Artykuły

Fruwający Francuzi

Francuscy tancerze fruwali w powietrzu, jakby siła ciążenia zupełnie ich nie dotyczyła. Zadziwiali sprawnością i energią. Widzowie nie zawsze nawet mogli nadążyć za tym, co działo się na scenie - o spektaklu "Dzikie pola" Compagnie Käfig pisze Magda Podsiadły z Gazety Wyborczej - Wrocław.

Mourad Merzouki, trzydziestoczterolatek z Lyonu, oparł choreografię do spektaklu "Dzikie pole" na elementach hip-hopu, street dance'u, pantomimy i sztuki cyrkowej. Opowieść mknęła w rytm muzyki AS'N, rapera z Lyonu, połączonej z motywami arabskimi i andaluzyjskim flamenco. Powstała ballada o młodzieży z podmiejskich slumsów. Spektakl przywołuje wspomnienie słynnego musicalu "West Side Story", choć w opowieści Merzoukiego nie ma tragicznego wątku Romea i Julii ani etnicznego konfliktu. Jest po prostu młodzieńcza miłość: nieśmiała, zwariowana, naiwna, radosna. Jest sceneria ubogiego przedmieścia wielkiego miasta. Jest zawadiackie życie nastolatków i jest poczucie zagrożenia. Bo to ich przedmieście zostanie wkrótce zrównane z ziemią przez buldożery.

Spektakl otwiera i zamyka scena z trzema absurdalnie wyglądającymi i poruszającymi się mierniczymi, jakby rodem wprost z powieści Kafki. Ta pantomimiczna, drapieżna w ruchu i tempie klamra wnosi do spektaklu poczucie niepokoju. Przez cały spektakl czekamy na tych dziwnych mierniczych, czując jednak, że zagrażają radosnemu światu młodych bohaterów.

Merzouki potrafi interesująco wykorzystać rekwizyty. W scenie buntu przeciw zagładzie przedmieścia dwaj tancerze wykonują karkołomny układ na równoważni. W grupowej etiudzie dwie antagonistyczne grupy prowadzą spór, tańcząc na podłodze i na kilkumetrowym drągu sięgającym sufitu. W jednej ze scen miłosnych kochankowie nie mogą się do siebie zbliżyć, uwięzieni na gumowych linach. Scen miłosnych jest w przedstawieniu kilka, każda wymyślona inaczej i każda zachwyca. Merzouki dobrze rozumie też nośność najprostszych pomysłów dramaturgicznych. Takich choćby jak te: obca dziewczyna przybywa do dzielnicy albo zabierzemy kumplowi czapkę. Głupie? No to spróbujcie niebanalnie oddać to w ruchu.

Nie zauważyłam, niestety, na widowni zbyt wielu tancerzy i mimów ze środowiska wrocławskiego, a szkoda, bo może by się czegoś nauczyli. Na przykład, że praca polega na nieustannym ćwiczeniu i przyglądaniu się temu, co dzieje się w tańcu nowoczesnym na świecie. Innego sposobu na osiągnięcie mistrzostwa nie ma. Była też w spektaklu ciekawostka scenograficzno-choreograficzna, która uradowałaby śp. Henryka Tomaszewskiego. Scenerię spektaklu tworzą ruchome parawany, poruszane siłą mięśni niewidocznych za nimi tancerzy. Kto pamięta "Hamleta" Wrocławskiego Teatru Pantomimy, ze scenografią Kazimierza Wiśniaka, łatwo domyśli się, skąd brałaby się radość Mistrza. Parawany u Merzoukiego, jak u Tomaszewskiego, sa jednym z ważnych uczestników spektaklu, budując napięcie.

Występ trwał półtorej godziny, na kostiumach tancerzy nie było już nawet centymetra suchej tkaniny, gdy w rewanżu za owację na stojąco podarowali nam jeszcze szalone solówki, wirując na głowie, skacząc po kilka metrów w górę i zaprzeczając istnieniu granic ludzkich możliwości.

Spektakl "Dzikie pole" kompanii tanecznej Käfig z Francji, gościnny występ na scenie Capitolu w poniedziałek 28 maja

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji