Artykuły

Czytając nie czuli ciążenia Ziemi

Świetnie, że taka książka jak "Mistrz" powstała. Przede wszystkim dlatego, że - w powieściowej formie - przypomina zmarłego przed pięcioma laty Jerzego Grotowskiego, wielkiego guru teatru, założyciela Teatru Laboratorium i twórcę tak klasycznych dziś spektakli, o których uczą się studenci teatrologii na całym świecie, jak "Apocalypsis cum figuris"- o książce Bronisława Wildsteina "Mistrz" pisze Krzysztof Masłoń.

Uczą się, ale oznacza to też, że - jak powiada jedna z bohaterek "Mistrza" Bronisława Wildsteina - "słuchają o Instytucie jak o, o... teatrze greckim". Autor powieści postanowił otworzyć okno w muzealnej sali poświęconej Grotowskiemu, Teatrowi 13 Rzędów, "teatrowi źródeł", "sztukom rytualnym" i innym przedsięwzięciom urodzonego w 1933 r. rzeszowianina, który dla swoich współpracowników stał się mistrzem i nauczycielem. Na przewietrzenie tej sali czy - jak kto woli - skansenu dla wtajemniczonych nadeszła odpowiednia chwila. Zaduch panował w niej już bowiem okrutny.

Jogin w kurtce komisarza

Bronisław Wildstein napisał powieść, której bohaterem jest ukryty pod postacią Macieja Szymonowicza, twórcy "Instytutu", Jerzy Grotowski. W istocie jednak nie występuje on w "Mistrzu", będąc obecny jedynie w pamięci tych, których zafascynował przed trzydziestu (i więcej) laty. Grono to zresztą nie za duże, gdyż tak się nieszczęśliwie złożyło, że wielu ludzi najbliżej z nim związanych (oczywiście, jeszcze w kraju, bo od stanu wojennego żył poza Polską) też nie ma już wśród żywych. Ci, którzy zostali, rekonstruują przeszłość, odwołując się do czasu, w którym chcieli zmieniać świat, i nawet próbowali to robić.

To dlatego przyjeżdża do Polski francuski dziennikarz Paul Tarois, który też ma za sobą epizod fascynacji Grotowskim, dlatego podąża po dawnych artystycznych śladach działacz "Solidarności", a w wolnej Polsce poseł na Sejm - Piotr Rybak. Nie wspominając o "strażnikach pamięci", archiwistach i kronikarzach "Instytutu", zastygłych w dawnych, dziś kabotyńskich, gestach i pozach lub - odwrotnie - dystansujących się od swego mistrza, postrzeganego obecnie jako hochsztapler, manipulant i zręczny politykier.

Im więcej jednak dowiadujemy się o tytułowym bohaterze, tym trudniej go nam ocenić. Oczywiście, można przyjąć optykę Platera, krakowskiego intelektualisty, dyskredytującego go jako "komunistycznego szkodnika", którego "działania były z gruntu nihilistyczne". Po to przecież udziwniał i przeinaczał Mickiewiczowskie "Dziady", aby "podważyć fundament realnie istniejącej kultury" i tworzyć "chaos form i religii". Ale też nie należy zapominać, czym był w 1956 r. Związek Młodzieży Rewolucyjnej, gdzie swą karierę - jak miało się okazać artystyczną, a nie polityczną - zaczynał Grotowski. Trudno to pewnie zrozumieć, nie tylko francuskiemu dziennikarzowi, dziwiącemu się: "walczył o czystość marksizmu, o czystość komunizmu... Jak mógł połączyć z tym swoją fascynację Wschodem? Jogin w kurtce komisarza?".

Biegnąc przez deszcz

Szczęśliwie Bronisław Wildstein uniknął pokusy łatwego osądu. Bo wie, że tamten czas miał swoje prawa i rozliczanie go z dzisiejszej perspektywy jest skazane na niepowodzenie. Dla Piotra, najbliższego autorowi ze wszystkich bohaterów "Mistrza", prawdziwym aktem poświęcenia i miłości, a także wielką szansą okaże się nie "Instytut", nie sztuka, lecz... polityka. Ale polityka w wydaniu z 1980 roku, pierwszej "Solidarności", polityka będąca buntem. A czyż to, co robił Jerzy Grotowski, nie było też buntem, wymierzonym przecież nie tylko w tradycyjny teatr?

Dziś wyznawcy Grotowskiego mogą wydawać się śmieszni. Ale w tym, co wtedy robili - nie kłamali. A czy nie oczyszczali się w misteriach czynionych przez Mistrza, nie przekraczali kolejnych barier, nie dotykali czystego piękna? Może i nie, jednak w tej podróży, w którą wyruszyli w ślad za Mistrzem, poszukiwali czegoś wyjątkowego. Szukali sacrum, choćby i świeckiego.

l

Czy teraz mają zaprzeczyć swojej przeszłości? Zaklinać, że to nie oni "biegli przez deszcz, przeskakując krzewy, nie czując ciążenia ziemi, pewni, że kiedy zechcą, wzniosą się w przestrzeń prowadzeni wspólną wolą, zwielokrotniającą ich siły poza zasięg poznania człowieka"?

Żyć w prawdzie

Błędne byłoby jednak odczytywanie "Mistrza" wyłącznie poprzez życie i dokonania Jerzego Grotowskiego. Powieść Wildsteina jest wielopłaszczyznowa, mocno osadzona we współczesności - politycznej również, ale na jej pierwszy plan wysuwa się pragnienie wielkiej idei i tęsknota za prawdą, do życia w prawdzie. Przedstawiając różne, często całkiem przeciwstawne racje, autor nie przesądza niczego, stawia jedynie pytania, licząc na inteligencję czytelnika. Bo co na przykład będzie, jeśli - jak z goryczą wywodzi jeden z bohaterów powieści, który nazbyt ochoczo zaakceptował modny relatywizm - "wzniesiemy piękną budowlę"? Kto wtedy - szydzi - "będzie wybrzydzał na pochodzenie cegieł"? No więc "pochodzenie cegieł" też jest istotne. Czyżby dlatego po tym, co uczynił Mistrz, pozostali "tylko umarli, zagubieni i garść wspomnień? Czy jego misja miałaby się na tym zakończyć? Co w takim razie miałaby znaczyć?"

Zostawmy to ostatnie pytanie w zawieszeniu, a zastanówmy się raczej nad wszystkimi mistrzami, przewodnikami i nauczycielami, których nie brakowało w życiu każdego z nas. Nad prawdziwymi i fałszywymi prorokami. Nad krzywdami, jakich doznaliśmy od nich i przez nich, ale i nad wzlotami naszego, zazwyczaj przyziemnego ducha -możliwymi dzięki nim właśnie. Piotr z powieści Wildsteina pojmuje nagle, "że rozumieć nie musi"; w końcu "poddajemy się innym doświadczeniom, nie próbując nawet rozumieć ich sensu ani dociekać, czy sens taki istnieje".

Tak, a nie inaczej, było. Tak jest. A jak będzie? Ilu jeszcze Mistrzów przeklinać będą Małgorzaty? I wielbić ich po kres swych dni.

Bronisław Wildstein "Mistrz". Świat Książki, Warszawa 2004

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji