Artykuły

Czarne chmury nad Wybrzeżem

Owszem, na wiadomość o Wybrzeżu Sztuki trójmiejscy miłośnicy teatru czekali bardzo długo, ale kiedy już nadeszła, nie sposób nie określić jej jako rozczarowującej. Począwszy od kwestii czysto organizacyjnych, po programowe - pisze Przemysław Gulda w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

To chyba jedyny przypadek, nie tylko w skali trójmiejskiej, ale ogólnopolskiej, że tak ważną i bogatą w wydarzenia imprezę ogłasza się na... kilkanaście dni przed jej rozpoczęciem (dziś do podniesienia kurtyny przed pierwszym spektaklem zostało raptem dziewięć dni). Dla wielu potencjalnych widzów to stanowczo za mało czasu, żeby zaplanować sobie serię wizyt w teatrze czy zabezpieczyć odpowiednie finanse na bilety. W świecie, w którym najważniejsze wydarzenia kulturalne są anonsowane z rocznym wyprzedzeniem, ogłoszenie tak ważnego przeglądu teatralnego w tak krótkim terminie jest w zasadzie skandalem.

Drugim rozczarowaniem może być program imprezy. I zdecydowanie nie chodzi tu o spektakle, które się w nim znalazły, bo to zestaw różnorodny i ciekawy. Chodzi raczej o to, czego w nim nie ma. Organizatorzy Wybrzeża Sztuki przyzwyczaili trójmiejskich widzów do tego, że za sprawą przeglądu mogą zapoznać się z najgłośniejszymi, najbardziej dyskutowanymi spektaklami ostatnich miesięcy, tym razem takich realizacji zdecydowanie zabrakło.

Gdzie jest choćby któreś z rewelacyjnych przedstawień Michała Borczucha, "Żaby" czy "Czarne papugi"? Gdzie jest ciekawa "Uczta" Krzysztofa Garbaczewskiego, która - być może - mogłaby wejść w dialog z najnowszym przedstawieniem Klaty, także opartym na antycznym tekście. Gdzie znakomita "Wiera Gran" Jędrzeja Piaskowskiego z rewelacyjnym tekstem Weroniki Murek? Gdzie któraś z nowych realizacji duetu Strzępka-Demirski ("Ciemności" albo "Król")? Gdzie dzieła najciekawszych młodszych i mniej oczywistych twórczyń i twórców: Klaudii Hartung-Wójciak, Cezarego Tomaszewskiego, Anny Karasińskiej? Gdzie spektakle zaliczane do głośno komentowanego w polskim teatrze "zwrotu performatywnego"? Nie mówiąc już o najnowszych przedstawieniach prawdziwych gigantów polskiego teatru: Krystiana Lupy ("Proces") i Krzysztofa Warlikowskiego ("Wyjeżdżamy")...

To nie są tylko czcze marzenia - wszak autorzy Wybrzeża Sztuki w dziesięcioletniej historii tej imprezy potrafili pokazać trójmiejskim widzom przedstawienia wielkie, a zarazem - schodząc na poziom organizacyjnego banału: drogie i skomplikowane inscenizacyjnie. W tym roku zdecydowanie ich zabrakło. Organizatorzy Wybrzeża Sztuki jubileuszową edycją znacznie obniżyli rangę tego wydarzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji