Artykuły

Opera Bałtycka do rozbiórki

Z końcem tego roku zwalnia się dyrektorski fotel w Operze Bałtyckiej. Dobra okazja, by zapytać, jakiej opery chcielibyśmy w Trójmieście. I czy w ogóle jej chcemy. W obecnym kształcie teatr operowy w Gdańsku nie ma racji bytu - pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.

Kiedy Włodzimierz Nawotka obejmował tę instytucję we władanie, trzydzieści lat temu, na liście płac miał 600 etatowych pracowników. Prawda, opera funkcjonowała wówczas razem z filharmonią, ale jeśli dzisiaj etatów jest dwieście parędziesiąt, mówi to coś o tym, ile z Opery Bałtyckiej uszło powietrza. Teatr gra rzadko, bo do każdego przedstawienia trzeba dokładać. Spektakl kosztuje 20 tys. zł, a zarobi się na nim nie więcej niż kilkanaście. Opera dostaje największą ze wszystkich pomorskich instytucji kultury dotację, około 6,5 mln zł, ale to wystarcza na etatowe płace, warsztaty i utrzymanie budynku. Nie ma pieniędzy na sławnych śpiewaków czy reżyserów, którzy mogliby przyciągnąć publiczność. Nie ma na promocję. A gdy wpływy są małe, nie można grać. I tak kółko się zamyka. Z podobnego kręgu niemożności można jednak przecież wyjść. W Polsce głośno jest o Wrocławiu, "muzycznej stolicy Polski", i o Operze Wrocławskiej. Wybitni soliści, znani reżyserzy, wystawianie w wielkiej wrocławskiej Hali Ludowej, zagraniczne wojaże - każde z wprowadzanych na afisz przedstawień ogląda tam po 20-30 tysięcy widzów. - To tylko sprawa promocji - mówi z przekonaniem Janusz Słoniowski, zastępca dyrektora Opery Wrocławskiej. - Nieprawda, że ludzie nie zainteresują się operą. Trzeba ich tylko do niej przekonać.

Czy do opery można przekonać Gdańsk?

Kandydat na nowego szefa Opery Bałtyckiej - z Warszawy - jest już ponoć po sondażowych rozmowach z władzami województwa. Czy jest nim Marek Weiss-Grzesiński, obecnie reżyser Warszawskiej Opery Kameralnej, jedno z bardziej znanych nazwisk w polskim życiu muzycznym? Chciałoby się powiedzieć: a gdyby nawet, to co? - Sama zmiana dyrektora nie zmieni niczego - potwierdza Anna Czekanowicz, zastępca dyrektora Biura Prezydenta Miasta w Gdańsku, do niedawna zastępca dyrektora Opery Bałtyckiej.

Nowy dyrektor musiałby mieć

a/ za co;

b/ gdzie;

c/ i z kim grać. A na to się nie zanosi.

Ad a/ budżet Opery Poznańskiej wynosi 17 mln zł. Budżet wrocławskiego Festiwalu Wagnerowskiego wyniósł 16 mln zł. Opera Bałtycka z dotacją 6,5 mln zł i całkowitym budżetem w granicach 10 mln jest w tym towarzystwie pantofelkiem Kopciuszka. - Opera potrzebowałaby dotacji minimum o 2-3 mln zł większej - szacuje Władysław Zawistowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego. Urząd tych pieniędzy nie ma. Może dałby je Gdańsk? Ale miasto jak dotąd nie chce się dzielić z marszałkiem kłopotem dotowania ani teatru Wybrzeże, ani Opery Bałtyckiej. Wspierać tę kulturę wysoką - kosztem czego?

Ad b/ Gdzie dziś w Gdańsku stoi opera, wcześniej była... hala sportowa. Aby teatr mógł dobrze prosperować, potrzebowałby do dwóch tysięcy miejsc na widowni, a tyle w byłej hali się nie wykroi. W 1976 roku powstał projekt postawienia przy placu Zebrań Ludowych wielkiego teatralnego kompleksu. Dziś to już niegdysiejsze śniegi, ale czy władze miasta gotowe byłyby zainwestować w nowy budynek teatralny, z prawdziwego zdarzenia? Przecież nie, a gdyby nawet, to nie wcześniej niż po Euro.

c/ Niby operze etatów brakuje, ale ma też ich za dużo. Trzeba by tylko rozbudować orkiestrę, balet i chór, pozostawić śpiewaków "drugiego planu", to by wystarczyło. W świecie teatry importują solistów na konkretne przedstawienia. Mocne w Operze Bałtyckiej związki zawodowe będą jednak, tak jak i w pozostałych teatrach operowych w Polsce, bronić istniejącej struktury. A bez jej zmienienia opera pozostanie tym, czym jest: instytucją, która służy wielu szlachetnym celom, a jednemu przede wszystkim - utrzymaniu zatrudnionych w niej pracowników.

Wagner w Leśnej

Ale może o to w Gdańsku chodzi? Czy ktoś w tym mieście chce mieć inny teatr operowy? To jednak naprawdę kosztuje.

Tyle że utrzymywanie dotychczasowego prowizorium tak naprawdę kosztuje nas więcej, bo to pieniądze, które nie zwracają się ani w artystycznej, ani frekwencyjnej, ani edukacyjnej walucie. W obecnym kształcie teatr operowy w Gdańsku nie ma racji bytu.

Zgłaszam więc radykalną propozycję: dajmy przykład Polsce, gdzie o sensowności tak dużej sieci teatrów (ponad dwadzieścia scen operowych) żywo się dyskutuje, i rozwiążmy Operę Bałtycką, a w zamian np. zapraszajmy z Wrocławia Wagnerowską tetralogię i pokazujmy ją w Operze Leśnej. - Świetny pomysł - ucieszył się od razu na taką propozycję dyrektor Słoniowski. - Nie w tym roku jeszcze, bo wszystkie spektakle są wyprzedane, ale w przyszłym możemy przyjechać. Umówmy się na 2 mln złotych.

Pewnie jednak ani to, ani żadne inne radykalne rozwiązanie nie zostanie przyjęte. A wtedy - Będzie tak, jak było - filozoficznie stwierdza Włodzimierz Nawotka.

Sposób na przetrwanie

Józef Kański, krytyk, znawca opery

Wiele już lat temu chętnie odwiedzałem Operę Bałtycką, kiedy tylko nadarzyła się po temu sposobność, jako że zawsze było po co przyjechać. Także i na przestrzeni ostatnich sezonów zalecał się ten teatr interesującym repertuarem, przynoszącym pozycje nieobecne na innych polskich scenach lub prezentowane niezmiernie rzadko. A że repertuar ten jest raczej skromny, a przedstawienia, o ile mi wiadomo, niezbyt liczne, to cóż - takie mamy czasy i taka jest materialna kondycja większości artystycznych placówek. W tej sytuacji ograniczenie etatów na rzecz kontraktowych umów z artystami na określone przedstawienia, jak też koprodukcje z zagranicznymi teatrami, owocujące ambitnymi pozycjami repertuarowymi oraz wizytami znakomitych nieraz artystów, ale także częstą nieobecnością zespołu opery na macierzystej scenie, to swoisty znak czasu i zarazem sposób na przetrwanie.

Na zdjęciu: "Kawaler Srebrnej Róży", reż. Günter Mayr, Opera Bałtycka, Gdańsk 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji