Artykuły

Gdańsk-Sopot. Kawałek historii w Wybrzeżu

Demokracja autorstwa Michalea Frayna, którą reżyseruje Krzysztof Babicki, to przenikliwa, gorzka opowieść o słabościach i mieliznach współczesnej, „demokratycznej” polityki. Dramat Michaela Frayna, choć bezpośrednio odwołuje się do wydarzeń z okresu zimnej wojny w zachodnich Niemczech, okazuje się uniwersalny. Nawet charakterystyki polityków brzmią dziwnie swojsko. Kandydat obiecuje: Jeśli wygram wybory, będzie tu stał nowy szpital — nowa szkoła nowy most na rzece. Głos z tłumu: Tu nie ma rzeki. Kandydat: Będzie i rzeka...!

Angielski pisarz znany jako autor diametralnie różnych w nastroju sztuk, filozofującej Kopenhagi i wodewilowej Noises Off, mocno osadza Demokrację w realiach, zbliżając się do historycznie wiernej doku-dramy. Jesteśmy w Palais Schaumburg, siedzibie kanclerza Republiki Federalnej Niemiec, w 1969 r., w kluczowym momencie przejmowania urzędu przez pierwszego powojennego polityka lewicy — charyzmatycznego Willy'ego Brandta (gra go Mirosław Baka)[na zdjęciu]. Pojawiają się doradcy nowego kanclerza, przyjaciele i wspólnicy w politycznej grze — doświadczony, pewny siebie Horst Ehmke (Mirosław Krawczyk), który będzie dowodził licznym biurowym zastępem, cyniczny Hans-Dietrich Genscher (Zbigniew Olszewski), przyszły minister spraw wewnętrznych... i sprytny Herbert Wehner (Florian Staniewski), przewodniczący partii socjaldemokratów, początkowo entuzjastyczny, później coraz bardziej negatywnie nastawiony do Brandta. Wkrótce będzie chytrze budował nowe układy poparcia dla Helmuta Schmidta (Jarosław Tyrański).

Gdy na scenę (teatralną? polityczną?) energicznie wkracza grupa polityków – rozpoczyna się dramat gabinetowych rozgrywek. Historyczny kostium i szpiegowski wątek stanowią pretekst do zmierzenia się z trudną i bardzo na czasie tematyką „polityki tożsamości”. Sztuka Frayna to opowieść o fascynującym polityku i jego upadku, w klasycznie tragicznym tego słowa znaczeniu. Upadku, którego jedną z przyczyn był skandal wywołany wiadomością, że w jego gabinecie pracował Günter Guillaume, szpieg Stasi (Dariusz Szymaniak). Na załamanie jego politycznej kariery nie bez wpływu pozostały też przecieki. Najbliżsi współpracownicy kanclerza ujawniali mediom kulisy prywatnego życia Brandta — nadmierny pociąg do kobiet i czerwonego wina.

Demokracja to sztuka o człowieku uwikłanym w wielką politykę, o – niepozbawionym wad – idealiście, który po swojemu chce się przyczynić do zbliżenia między wschodnimi i zachodnimi Niemcami. Ta wciągająca opowieść polityczno-szpiegowska to jednak przede wszystkim przenikliwy i ponury portret — także współczesnej — demokracji.

* * *

Zaprasza na Demokrację Dariusz Szymaniak (Günter Guillaume):

Bardzo polecam spektakl w Teatrze Kameralnym w Sopocie. Demokracja Michaela Frayna od dwóch sezonów jest absolutnym hitem na West Endzie. Londyński spektakl zbiera entuzjastyczne recenzje, jedna po drugiej. Anglicy mają swój West End, my — nasz wybrzeżowy West East. Liczymy, że polska prapremiera Demokracji będzie równie dużym sukcesem.

W spektaklu przedstawiamy prawdziwą historię jednego z największych skandali w historii powojennej Europy, który doprowadził do upadku Willy'ego Brandta. Pierwszy lewicowy kanclerz Niemiec Zachodnich podał się do dymisji, kiedy jego osobisty sekretarz i asystent okazał się szpiegiem Stasi. Okazało się, że wschodnie służby specjalne nie tylko wiedziały, co dzieje się po drugiej stronie muru berlińskiego, ale mogły także wpływać na poczynania Willy'ego Brandta. Frayn bardzo zgrabnie opowiada o tych wydarzeniach. Mamy tu wątek sensacyjny, kawałek historii, a także dużą dozę humoru. Co więcej, w spektaklu występują sami faceci. Demokracja to bardzo męskie przedstawienie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji