Artykuły

Łódź. Audyt Festiwalu Dialogu Czterech Kultur

- Pogłoski o naszej śmierci są stanowczo przesadzone. Festiwal ma się dobrze - zapewnia Katarzyna Knychalska, dyrektorka FD4K. Magistrat zapowiada, że w kierowanej przez nią instytucji wkrótce zacznie się audyt.

Festiwal Dialogu Czterech Kultur wymyślił i przed ośmioma laty wprowadził w życie Witold Knychalski. Pomysł był prosty i świetny - ożywić teatry, kluby, domy kultury i miejską przestrzeń dzięki obecności artystów polskich, niemieckich, rosyjskich i żydowskich.

Przez lata festiwal jednak częściej krytykowano, niż chwalono: za długi powstałe przy pierwszej edycji, za strefy dla VIP-ów, za nierówny artystycznie program. Z roku na rok mit festiwalu w Łodzi rósł, za to jego ranga artystyczna słabła. Ale transmisje telewizyjne dodawały mu powagi.

W 2007 r. doszło do rewolucji w organizacji festiwalu: Barbara Knychalska (wdowa po Witoldzie) zakończyła współpracę z dyrektorami i zrezygnowała z rady programowej. Powołano nową instytucję - od 2008 r. organizacją festiwalu zajmuje się instytucja kultury Miasto Dialogu, którą utworzyły miasto i Fundacja "Festiwal Dialogu Czterech Kultur" Barbary Knychalskiej. Dyrektorem zatrudniającego dziewięć osób i mającego siedzibę w przekazanych przez miasto pomieszczeniach przy pl. Wolności Miasta Dialogu została Katarzyna Knychalska, córka Barbary.

W 2008 i 2009 r. Miasto Dialogu było w całości finansowane przez miasto. Z budżetu Łodzi wydano 1,5 mln zł w 2008 r. i o ponad ćwierć miliona więcej w 2009 r. Na ten rok jest przewidziane 1 738 200 zł - pieniądze są przelewane w miesięcznych ratach.

Od stycznia miasto ma pokrywać już nie całość, lecz 98 proc. budżetu Miasta Dialogu, a 2 proc. ma pochodzić od Fundacji FD4K. Fundacja nie przekazała jednak ani grosza.

Ile są winni?

Organizatorzy festiwalu mają też długi - nie zapłacili byłemu dyrektorowi imprezy Ryszardowi Okuńskiemu. Ten skierował sprawę do sądu. I wygrał. Prawo do nazwy, produkcji festiwalu i logotypów zajął komornik. Okuński: - Kolejnym krokiem może być licytacja. Prawa przejmie ten, kto zapłaci za nie najwięcej. I będzie mógł zorganizować festiwal.

Według Katarzyny Knychalskiej niezapłacona kwota to zaledwie 1152 złote i 48 groszy. Według Okuńskiego - 70 tys. zł. - W grudniu 2007 r. zgodziłem się na radykalne zmniejszenie odszkodowania za rozwiązanie pięcioletniego kontraktu ze mną z 350 tys. zł do 50 tys. zł. Do tego organizatorzy są mi winni 50 tys. zł za rok pracy przy edycji z 2007 r. - twierdzi Okuński.

Katarzyna Knychalska: - O te 50 tys. zł dopiero będziemy się sądzić i mam nadzieję, że wygramy.

Co z ewentualną licytacją? Knychalska uważa ją za niedorzeczną.

- Przez wzgląd na Witolda Knychalskiego i dlatego, że chcę, by festiwal był w Łodzi, czekam na polubowne załatwienie sprawy - deklaruje Okuński. - Jeśli pani Knychalska zamiast rozmawiać, będzie podejmowała próby wykazania, że jestem nierzetelny, z bezwzględnością podejmę dalsze kroki.

Katarzyna Knychalska: - Ryszard Okuński próbował już podważyć legitymację prawną Barbary Knychalskiej do działania jako prezesa zarządu Fundacji "Festiwal Dialogu Czterech Kultur", ale sąd rozstrzygnął sprawę na jej korzyść. Mając taką historię za sobą, trudno mi przyjąć za dobrą monetę troskę, z jaką Okuński wypowiada się o festiwalu. Nie zgadzam się na to, że ciągle powołuje się na przyjaźń z Witoldem Knychalskim. Moi rodzice, fundatorzy i inicjatorzy idei festiwalu zaufali temu człowiekowi. A on działa tak, jak działa. Na pewno nie jest to działanie w interesie festiwalu.

Będzie kontrola

Spór z byłym dyrektorem to niejedyne kłopoty festiwalu. W listopadzie w Mieście Dialogu magistrat przeprowadził kontrolę. Okazało się, że 50 tys. zł od Polkomtela, sponsora imprezy, wpłynęło na konto fundacji FD4K, a nie Miasta Dialogu. Mimo nacisków miasta Katarzyna Knychalska nie wystąpiła o zwrot pieniędzy. - Taką mam opinię prawną i stanowisko głównego księgowego - tłumaczyła na wtorkowym posiedzeniu komisji promocji i kultury rady miejskiej.

- To tak, jakby dyrektor teatru dotację przelał na konto swojego stowarzyszenia - nie mógł nadziwić się Witold Rosset z PO. - Mamy do czynienia, nie pierwszy raz, z dziwnym przenikaniem się prywatnej fundacji i miejskiej instytucji - komentował Maciej Rakowski z Lewicy.

Wczoraj Knychalska wydała oświadczenie, z którego wynika, że 50 tys. zł od Polkomtela przejął komornik, a pieniądze poszły na spłatę roszczeń Ryszarda Okuńskiego. "Na takie rozwiązanie problemu z roszczeniami Ryszarda Okuńskiego pozwalały ustalenia z miastem, w tym umowa na finansowanie festiwalu" - napisała dyrektorka Miasta Dialogu.

Innego zdania jest Grażyna Bolimowska z miejskiego wydziału kultury. - Oczekujemy, że "Miasto Dialogu" odzyska od fundacji pieniądze.

To nie wszystko. W ubiegłym roku przekroczyło budżet o 274 tys. zł.

- Jedna z firm wycofała się z dofinansowania festiwalu z powodu kryzysu. Dlatego przekroczyliśmy budżet, a zobowiązania pokryliśmy z tegorocznego. Informowaliśmy o problemie przedstawicieli miasta od lipca ubiegłego roku - informuje Katarzyna Knychalska.

Bolimowska: - Pani dyrektor została zobligowana do niezaciągania w przyszłości zobowiązań bez pokrycia.

Monika Głowacka, dyrektorka Wydziału Kultury UMŁ: - FD4K to jedna z najważniejszych łódzkich imprez i należy dołożyć starań, by nadal była w Łodzi. Ale to nie znaczy, że odpuścimy sprawy finansowe. Będziemy domagać się wyjaśnień, a wkrótce zacznie się w Mieście Dialogu zewnętrzny audyt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji