tylko cieszyć. Obdarzona doskonałym słuchem i ogromnymi możliwościami głosowymi artystka pokazała poziom światowy, nie tylko w sposobie wykonywania skomplikowanych partii wokalnych, ile przede wszystkim za sprawą szczególnego wyczulenia na związek muzyki z librettem.

To, o co kruszą kopie współcześni reżyserzy operowi, czyli o powrót opery do teatru, w występie znakomitej Rosjanki znalazło swoją doskonała realizację. Nawet tak skromna forma jak koncert nie zdołała poskromić jej pełnego dramatyzmu występu.

Artystyczna dojrzałość oraz aktorskie umiejętności Khudoley przyćmiły występ drugiej gwiazdy wieczoru, Mikołaja Zalasińskiego. I być może tak być powinno. Jako odtwórczyni tytułowej partii Salome artystka sprawdzi się doskonale. Jeśli orkiestra Opery Bałtyckiej dalej rozwijać się będzie w takim tempie, w przyszłym roku na deskach św. Jana czeka nas z pewnością wielkie wydarzenie operowe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji