Artykuły

Szczudlarz zmiażdżony

Argumenty przeciw obdarowaniu są następujące: procedura dawania nie jest publicznie przejrzysta ani chyba jednakowa dla wszystkich, nie bardzo wiadomo, jaka jest pula takich lokali i komu odmówiono. Jeśli miasto chce dawać artystom mieszkania, co uważam za chwalebne, powinno wymyślić bądź posłużyć się sprawdzoną w takich przypadkach metodą - do sprawy Jerzego Zonia i jego mieszkania darowanego przez władze miasta wraca Stanisław Mancewicz w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Zagotowało się w glinianym garncu, uniosły się smrodliwe opary, a wrząca ciecz uległa redukcji. Oto Jerzy Zoń - dyrektor teatru KTO dostał miejskie mieszkanie...

Smak zredukowanej cieczy, czyli esencji w wydaniu klasycznym, prezentuje się zwyczajnie, oto - najubożsi nie mają gdzie mieszkać, rodziny wielodzietne pod mostami, a bogacz, chytrus, miernota, zero artystyczne, szczudlarz i palacz wielkich mebli w plenerze zajmuje bezczelnie gminną krwawicę w aurze niejasnych, ale oczywistych oszustw magistrackich. Tabloidy biadolą, forumowicze odważnie, bo anonimowo recenzują Zonia i decydentów. Mamy ogólny kwas i bolące serca, bo przecież jak zwykle w takiej sytuacji odczuwamy dosłownie, że ktoś nam, ludziom niezwyczajnym a uczciwym do cna, wyjął z portfela kilkaset tysięcy złotych. Czujemy, że nas jak zwykle pominięto, odstawiono i upodlono, że Polska jest krajem dla wybranych, a my wybrani nie jesteśmy. Tak się dzieje zawsze. Jerzy Zoń spożywa dziś owoce swej prośby o lokum, nawiasem mówiąc na jego miejscu zabrałbym szczudła, materiały łatwopalne i pojechałbym do Paryża, gdzie i klimat łaskawszy, i mieszkania dają artystom bez awantur na dennym poziomie.

Mimo syzyfowego trudu, jakim jest objaśnienie na zimno przypadku zoniowego mieszkania, uważam, że warto zrobić to w słowach kilku.

Serio, argumenty przeciw obdarowaniu są następujące: procedura dawania nie jest publicznie przejrzysta ani chyba jednakowa dla wszystkich, nie bardzo wiadomo, jaka jest pula takich lokali i komu odmówiono. Jeśli miasto chce dawać artystom mieszkania, co uważam za chwalebne, powinno wymyślić bądź posłużyć się sprawdzoną w takich przypadkach metodą. Niech więc decyduje jakieś uprawomocnione i godne ciało, może napisać regulamin albo może właśnie prezydent w swym majestacie i osobiście niech postanawia, biorąc na siebie wszelkie konsekwencje.

Zarzut, że Zoń jest za bogaty, by dostąpić zaszczytu, uważam za zbyt proletariacki. Świat nie jest sprawiedliwy - artysta jest lepszym człowiekiem, ma prawo być bogaty i równocześnie żyć na miejskim, właśnie dlatego, że jest artystą cennym dla miasta. Wydaje się, że w ocenie owej cenności tkwi szkopuł. No właśnie, niech ktoś mądry oceni: zdolny-niezdolny, może dostać - nie może, tak by zapewne zrobiono albo gdzieś już to robią. Gdy się człowiek jednak puknie w głowę, widzi, że to u nas nie ma sensu, że każdy artysta składający podanie o mieszkanie w Krakowie musi się liczyć z linczem, a każdy je przyznający z zarzutem, iż uczestniczy w złodziejstwie. Czyli nie dawać i nic nie robić? Właśnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji