Artykuły

Z "Wesołej wdówki" czarna wdowa

Teatr Muzyczny w Łodzi zaprosił na inscenizowane wykonanie koncertowe operetki Lehara "Wesoła wdówka". Sądząc po tym, co zrobił reżyser Tomasz Konina, i po nagrodzeniu jego pracy przez widzów oklaskami na stojąco, o wizerunek inscenizacyjny utworu możemy być spokojni. Wypada jednak trzymać kciuki za teatr, by do premiery udało mu się zaangażować także dobrych solistów śpiewaków, chór, balet, orkiestrę i oczywiście dyrygenta.

Bowiem tak skandalicznie źle, jak podczas koncertu, w "Muzycznym" jeszcze nie było. Wszystko stało na niskim poziomie amatorszczyzny. Ciarki przebiegały po plecach, gdy na scenie produkowała się Aleksandra Zielińska. Głos o nieprzyjemnej barwie wibruje u Zielińskiej tak silnie, że dźwięk zapisany w nutach jako jeden artystka śpiewa na dwóch wysokościach. Zielińska jest przy tym niemuzykalna, pozbawiona kultury muzycznej, nie ma świadomości prowadzenia frazy. Za nic też nie można zrozumieć choć słowa z tego, co śpiewa. Gdzie jest dyrektor artystyczny teatru, że tego nie widzi i nie słyszy?

Dyrektor Andrzej Knap jest w orkiestronie, gdzie powoduje orkiestrą, która nie przywiązuje wagi do nienagannego nastrojenia instrumentów, podobnie jak dyrektor do doboru angażowanych i wypuszczanych na scenę artystów. Nie sposób też dostrzec dbałość o wierność partyturze czy chęć wspólnego muzykowania. No, ale jak tu mówić o muzykowaniu, skoro dyrygentowi nie przeszkadza nawet, że septet (kompozycja na siedmiu solistów) wykonywany jest przez dwóch śpiewaków?!

Niestety, szef artystyczny nie waha się pokazać na scenie takiego galimatiasu, "wspartego" niedobrze śpiewającym chórem (zwłaszcza męskie głosy słychać każdy z osobna) i potykającym się o własne nogi baletem. O zgrozo, z całym tym panoptikum rymowali się występujący na scenie soliści, z wyjątkiem śpiewającej przyzwoicie Małgorzaty Kulińskiej i trzech nieśpiewających śpiewaczek, pysznych: Mieczysławy Andrzejak, Jolanty Gzelli i Anny Dzionek, które stworzyły doskonałe trio rozerotyzowanych gracji. A skoro w operetce wypadają najlepiej ci, którzy nie śpiewają, łatwo o skojarzenie "Wesołej wdówki" z czarną wdową.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji