Artykuły

OPZZ domaga się dymisji dyrektora teatru Jaracza c.d

Pismo WM OPZZ trafiło do sekretariatu marszałka w poniedziałek 7 maja. Dzisiaj marszałka nie było w urzędzie. Być może poznamy Jego stanowisko po wtorkowym posiedzeniu zarządu województwa - o konflikcie w olsztyńskim Teatrze im. Jaracza pisze Adam Socha w portalu Debata.

Rada OPZZ Województwa Warmińsko-Mazurskiego domaga się od marszałka województwa warmińsko-mazurskiego natychmiastowej dymisji dyrektora Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie, Janusza Kijowskiego. W piśmie cytują słowa dyrektora skierowane do pracowników "Chamy chyba dopięły swego".

W piśmie czytamy m. in., że to co się obecnie dzieje w teatrze to "obraz patologii", który fatalnie wpływa na sytuację pracowników, może się też odbić negatywnie na poziomie kultury oraz na wizerunek całego województwa.

"Zapewne znane są już panu marszałkowi słowa "chamy, które dopięły swego", które pisze na swoim profilu na facebooku dyrektor Kijowski - informują marszałka związkowcy i pytają: "Czy ta wypowiedź jest językiem "człowieka kultury"?

Później J. Kijowski, w kolejnym wpisie przeprosił za "chamy".

Zdaniem OPZZ Kijowski traktuje teatr jak folwark a pracowników jak chłopów pańszczyźnianych twierdząc, że jest on instytucją feudalną, co miało stanowić koronny argument za tym, aby nie przeprowadzać konkursu na stanowisko dyrektora teatru (Kijowskiemu kończy się kontrakt 31 sierpnia).

Pracownicy 2 lata temu powołali związek zawodowy. Przełamało strach i zapisało się do niego 65 osób na 120 pracowników teatru. Impulsem były nędzne zarobki. Gdy zwrócili się o podwyżki usłyszeli od dyrekcji - Dyrektora Naczelnego i Artystycznego Janusza Kijowskiego oraz jego partnerki i zarazem zastępcy dyrektora ds. produkcji Beaty Ochmańskiej, że teatr jest biedny i nie ma pieniędzy. Kontrastowało to z ogromnymi apanażami pary dyrektorskiej i ich rzucającym się w oczy dobrobytem, zakupem luksusowych aut Nissan Qashqai i Subaru. Załogę zaskoczyło, że w tym samym czasie takie same auta, z tego samego salonu, tylko droższe i gorzej wyposażone zakupił teatr. Pobudowali też dom w gminie Jonkowo. Pracownicy techniczni teatru twierdzą, że musieli na zlecenie wicedyrektor zrobić do tego domu meble.

O apanażach dyrektora Kijowskiego napisał Widold Mrozek, na stronie e-teatr.pl w artykule "Pan Janusz ma rację" (mówiąc, że teatr jest instytucja feudalną).

"Kijowski (...) poza pensją dyrektorską, podpisywał z teatrem (reprezentowanym wówczas przez partnerkę dyrektora, pełniącą funkcję jego zastępcy ds. produkcji) umowy. Za reżyserię spektaklu - 55 tysięcy. Za opracowanie adaptacji tekstu powieści do własnego spektaklu - 25 tysięcy. Za "konsultacje" przy spektaklach dyplomowym studentów z przyteatralnego studium aktorskiego, którego jest dyrektorem, reżyserowanych przez innych artystów - 20 tysięcy zł za spektakl. Owszem, Kijowski jest reżyserem, więc reżyseruje - ale czy choć część z powyższych zadań nie wchodzi w zakres obowiązków pełnionych przez niego jako dyrektora szkoły czy teatru?" - pyta retorycznie autor artykułu, na który powołuje się OPZZ.

Nie tylko gospodarka pieniędzmi teatru, ale do założenia związku przyczynił się także stosunek pary dyrektorskiej do podwładnych, ich dyskryminowanie i poniżanie, co kilka osób przypłacić miało długim leczenie psychoterapeutycznym.

"Konflikt i skandaliczne zachowanie dyrektora nasiliło się jeszcze bardziej, gdy pracownicy, mając dość fatalnej sytuacji w teatrze, postanowili założyć związek zawodowy i walczyć o swoje prawa" - czytamy w dalszej części pisma OPZZ.

Związkowcy złożyli zawiadomienie do Okręgowej Inspekcji Pracy i do marszałka województwa (teatr podlega pod zarząd województwa).

Związkowcy podali liczne przykłady łamania praw pracowniczych. Wkrótce powinniśmy poznać wyniki kontroli inspekcji pracy w teatrze.

Pismo WM OPZZ trafiło do sekretariatu marszałka w poniedziałek 7 maja. Dzisiaj marszałka nie było w urzędzie. Być może poznamy Jego stanowisko po wtorkowym posiedzeniu zarządu województwa.

Przypomnijmy, iż Janusz Kijowski rządzi teatrem od 14 lat, poza konkursem w 2004 roku za każdym razem miał przedłużany kontrakt i również tym razem marszałek tak chciał uczynić. Zaprotestował Związek Zawodowy Pracowników Teatru. Także Komisja Kultury i Edukacji Sejmiku Województwa uchwaliła wniosek o ogłoszeniu konkursu. Negatywną opinię dyrektorowi wystawiło też Towarzystwo Kultury Teatralnej Warmii i Mazur. Ostatnio, po wypowiedzi dyr. Kijowskiego, iż w teatrze musi panować system feudalny konkursu domaga się także partia Razem. Z innego powodu atakowali dyr. Kijowskiego radni PiS za jego "lewackość" i linię programową, która nie akcentuje wartości narodowych. Z tej oceny wyłamał się radny Maciej Tobiszewski.

Marszałka te opinie nie obligują do rozpisania konkursu. Gustaw Marek Brzezin powołuje się na poparcie jakim cieszy się dyrektor Kijowki ze strony podsekretarz stanu z ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego Wandy Zwinogrodzkiej.

Kadencja dyrektora Janusza Kijowskiego kończy się 31 sierpnia.

Janusz Kijowski odmówił spotkania ze mną. Wysłałem więc dyrektorowi długą listę pytań i czekam na odpowiedzi. Natomiast dyr. Kijowski wypowiedział się dla "Gazety Olsztyńskiej". Twierdzi, że chce rozmawiać ze związkiem zawodowym, ataki mogą mu zujnować zdrowie i uniemożliwić prowadzenie prób w teatrze nad spektaklem "Anna Karenina".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji