Artykuły

Wrocław. Aleksander Fredro zstąpił z cokołu

Styropianową replikę stojącego na wrocławskim Rynku pomnika najsłynniejszego polskiego komediopisarza mieszkańcy miasta przenieśli w sobotę do Wrocławskiego Teatru Lalek, gdzie hrabiemu urządzono wielkie święto.

W czasie wędrówki, poeta, głosem aktora Teatru Lalek Józefa Frymeta, podziwiał na co dzień niedostępne dla jego oczu zakamarki Wrocławia. Replika stanęła w sali kolumnowej teatru, a oryginalny pomnik na czas imprezy został zasłonięty.

- Fredrę widuję codziennie, od lat mieszkam niedaleko Rynku. Postanowiłam zobaczyć, co się wydarzy, kiedy pomnik zniknie - mówiła pani Alina, która do Teatru Lalek przyszła z trzynastoletnim wnuczkiem Kamilem.

"Zemsta we Wrocławiu. Gdzie jest hrabia Fredro?" to druga impreza zorganizowana przez Teatr wspólnie z Zakładem Narodowym im. Ossolińskich, który w ten sposób prezentuje szerokiej publiczności swoje najcenniejsze skarby. Podczas pierwszej, w maju, można było zobaczyć rękopis "Pana Tadeusza", a jego ekspozycji towarzyszyło mnóstwo imprez teatralnych i muzealnych.

Wystawy, które miłośnicy Fredry zobaczyli w sobotę we Wrocławskim Teatrze Lalek, były źródłem wiedzy o jego twórczości, ważnych momentach życia, a także historii inscenizacji jego sztuk.

Największą atrakcją był rękopis i pierwsze, lwowskie wydanie "Zemsty" z 1838 roku. To niejedyne eksponaty, jakie w ramach fredrowskiego święta udostępniło Ossolineum. Zakład Narodowy wypożyczył także fotografie z ważnych momentów w historii jego pomnika oraz frywolności Fredry, czyli "Piczomirę, królową Branlomanii".

- Sprośną historię Piczomiry pamiętam jeszcze z czasów szkolnych, gdy przepisywaliśmy jej fragmenty do zeszytów. Choć nie przepadam za tego typu twórczością, szanuję ją, bo daje pełny obraz Fredry. Nie jest tylko pomnikowy, ale także ludzki - tłumaczyła nam zwiedzająca wystawę pani Maria.

Wspomnienia związane z Fredrą ma także dyrektor Ossolineum Adolf Juzwenko: - "Zemsta" była moim pierwszym spotkaniem z teatrem. Na nią właśnie ojciec zabrał mnie w 1948 roku do Świdnicy - mówił. - Eksponaty, które udostępniamy, to bardzo niewielka część naszych zbiorów, bo Ossolineum dysponuje praktycznie całą twórczością Fredry.

Z Muzeum Narodowego w Warszawie na wystawę przyjechało osiem akwarel Juliusza Kossaka. Malowane na zamówienie obrazy przedstawiały dzieje rodu Fredrów w ważnych momentach historycznych. Całość uzupełniły teatralia związane z inscenizacją "Zemsty" w Teatrze Polskim w 1949 roku. Zobaczyliśmy fotografie ze spektaklu, ryciny scenografii wybitnego scenografa Waldemara Daszewskiego, a także oryginalny afisz. Ta część wystawy pochodzi ze zbiorów naszego Muzeum Miejskiego.

Wśród najmłodszych fanów hrabiego furorę robił prawdziwy krokodyl nilowy wypożyczony z wrocławskiego zoo. Jego terrarium stanęło tuż obok eksponatów.

Święto Fredry zakończyło premierowe czytanie "Zemsty", które wraz z zespołem Teatru Lalek przygotował Jerzy Radziwiłowicz.

- To dobry pomysł, by lektury szkolne podawać w tak przystępnej, zabawnej formie. Ten patent zdał egzamin w przypadku "Pana Tadeusza", na którego czytaniu byłam w maju, więc pewnie i tym razem wypali - mówiła przed spektaklem licealistka Ewelina i nie pomyliła się.

Prosta w formie prezentacja świetnie oddała językowy kunszt Fredry. Aktorzy posługując się jedynie rekwizytami z epoki, zbudowali pełnowymiarowe postaci. Porwał Radziwiłowicz w roli Cześnika, kroku dotrzymywali mu także Radosław Kasiukiewicz jako Wacław i Marek Koziarczyk - Rejent. Niewątpliwie najbarwniejszą kreację stworzył jednak Tomasz Maśląkowski jako Papkin.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji