Artykuły

Jak radny chciał miło spędzić czas i "doznał szoku"

W porannej audycji Radia Olsztyn radny PiS Jarosław Babalski usiłował dowieść, że jego krytyka teatru Jaracza nie miała podtekstów politycznych i znamion ataku - pisze Tomasz Kurs w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

Przypomnijmy, że środę radni dyskutowali o dotacji dla Teatru im. S. Jaracza w Olsztynie. Chodziło o 20 tys. zł na organizację Olsztyńskich Spotkań Teatralnych, które od lat przyciągają rzesze mieszkańców. Z tej okazji przyjeżdżają ze swoimi spektaklami do stolicy regionu czołowi aktorzy z całego kraju. Dla niektórych radnych stało się to jednak powodem, by się wypowiedzieć w dziedzinie sztuki.

Radni oceniają program

Przedstawiciele PiS: Dariusz Rudnik oraz Jarosław Babalski stwierdzili, że nie podoba im się linia programowa prezentowana przez Teatr jaracza, a spektakle im się nie podobają. Uznali też, że brakuje w nich odniesień do wartości patriotycznych.

Co interesujące, nie znaleźli oni nawet wsparcia u kolegów i koleżanek z klubu. Radny Maciej Tobiszewski stwierdził wręcz, że dofinansowanie dla teatru jest za małe. - Będę za, teatr to jest nasze dobro wspólne, a spektakle w "Jaraczu" mają bardzo wysoki poziom. Przypomnę, że Olsztyńskie Spotkania Teatralne zyskały także wysoką ocenę wiceminister kultury rządu - mówił Tobiszewski.

Temat wywołał wiele emocji. W czwartek rano radny Jarosław Babalski odniósł się do naszego artykułu na olsztyn.wyborcza.pl, twierdząc, że jego wypowiedzi zostały wypaczone, a twierdzenie, że zaatakował teatr jest nieprawdziwe. Stwierdził, że uzasadniał jedynie, dlaczego nie podoba mu się linia programowa teatru.

Licytacja radnych PiS

Aby rozwiać wątpliwości, przytoczmy dokładnie, co radni opowiadali podczas sesji: "Nie głosuję przeciwko teatrowi, bo to jest instytucja z jednym z największych dorobków kulturalnych, natomiast nie mogę się pogodzić z linią programową, jaka jest w teatrze prowadzona. (...) Wrażliwość każdego z nas jest inna, mnie się po prostu te spektakle nie podobają. Jeśli to jest placówka, która nosi miano sceny narodowej, to naprawdę od dłuższego czasu nie widziałem nic, co ma coś wspólnego z budowaniem patriotyzmu i wartości dotyczących np. wyzwolenia. (...)" - uzasadniał Babalski swoje głosowanie.

Podchwycił to jego klubowy kolega Dariusz Rudnik. Postarał się nawet przebić kolegę: - Przychylam się do wypowiedzi radnego Babalskiego, ja również będę głosował przeciw przyznaniu dotacji Teatrowi im. Jaracza ze względu na linię programową tego teatru, który nosi zaszczytne miano Teatru Narodowego, natomiast treści tam krzewione uważam za skrajnie lewackie i wręcz przeciwne tym ideom, które powinna mieć placówka nosząca nazwę "narodowy" - mówił szef klubu PiS w Olsztynie.

Czy rzeczywiście nie był to atak na teatr, każdy czytelnik może ocenić sam.

Radny chciał miło spędzić czas

Radny Babalski postanowił jednak w czwartek na antenie publicznego radia jeszcze szerzej opowiedzieć o swojej wizji teatru: "Ja jako widz oczekuję od teatru tego, że spędzę w nim miło czas, odrywając się od tygodniowych trosk i zajęć zawodowych, aby doznać uczty kulturalnej, natomiast tak do końca nie jest - wyjaśniał radny PiS-u. - To nie był atak na teatr, niezwykle istotną placówkę regionalną. Ja chodzę do teatru, wbrew opiniom niektórych, ale mam z tym coraz większy problem. Wspomnę tylko, że poszedłem na "Lot nad kukułczym gniazdem", chciałem skonfrontować ze słynnym filmem Formana. Doznałem szoku, oburzenia wręcz, zastanawiałem się czy w przerwie nie wyjść. Mój serdeczny kolega powiedział, że sztuka ociekała od wulgaryzmów. Ja się z nim zgadzam. Czy naprawdę teatr musi w ten sposób prowokować widza? Jeśli teatr ma status teatru narodowego, to mam prawo, jako widz, oczekiwać nie do końca takich ekspresyjnych zdarzeń jak ten spektakl".

Radny podkreślił, że chodziło mu o troskę o budżet miasta i wolałby wydać te pieniądze na wsparcie Miejskiego Ośrodka Kultury.

ROBERT ROBASZEWSKI

Teatr odpowiada na zarzut "lewactwa"

Po gorącej dyskusji przedstawiciele teatru podziękowali radnym, którzy uznali, że wsparcie finansowe należy przyznać [tylko dwóch było przeciwnych - red.], teatr wystosował oświadczenie: "Chcielibyśmy z całą mocą podziękować panu Prezydentowi Olsztyna Piotrowi Grzymowiczowi oraz radnym Rady Miasta Olsztyna za pomoc finansową w wysokości 20 tysięcy złotych, która przekazana zostanie w całości na organizację kulturalnego wydarzenia wiosny w Olsztynie, czyli 26. edycję Olsztyńskich Spotkań Teatralnych. Na zarzuty niektórych radnych, jakoby treści krzewione w Teatrze Jaracza były skrajnie lewackie i wręcz przeciwne ideom, które powinna nieść za sobą instytucja narodowa, odpowiadamy prezentując niektórych tylko autorów sztuk wystawianych na naszych czterech scenach - Moliere, William Shakespeare, Stanisław Wyspiański, Fiodor Dostojewski, Antoni Czechow, Tadeusz Różewicz, Sławomir Mrożek, a już we wrześniu Lew Tołstoj. Nie chcąc włączać się w dalszy spór i polemikę, zapraszamy do Teatru Jaracza w Olsztynie".

Zaznaczmy, że w ub. roku teatr im. S. Jaracza odnotował swoisty rekord, uzyskując frekwencję podczas spektakli na poziomie 79,5 proc. To był jeden z najwyższych wyników w kraju.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji