Artykuły

Metropolia jest Okey: taniec w Uchu

30 grudnia w Uchu zakończył się Festiwal Metropolia jest Okey. Na koniec przeglądu artystycznych dokonań w Trójmieście objawili się performerzy, tancerze i miłośnicy tańca - czytamy w Gazecie Świętojańskiej online.

Taniec nie od dziś jest formą ekspresji. Przeżywanie świata i siebie wyrażone ruchem stanowi współcześnie przywilej nie tylko ludzi zajmujących się tańcem. Teatralizacja tańca lub taniec w teatrze to stale uzupełniające się komponenty w większości przedstawień. Nie trzeba się dzisiaj zastanawiać, co dało początek czemu, ponieważ, aby stworzyć dzieło, potrzebne jest zaangażowanie, wyczucie miejsca i dźwięków. Ludzie tańca wciąż są odkrywcami, aby móc wyrazić siebie w ciele jak najpełniej. Widza przekonuje tancerz konsekwentnie tworzący ruch wydobyty z dźwięków, przestrzeni i myśli. Dopiero wówczas ekspresja staje się filozofią.

Podczas festiwalu, w dniu teatrów pokazano dziewięć inscenizacji. Dwie z nich przygotowano specjalnie na ten dzień. Do mnie najsilniej przemówiły 3 kobiety: Julia Mach, Ula Zerek i Magda Jędra. Ich działania sceniczne miały wyraźny scenariusz, opowiadały jakieś-czyjeś historie. Wyjątkowo dojrzały okazał się "The fishing you" Julii Mach. Ciało u niej stanowiło przekaźnik myśli o świecie, stałej w nim grawitacji sił i natury. Balansowanie, precyzyjny ruch i gest, budowanie obrazu zasadzającego się na kontakcie z publicznością, niekiedy kokietowanie jej, by zachęcić do aktywnej interpretacji. Dodatkowo etiudę uzupełnił obraz multimedialny, gdzie została opowiedziana historia poszukiwaczy energii, w prostocie i życiu zgodnym z naturą. Łącznikiem tańca i filozofii była ryba.

Ula Zerek tańczyła przy akompaniamencie muzyków - Dominika Bukowskiego i Zofii Wróbel. Jej spektakl "Humuli Lupuli" to historia dziewczynki zagubionej w świecie, kaleczonej, dojrzewającej, wrażliwej. Tancerka komponowała obraz przez rytmiczne, powtarzalne gesty, taniec/balet klasyczny przełamywany słowem i bezruchem.

Inny rodzaj zagubienia zaprezentowała Magda Jędra w etiudzie "Parallel". Tancerka wykorzystywała kostium do zmiany nastroju i tempa opowieści. Uwolniona od części garderoby i ponownie ubrana pokazała dwie postaci, dwie natury i dwa światy.

Leon Dziemaszkiewicz z "Patrz mi na usta" jak zwykle nie zawiódł. Performer stworzył kolejne dzieło, którego tematem przewodnim było uwięzienie i zerwanie z wszelką oczekiwaną i skostniałą formą. Początkowo w czerwonych rajstopach na nogach i głowie ( w postaci dyndających uszu), ostatecznie obnażony w peruce, na wysokich obcasach paradował po scenie. Występ urozmaicił drapieżnym teledyskiem, gdzie wystąpił w roli degenerata, staczającego się w nicość człowieka.

Atutem tego spotkania z tańcem i ruchem było pełne, autentyczne zaangażowanie wykonawców. Niezwykle przyjemnie było oglądać młodych ludzi owładniętych pasją.

Prowadzący Przemek Gulda nie podniósł poziomu tego wieczoru, gubił się, a mikrofon nie był jego przyjacielem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji